To teraz trochę mojej historii z Przemyślaninem. Przez cały sezon 2008/2009 z moją dziewczyną, a obecną Żoną spotykaliśmy się tam gdzie mieszkaliśmy, czyli w Krakowie i we Wrocławiu, a także na trasie pomiędzy. Z tych wspólnych podróży zachowaliśmy wszystkie bilety kolejowe, które zeskanowane tworzą fototapetę u nas w mieszkaniu. Oryginały przechowuję w rodzinnym archiwum
Zobacz załącznik 953098
Przemyślanin pojawiał się u nas wtedy, kiedy nie chciałem tracić dnia na podróż, a byłem w takim wieku, że drzemka w pociągu całkowicie mi wystarczała. W 2008/2009 był to bowiem pociąg, który między Krakowem, a Wrocławiem przemieszczał się między północą, a 7 rano (w zależności od kierunku). Przemyślanina zapamiętałem przede wszystkim jako pociąg niewiarygodnie długi, ledwie mieszczący się na peronie we Wrocławiu (wtedy jeszcze nieprzebudowanym). Składał się ze starych, niezmodernizowanych wagonów 1 i 2 klasy (zakładam, że 111 i 112). Zawsze jednak pojawiały się jeden lub dwa wagony z miejscami do leżenia (zapamiętałem, że najczęściej tak było w stronę od Przemyśla), ale jeden z nich miał zazwyczaj rozłożone miejsca do leżenia. Był więc traktowany jak normalny wagon 2 klasy.
Oprócz tego majaczy mi się w pamięci, że były doczepiane do składu wagony ukraińskie sypialne/z miejscami do leżenia... ale to chyba wybryk pamięci. Raz, że nie mogę znaleźć teraz w internecie takich zdjęć, a dwa, że chyba musieliby gdzieś przekładać pudło na granicy z jednej szerokości torów na drugą (czy jak to tam się odbywa...
). Proszę zatem nie traktować tego jako informacji wiążącej.