Drogi Przyjacielu Tomku K! Znam cytowane przez Ciebie rozporządzenie, oto dokładne brzmienie jego fragmentu:
6. Perony, w miarę możliwości, powinny być usytuowane wzdłuż torów na odcinkach prostych; w trudnych warunkach terenowych dopuszcza się usytuowanie peronów w łuku o promieniu większym lub równym 300 m, pod warunkiem zainstalowania urządzeń umożliwiających obsłudze pojazdu trakcyjnego obserwację całego składu pociągu od strony peronu.
1. Wspomniane trudne warunki terenowe niekoniecznie oznaczają góry, jak piszesz, choć oczywiście tereny górzyste spełniają te kryteria, jednak nie jako jedyne.
2. Łuk, o którym mowa (za ostatnim rozjazdem podg Gaj w kierunku Podłęża) ma ździebko większy promień od 300 m (tak na oko, sądząc ze zdjęć lotniczych, około 800 m), więc problem zabudowy peronów przy torach o takim promieniu nie jest żadną tragedią ani szczególną trudnością budowlaną, nie utrudnia też obserwacji składu stojącego przy takim peronie na łuku zewnętrznym...
3. Żaden szczegółowy przepis dotyczący pracy maszynisty (obsługa pojazdu trakcyjnego) nie nakłada obowiązku obserwacji całego składu pociągu od strony peronu, jak chce tego przytoczony wyżej fragment rozporządzenia... (czynności te są obowiązkiem drużyny konduktorskiej, a próba przeniesienia ich na maszynistę rodzi podejrzenie, że przepis dopuszcza jazdę pociągu pasażerskiego bez obsady konduktorskiej...?).
4. Tak ustawodawca, jak i wykonawcy wszelkich przepisów (w tym również dotyczących kolei) hołdują jednej zasadzie: „nie da się” – i do tej zasady naginane są przepisy oraz działalność firm.
Chciałem, to mam. Patrząc na dzisiejszą „kolej” przychodzi mi do głowy parafraza powiedzenia Piłsudskiego o Polsce w latach dwudziestych: „burdel, pierdel, serdel”.
Nie ma się o co wkurzać, prawda jest taka, jaką widać w terenie, nie w przepisach...
Pozdrawiam