To hamulce na nastawach R i P. Hamulec wolnodziałający to ten w nastawie G.
Ok, ale hamulców R i O(P) nie wolno wrzucać do jednego worka.
Klasyczny hamulec O(P) różni się od T(G) zasadniczo tylko tym, że ma krótszy czas zwłoki do rozpoczęcia hamowania. Natomiast hamulec R nie dość, że jest prawie bezzwłoczny, to jeszcze zapewnia znacznie wyższą (przeciętnie o ~50%) masę hamującą wagonu niż przy nastawie O(P), w dodatku uzależnioną od aktualnej prędkości pociągu. Dzięki temu pociąg na nastawach R jest w stanie zatrzymać się na znacznie krótszym odcinku, niż gdyby hamował na nastawie O(P).
Jeśli do tego dodamy, że pociągi osobowe mają z reguły znacznie wyższy stosunek masy hamujacej do masy brutto składu, to tłumaczy to sytuację, którą widać na filmie - pociąg RJ zdążył się już praktycznie zatrzymać, a towarowy jeszcze jechał, i jechał....
Dodam tylko, że.nowsze wagony mają ( w wielu przypadkach ) automatyczne przałączanie siły hamowania.
W tej chwili to jest wymóg UIC dla wszystkich wagonów poruszających się z określoną Vmax (nie pamiętam dokłanie, jaką). Działa to tak, że zamiast ręcznej dźwigni Próżny/Ładowny jest układ pomiarowy siły nacisku osi, który redukuje ciśnienie w cylindrze hamulcowym, gdy wagon jest próżny.
...no i jeszcze można dodać do tego podział na hamulec wyczerpalny i niewyczerpalny...
Ten pierwszy typ praktycznie nie występuje już w przyrodzie. Chyba tylko w taborze muzelanym...