Nigdy nie ufałem anglikom (choć to już chyba nie "anglik" bo 07). Wylatują z szyn kiedy tylko trafią na jakąkolwiek przeszkodę. Są chyba za lekkie. Z drugiej strony są na tyle ciężkie, że pociągają za sobą wagony, które później gną się jak papier. Z moich obserwacji wypadkowych podobnie zachowuja się moje ukochane Fiaty (tyle, że podobno ich wózki mają predyspozycję do wykolejania się). A ciężar wydaje się mieć duże znaczenie. Wypadki z "bykami" i TIR-ami o których słyszałem kończyły się dla wszystkich szczęśliwie - pociąg z pasażerami zostawał na torach, mechanik uciekał do przedziału technicznego, a kierowca TIR-a zdołał uciec przed nadjeżdzającym pociągiem. Natomiast te nasze wagony, to chyba w ogóle nie maja konstrukcji dynamicznej, żadnycn stref zgniotu. Wygląda to makabrycznie. A czy wiadomo kto zginął? Czy obsługa pociągu? czy pasażerowie?