• Szanowny Użytkowniku, serwisy w domenie modelarstwo.info wykorzystują pliki cookie by ułatwić korzystanie z naszych serwisów. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Kolejowe wspomnienia - jak wspominamy dawną kolej

Bolutek

Znany użytkownik
Reakcje
1.843 411 7
#21
Dokładnie tak, a przeskoku dokonywano tuż przed sunącą lokomotywą, bo wcześniej mogli by się przyczepić SOKiści.
Dokładnie tak, a przeskoku dokonywano tuż przed sunącą lokomotywą, bo wcześniej mogli by się przyczepić SOKiści.

Pamiętam taki nocny do Gdańska. Wyjeżdżał z Zachodniej coś po 22giej, w Gdańsku był po 6tej czy przed 7mą, zatrzymując się na każdej stacji i chyba pod każdym semaforem. Hardkor w czystej postaci. Ja na szczęście nie musiałem wsiadać z torów, bo zawsze jeździłem z gitarą, więc po chwilowym pandemonium na peronie, miałem zaproszenie do jakiegoś wesołego przedziału, gramoliłem się przez okno i noc płynęła mi na graniu i skwapliwym korzystaniu z oferowanych trunków wysokooktanowych. Jedno i drugie bardzo mi odpowiadało.

Czasem w trakcie podróży byłem "wypożyczany" na jakiś czas przez inny przedział, a raz przehandlowano mnie na dwie godziny za flaszkę:cool:
Zaletą gry na gitarze było to, że nigdy nie byłem obiektem agresji, a raczej trochę uciążliwego pijackiego uwielbienia. Ale ponieważ sam byłem solidnie znieczulony, dało się przeżyć;)

Ci co koczowali na korytarzach od Działdowa mieli już naprawdę przekichane, bo co chwila ktoś przedzierał się do kibla z pawiem w garści...
Ech, czasy:)

Pamiętam taki nocny do Gdańska. Wyjeżdżał z Zachodniej coś po 22giej, w Gdańsku był po 6tej czy przed 7mą, zatrzymując się na każdej stacji i chyba pod każdym semaforem. Hardkor w czystej postaci. Ja na szczęście nie musiałem wsiadać z torów, bo zawsze jeździłem z gitarą, więc po chwilowym pandemonium na peronie, miałem zaproszenie do jakiegoś wesołego przedziału, gramoliłem się przez okno i noc płynęła mi na graniu i skwapliwym korzystaniu z oferowanych trunków wysokooktanowych. Jedno i drugie bardzo mi odpowiadało.

Czasem w trakcie podróży byłem "wypożyczany" na jakiś czas przez inny przedział, a raz przehandlowano mnie na dwie godziny za flaszkę:cool:
Zaletą gry na gitarze było to, że nigdy nie byłem obiektem agresji, a raczej trochę uciążliwego pijackiego uwielbienia. Ale ponieważ sam byłem solidnie znieczulony, dało się przeżyć;)

Ci co koczowali na korytarzach od Działdowa mieli już naprawdę przekichane, bo co chwila ktoś przedzierał się do kibla z pawiem w garści...
Ech, czasy:)
4319471662490201
To z Gdyni nazywało się 5112 i funkcjonowało do czasu elektryfikacji linii 9. Miałem okazję jeździć owym pociągiem. Typowy nocno- doazdowy pociąg osobowy, których mnóstwo jeździło do połowy lat 80. po sieci PKP. I fakt - taryfa osobowa wtedy była taryfą niemal "socjalną" - daleko jechałeś a mało płaciłeś...
 

browar łódź

Aktywny użytkownik
Reakcje
291 13 9
#23
Dokładnie tak, a przeskoku dokonywano tuż przed sunącą lokomotywą, bo wcześniej mogli by się przyczepić SOKiści.

Pamiętam taki nocny do Gdańska. Wyjeżdżał z Zachodniej coś po 22giej, w Gdańsku był po 6tej czy przed 7mą, zatrzymując się na każdej stacji i chyba pod każdym semaforem. Hardkor w czystej postaci. Ja na szczęście nie musiałem wsiadać z torów, bo zawsze jeździłem z gitarą, więc po chwilowym pandemonium na peronie, miałem zaproszenie do jakiegoś wesołego przedziału, gramoliłem się przez okno i noc płynęła mi na graniu i skwapliwym korzystaniu z oferowanych trunków wysokooktanowych. Jedno i drugie bardzo mi odpowiadało.

Czasem w trakcie podróży byłem "wypożyczany" na jakiś czas przez inny przedział, a raz przehandlowano mnie na dwie godziny za flaszkę:cool:
Zaletą gry na gitarze było to, że nigdy nie byłem obiektem agresji, a raczej trochę uciążliwego pijackiego uwielbienia. Ale ponieważ sam byłem solidnie znieczulony, dało się przeżyć;)

Ci co koczowali na korytarzach od Działdowa mieli już naprawdę przekichane, bo co chwila ktoś przedzierał się do kibla z pawiem w garści...
Ech, czasy:)
Nocne osobowe ,,dalekobieżne .... az mało kto wierzy ze takie oprócz pospiesznych były?Cz yktoś z Was sotkał się z książką ,stroną internetową gdzie były by archiwalne zestawienia pociągów dla danej stacji ?np Warszawa Zachodnia czy Słupsk ?
 

Andrzej Harassek

Moderator For Prawdziwa Kolej Koleje Innych Krajów
Zespół forum
Donator forum
Reakcje
13.540 556 30
#26
z krakowa nad może mógł właśnie jechać takim nocnym
Może i mógł jechać z Krakowa nad morze takim nocnym pociągiem 17 godzin ;). 17 godzin wydaje się trochę długo, ale mogło tak być, zależy dokąd nad morzem dokładnie. Ale nie mam starych rozkładów jazdy, żeby to sprawdzić.
 

t_domagalski

Znany użytkownik
Reakcje
1.667 19 9
#27
Pamiętam (choć pamięć potrafi płatać figle ;)), że jeździły takie długodystansowe "rzeźnie" jak np. Rzeszów - Szczecin (lub nawet Świnoujście?), które na dodatek jeździły bynajmniej nie najprostszymi trasami. Chodziły o nich legendy, że jak taki pociąg złapał opóźnienie, to czas podróży potrafił przekroczyć nawet magiczną wartość 24h.
 

Adam66

Znany użytkownik
Producent
Reakcje
6.418 110 1
#28
Opóźnienia pociągów to osobna i jakże powszechna bolączka tamtych czasów. Zwłaszcza zimą.
Nierzadko już na Centralnym skład ruszający ze Wschodniej potrafił mieć pół godziny opóźnienia, albo i lepiej.
A potem taki pociąg stawał się "niechcianym dzieckiem", i łapał na trasie w góry opóźnienie idące w godziny.
Dziś by mnie to wkurzało, ale jak się miało osiemnaście lat, w przedziale było ciepło i miało się pod ręką fajną ekipę to taka wydłużona podróż nie była wcale taka zła.

A pamiętacie jak się robiło przedział sypialny?
Bagaże na ziemię między siedzenia, dwóch ludzi na półki bagażowe, reszta - jak śledzie w poprzek przedziału. Ciekawie było zwłaszcza na koedukacyjnych wyjazdach:cool:
 

Andrzej Harassek

Moderator For Prawdziwa Kolej Koleje Innych Krajów
Zespół forum
Donator forum
Reakcje
13.540 556 30
#29
jeździły takie długodystansowe "rzeźnie" jak np. Rzeszów - Szczecin
W latach siedemdziesiątych były dwie pary pociągów relacji Przemyśl - Szczecin, ale jak pamiętam, oba pociągi były pospieszne, nie osobowe i jechały w ciągu dnia. Pociągi jechały różnymi trasami, ale szczegółów z pamięci nie podam.
 

t_domagalski

Znany użytkownik
Reakcje
1.667 19 9
#30
Znalazłem w rozkładzie 1979/80, tab. 34. Faktycznie oba były z Przemyśla, choć jednak nocne:

1) przez Wrocław - odjazd: Przemyśl 15:15, przyjazd: Szczecin Gł. 5:53, planowy czas podróży: 14:38.
2) przez Częstochowę, Ostrów Wlkp. - odjazd: Przemyśl 17:10, przyjazd: Świnoujście 10:56, planowy czas podróży: 17:46. :eek:

Możliwe, że ten drugi jest tym pociągiem "nad może", o którym wspominał @Pawelec PKP. ;)
 

JacekZet

Znany użytkownik
Reakcje
486 1 0
#33
Pamiętam (choć pamięć potrafi płatać figle ;)), że jeździły takie długodystansowe "rzeźnie" jak np. Rzeszów - Szczecin (lub nawet Świnoujście?), które na dodatek jeździły bynajmniej nie najprostszymi trasami. Chodziły o nich legendy, że jak taki pociąg złapał opóźnienie, to czas podróży potrafił przekroczyć nawet magiczną wartość 24h.
Zima 1987, na stację w Sieradzu wjeżdża pociąg pośpieszny Praha - Warszawa. Wjeżdża puktualnie choć kilka minut wcześniej zapowiedziano spore opóźnienie. Kierownik pociągu zapytany co się dzieje odpowiada "Panie, to wczorajszy pociąg..."
 

BoGneR

Znany użytkownik
Reakcje
3.466 29 2
#34
Wypadałoby rzucić wulgaryzmem... ależ to było stresujące! Siedź tutaj, a Pan poda cie tatusiowi przez okno, jak już wysiądzie... wtedy siedziało się w ogromnym stresie, a rodzice przebijali się do wyjścia. Całe szczęście do środka zawsze udawało się z rodzicami... Teraz kiedy widzę konduktorów imbecyli gwiżdżących odjazd na peronie kiedy ludzie jeszcze gdzieś walczą przy drzwiach lub dających odjazd przed godziną odjazdu pozwalam sobie na upust emocji sprzed lat :cool:
 

Podobne wątki