• Szanowny Użytkowniku, serwisy w domenie modelarstwo.info wykorzystują pliki cookie by ułatwić korzystanie z naszych serwisów. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Kolejowe wspomnienia - jak wspominamy dawną kolej

Bodek

Aktywny użytkownik
Reakcje
476 4 0
#4
Ja też doskonale pamiętam takie pociągi - sam jechałem na biwak m.in. właśnie tym zbiorowym Lublin/Kielce - Ustka/Kołobrzeg, od Gdyni prowadzonym planowo przez ST44.
Pamiętam także artykuł w jakiejś gazecie, gdzie ludzie skarżyli się na jakość podróży nocnymi pociągami sezonowymi w wagonach typu 120A właśnie, gdzie siedzący w skrajnych częściach przedziałów do dyspozycji nie mieli nawet podłokietników, bo te kolidowałyby z drzwiami do przedsionków.
 

DRACULA

Znany użytkownik
Reakcje
2.976 275 41
#5
Nastała moda na początku lat 80 wśród warszawskiej młodzieży na "Druciane" ( Ruciane Nida ) .
Mimo upływających kolejnych sezonów PKP nic nie robiło w celu poprawy warunków podróży .
Stałym elementem na centralnej dworcowni, było wsiadanie połowy podróżnych przez okna .
W celu zapewnienia sobie siedzącego miejsca . I ja też w taki sposób wsiadałem - wzrost 192 i ówczesna waga 92,5 :rolleyes: umożliwiała mi zawsze bycia pierwszy albo drugim w przedziale co dawało w obu przypadkach gwarancję miejsca przy oknie !

Tłok na korytarzach był tak nie miłosierny że podróżni oddawali mocz do opróżnianych butelek po napojach,piwie,wódce i wyrzucali za okno. - czynnie w tych obyczajach uczestniczyłem .

.... ach ten wspominiany przez niektórych z takim rozrzewnieniem PRL ;)
I jego pasażerskie koleje dla przeciętnego masowego-kowalskiego
....
 

sun71

Aktywny użytkownik
MSMK
Reakcje
698 9 1
#6
Stałym elementem na centralnej dworcowni, było wsiadanie połowy podróżnych przez okna .
Nie wiem co ruzumiesz przez "centralną dworcownię", bo przecież oczywistą wiedzą ówczesnych czasów było to, że jeśli jedzie się na południe/zachód to trzeba wsiadać na dworcu wschodnim, a jeśli na północ (po elektryfikacji linii do Gdańska i przeniesieniu pociągów na średnicę) na zachodnim. Na Centralnym wsiadali ludzie pozbawieni elementarnej wiedzy o podróżowaniu koleją i w zasadzie jedyne co mogli jeszcze znaleźć to miejsca w toalecie... Dworce Wschodni i Zachodni miały jeszcze możliwość wsiadania z drugiej strony pociągu wprost z torów, na Centralnym nikt się nie odważał.... Oczywiście to nic przy mniejszych miejscowościach i mniejszych stacjach, gdzie w zasadzie wszystkie miejsca siedzące były zajęte co najmniej godzine przed odjazdem już na torach odstawczych.
 

DRACULA

Znany użytkownik
Reakcje
2.976 275 41
#7
( ... ) oczywistą wiedzą ówczesnych czasów było to, że jeśli jedzie się na południe/zachód to trzeba wsiadać na dworcu wschodnim, a jeśli na północ ( ... ) na zachodnim.
Na Centralnym wsiadali ludzie pozbawieni elementarnej wiedzy o podróżowaniu koleją i w zasadzie jedyne co mogli jeszcze znaleźć to miejsca w toalecie...
Sun 71 mówisz o sprytnych podróżnych wyrobionych w realich ówczesnej PKP ...
Przy okazji reprezentując - ludzie pozbawieni elementarnej wiedzy o podróżowaniu koleją -
peerelowską paralogike !
To tak bez obrazy , jesteśmy wytresowani wręcz w sztorcowaniu siebie nawzajem a winowajcy śmieją się do rozpuchu :cool:


Ale na centralnej dworcowni wsiadała większość podróżnych ( okazyjnie podróżyjących koleją ) tych dalekobieżnych pociągów .
Absolutnie zaskoczona sytuacją !
Po za tym podróżni kupowali bilet na dworcu w relacji od tego dworca w zaufaniu do przewoźnika i nikt ich nie informował o np. kupieniu biletu od W-wy Wschodniej i udania sie tam w celu zajęcia miejsca .
Tylko co to by dało ?
Gdyby ci jak ich nazywasz
ludzie pozbawieni elementarnej wiedzy ( czyli wg.Ciebie winni sobie sami że udali się na reprezentacyjny nowoczesny centralny dworzec stolicy ) . Masowo pojechali na np. dworzec Wschodni ...
Sytuacja by sie powtórzyła !
wsiadanie połowy podróżnych przez okna . W celu zapewnienia sobie siedzącego miejsca .

I jeszcze jedno ... To po co te dalekobieżne pociągi zatrzymywały się wg.Ciebie na Dworcu Centralnym ?
Po to żeby przewieźć podróżnych pociągami dalekobieżnymi z dworca Wsch. albo Zach. do Śródmieścia ? :D
Czy po to żeby zabrać podróżnych w sposób dla nich dogodny z centralnych dzielnic Stolicy ?


Oczywiście to nic przy mniejszych miejscowościach i mniejszych stacjach, gdzie w zasadzie wszystkie miejsca siedzące były zajęte co najmniej godzine przed odjazdem już na torach odstawczych.
Bardzo wartościowe uzupełnienie i zobrazowanie realiów przewozów pasażerskich PRL . (y)
 

Andrzej Harassek

Moderator For Prawdziwa Kolej Koleje Innych Krajów
Zespół forum
Donator forum
Reakcje
12.124 503 30
#8
na północ (po elektryfikacji linii do Gdańska i przeniesieniu pociągów na średnicę) na zachodnim
Przed elektryfikacją (która została zakończona dopiero w połowie lat 1980.) też na Zachodnim, bo pociągi "na północ" od lat co najmniej siedemdziesiątych, jeżeli nie od sześćdziesiątych, jeździły z Zachodniej przez Centralną (tę nową od 1975 i tę starą, "tymczasową", wcześniej) i Wschodnią, a przez tunel były przeciągane lokomotywą elektryczną (a wcześniej nawet przez tunel jechały trakcją spalinową).
 

Bolutek

Znany użytkownik
Reakcje
1.634 381 7
#9
Pozwolę sobie wtrącić o moje trzy grosze.
Jak pamiętam, to pociągi ekspresowe Kaszub i Neptun z Gdyni prowadzone jeszcze przed elektryfikacją węzła gdańskiego zawsze jechały do Warszawy Zachodniej. Do czasu nastania SP45, prowadzone były na 3xSN61 plus /chyba/ zestaw ryflaków w tym samym malowaniu.
Budowę Dworca Centralnego pamiętam z lata 1974 roku jako ogromną jeszcze wtedy dziurę w ziemi, drewniane perony, kładki i coś tam jeszcze.
 

sun71

Aktywny użytkownik
MSMK
Reakcje
698 9 1
#10
Gdyby ci jak ich nazywasz ludzie pozbawieni elementarnej wiedzy ( czyli wg.Ciebie winni sobie sami że udali się na reprezentacyjny nowoczesny centralny dworzec stolicy ) . Masowo pojechali na np. dworzec Wschodni ...
Sytuacja by sie powtórzyła !
wsiadanie połowy podróżnych przez okna . W celu zapewnienia sobie siedzącego miejsca .

I jeszcze jedno ... To po co te dalekobieżne pociągi zatrzymywały się wg.Ciebie na Dworcu Centralnym ?
Po to żeby przewieźć podróżnych pociągami dalekobieżnymi z dworca Wsch. albo Zach. do Śródmieścia ? :D
(y)
Ależ ja właśnie pamiętam wsiadanie przez okna i z drugiej strony pociągu ze Wschodniej. Mieszkałem wtedy w Ursusie i nigdy nawet nie pomyślałem o tym, żeby wsiadać na innym dworcu niż Wschodni, czyli położony dokładnie po drugiej stronie Warszawy. Na wycieczki z liceum też jeździliśmy na Wschodni. (Przy okazji - wtedy mozna było kupić bilet z Warszawy-Ursus przez Warszawę-Wschodnią do Zakopanego).
A Centralny... były też ekspresy z miejscówkami, znacznie droższe niż kosztujące symbolicznie pośpiechy, więc klient bardziej wyrobiony wsiadał na Centralnym. No i była też całkiem liczna grupa, która dobrowolnie nie odważyła się przekroczyć pociągiem podmiejskim linii Wisły w drodze na Wschodni, a i sam dworzec był dość specyficzny:)

To oczywiście żartobliwie o tych "ludziach pozbawionych elementarnej wiedzy" - ja wtedy kończyłem liceum i studiowałem, więc wyjazdy pociągami były czymś częstym i oczywistym :)
 

DRACULA

Znany użytkownik
Reakcje
2.976 275 41
#11
No i była też całkiem liczna grupa, która dobrowolnie nie odważyła się przekroczyć pociągiem podmiejskim linii Wisły w drodze na Wschodni, a i sam dworzec był dość specyficzny :)
Otóż to ! Słuszna przypomnienie realiów społecznych .
To był znaczny odsetek podróżnych z lewobrzeżnej Wwy absolutnie nie chcących się zapuszczać w "tamte strony" . A już szczególnie na dworzec Wschodni nieopodal którego znajdowała się ulica Brzeska będąca w tym okresie u szczytu "sławy", do tego typki z bazaru Różyckiego .
Mógłbym napisać kilkustronicowe wspomnienia jak od połowy lat 70 samotnymi popołudniowymi wyprawami ( środkami komunikacji , rowerem i pieszo ) powoli zapuszczałem się coraz bardziej w głąb Pragi , Targówka , Bródna i wreszcie Szmulek ! ... z dziką ciekawościa i duszą na ramieniu .
 

garcia ramirez

Znany użytkownik
Reakcje
1.203 51 6
#13
Pamiętam jak jeździliśmy Karkonoszami do Jeleniej Góry. Na Wschodnim się wsiadało do przedziału, gasiło światło i zasłaniało firanki. Potem wyciągaliśmy browary i choć byliśmy zupełnie trzeźwi ( jeszcze) hałasowaliśmy tak i sepleniliśmy udawając nawalonych, że nikt nie miał odwagi wsiąść do przedziału. Scenariusz powtarzał się na każdej stacji. I z reguły udawało się dojechać do celu bez zbędnych sąsiadów w przedziale.
A teraz???? Jakiś kretyn wymyślił, że nocne przecież Karkonosze prowadzone są Dartem, gdzie nie dość, że bezprzedziałowo, to całą noc walą światła po oczach i mimo licznych interwencji w tej sprawie PKPIC nic z tym zrobić nie ma zamiaru. Porażka !!!! Dawno już nie bywam w Jeleniej Górze.
 

teigrekty2

Znany użytkownik
NAMR
Reakcje
4.354 111 11
#14
Oczywiście to nic przy mniejszych miejscowościach i mniejszych stacjach, gdzie w zasadzie wszystkie miejsca siedzące były zajęte co najmniej godzine przed odjazdem już na torach odstawczych.
Sun 71 mówisz o sprytnych podróżnych wyrobionych w realich ówczesnej PKP ...
Przy okazji reprezentując - ludzie pozbawieni elementarnej wiedzy o podróżowaniu koleją -
peerelowską paralogike ! (y)
Jako rodzony "wieśmok"(określenie mojej Żony) z Dolnego Śląska, mogę potwierdzić te wypowiedzi. Po przyjeździe do Jeleniej Góry lokalnym, zajmowaliśmy z babcią miejsca w składzie do Warszawy podstawionym na bocznym torze. Było to jeszcze ze 4 godziny przed planowym odjazdem i za nim przyprowadzono resztę wypełnionych wagonów ze Szklarskiej Poręby. W Warszawie wysiadaliśmy na Wschodniej, lub Centralnym. Babcia będąc rasową Warszawianką doskonale wiedziała że w drodze powrotnej należy wsiadać na Wschodnim i tak też robiliśmy. Babcia nie wachałała się "dowalić" jakiemuś osobnikowi że "samotna matka z dzieckiem" ma pierszeństwo i zawsze wracaliśmy w przedziale pullmana, najczęściej przy oknie:D. Ale skoro mowa jest o SU46, to zawsze będą mi się kojarzyły z Dolnym Sląskiem i szopą w Jeleniej Górze. Niestety lokomotywy te zastąpiły moje uszatki. Czasem nawet w zastępstwie za SP45 prowadziły lokalny do Świeradowa po szynach walcowanych jeszcze w 19-tym wieku.
 

Bolutek

Znany użytkownik
Reakcje
1.634 381 7
#15
Nie "ryflaków", a wagonów przedziałowych starszego typu budowy powojennej, w tym wagon bufetowy. Ale fakt, że wagony były pomalowane na kremowo-niebiesko.
Dlatego zaznaczyłem "chyba". Chociaż wagony powojennej konstrukcji serii Ahuxz czy Bhuxz były normą w pociągach tamtego czasu /polecam filmy "Pociąg", "Człowiek na torze"/ - tutaj miało być swoiste novum dla nowej kategorii pociągów. Ale nie będę się upierał. A wagon barowy z wejściem do knajpy z korytarza długo jeszcze kursował...
 

piottrw

Aktywny użytkownik
Reakcje
410 8 0
#16
W Krakowie, przełom lat 80 i 90 też żeby w miarę konfortowo czyli siedząc w przedziale, dojechać nad morze, np Gdynia i dalej na Hel, wsiadało się w Krakowie Płaszowie, nawet godzinę i więcej przed odjazdem. Reszta, niekumatych wsiadała w Krakowie Głównym, czasem od strony torów też i często już stała lub siedziała, a od Częstochowy to i spała na korytarzu, toalecie lub w umywalce. To tak gwoli wspomnień, bo do Gdyni to anglika tylko pamiętam, Suczki dopiero na Hel.kilka takich niezapomnianych wakacji przeżyłem
 

Andrzej Harassek

Moderator For Prawdziwa Kolej Koleje Innych Krajów
Zespół forum
Donator forum
Reakcje
12.124 503 30
#17
wagony powojennej konstrukcji serii Ahuxz czy Bhuxz były normą w pociągach tamtego czasu /polecam filmy "Pociąg", "Człowiek na torze"/ - tutaj miało być swoiste novum dla nowej kategorii pociągów. Ale nie będę się upierał.
I słusznie Kolega się nie upiera, nowością było już samo jednolite malowanie, a że były to pociągi najwyższej kategorii, to użycie wagonów przedziałowych 1 i 2 klasy i to w najlepszej wersji (bo dwójek było kilka odmian, mniej i bardziej komfortowych) było oczywistością. Podobnie wyglądała "Berolina", a jej zdjęcia w takiej postaci już na forum były.
do Gdyni to anglika tylko pamiętam
Jasne, ale to ze Śląska, magistralą węglową, a nie z Warszawy. Cała "węglówka" ze Śląska do Trójmiasta została zelektryfikowana dużo wcześniej, niż linia z Warszawy do Gdańska.
 

browar łódź

Aktywny użytkownik
Reakcje
253 11 9
#18
Zaznaczmy ze pociągi ''mordownie '' przeszły do historii dziś już nawet w sezonie letnim wiecej osób z Warszawy zachodniej odjeżdża autobusami różnych przewoźników jak koleją.Nie ma już skłładu Warszawa KOŁOBRZEG 14-15 pudeł w tym bar a dwadziescia minut wczesniej ,,hotelowy '' z paroma sypialnymi czy Kraków - Trzebiatów......anlogicznie zimą w góry
 

Adam66

Znany użytkownik
Producent
Reakcje
6.417 110 1
#19
Dworce Wschodni i Zachodni miały jeszcze możliwość wsiadania z drugiej strony pociągu wprost z torów
Dokładnie tak, a przeskoku dokonywano tuż przed sunącą lokomotywą, bo wcześniej mogli by się przyczepić SOKiści.

Pamiętam taki nocny do Gdańska. Wyjeżdżał z Zachodniej coś po 22giej, w Gdańsku był po 6tej czy przed 7mą, zatrzymując się na każdej stacji i chyba pod każdym semaforem. Hardkor w czystej postaci. Ja na szczęście nie musiałem wsiadać z torów, bo zawsze jeździłem z gitarą, więc po chwilowym pandemonium na peronie, miałem zaproszenie do jakiegoś wesołego przedziału, gramoliłem się przez okno i noc płynęła mi na graniu i skwapliwym korzystaniu z oferowanych trunków wysokooktanowych. Jedno i drugie bardzo mi odpowiadało.

Czasem w trakcie podróży byłem "wypożyczany" na jakiś czas przez inny przedział, a raz przehandlowano mnie na dwie godziny za flaszkę:cool:
Zaletą gry na gitarze było to, że nigdy nie byłem obiektem agresji, a raczej trochę uciążliwego pijackiego uwielbienia. Ale ponieważ sam byłem solidnie znieczulony, dało się przeżyć;)

Ci co koczowali na korytarzach od Działdowa mieli już naprawdę przekichane, bo co chwila ktoś przedzierał się do kibla z pawiem w garści...
Ech, czasy:)
 

Pawelec PKP

Znany użytkownik
Reakcje
1.290 93 9
#20
Wy se tak mówicie o latach 80-90. XX wieku a ja mam we wspomnieniach :eek: lata po 2000 ...
I - Jazda kuszetką PKP Intercity, którą tata fundnął na trasie Kraków Płaszów - Hel :love: Nie zapomnę do końca życia
Mając kilkanaście lat, kto by pomyślał że te wagony 110A to będzie rarytas :eek: Wtedy nie mogłem usnąć ale w końcu
w połowie trasy bądż wcześniej padłem by obudzić się już na linii helskiej - do końca życia będę to pamiętał ...
II - Jazda w korytarzu :cool: nad morze na trasie Krzeszowice - Bałtyk (nie wiem czy Międzyzdroje czy hel)
Mój młodszy brat był wkurzony ale dla mnie wielka atrakcja wtedy była, bo ..........ja miłośnik transportu kolejowego
U brata do dzisiaj wyrażenie ,,jechanie w korytarzu w PKP,, wywołuje obawy o komfort jazdy i zawsze martwi się
Czy będą miejscówki :D Niestety ale teraz w dobie szybkich pociągów PKP EIP :love: Wybieramy .... ED250 :love:
Dzisiaj jest to synonim luksusu :niepewny: Niestety nie ma co negocjować z rodziną o pociąg o niższym standardzie niż
PKP Intercity Ekspres Intercity Premium ALBO PKP Intercity Ekspres Intercity :)
Ale spokojnie :love: Zamierzam się przejechać POLREGIO SUPERREGIO Katowice-Gdynia :cool:

Pojęcie luksusu się bardzo zmieniło - Kto by pomyślał, że to co kiedyś było nowoczesnością
Kiedyś: Y-greki - wagony do pociągów kwalifikowanych - lata 70-90.XX wieku
Teraz: Y-greki - wagony do zdezelowanych pociągów TLK (w powszechnej świadomości) i co najwyżej pociągi Retro - po 2010 roku ...
Takie moje przemyślenia :cenzura: Może są zbyt rygorystyczne - Ale były czasy ........... oczywiście tylko na helu
pamiętam SU45, SU46 i SU42 (żółte czoła, polsaty, suczki, fiaty, bipy, paki,.................. I oczywiście wczasy wagonowe z ciocią
Czyli w skrócie wakacje w rodzinie Pracowników Kolejowych po 2000 roku :)
 

Podobne wątki