To może i ja napiszę jak produkowałem sobie pył.
Trzeba zdobyć tkaninę stosowaną w meblach tapicerowanych, nazywa się chyba fizelina.
Najlepsza jest o większej gramaturze. Wygląda jak tkanina z okrągłymi perforacjami. Nie przepuszcza wody. Aby nadawała się do użycia w laboratorium trzeba szmatkę uprać w ciepłej wodzie i wysuszyć. Bierzemy jakiś pojemnik, najlepiej przeźroczysty z nakładanym wieczkiem. W wieczku wycinamy otwór, tak by został sam brzeg. Do pojemnika wlewamy ciepłą wodę, fizelinę kształtujemy w lejek i zanurzamy 1/3 w wodzie. Nakładamy wieczko. Tkanina musi być dokładnie sucha, bo inaczej woda będzie się odsączała na zewnątrz. Wsypujemy np. potłuczoną szlakę, grys kamienny, węgiel. Mieszając uzyskujemy tak drobny pył, że idealnym porównaniem jest widok herbaty w saszetce odciągającej w szklance wody. Po wypłukaniu iluś tam porcji, wyciągamy tkaninę, pozostawiamy wodę aż się wyklaruje, zlewamy i suszymy osad.
Suchy kruszymy w jakimś moździerzu, ale tak by grudek było objętościowo ok.1/2. Dlaczego?
Bo wsypując do filtra od wody będzie się nadmiernie przesypywało.
Wszystkie pyły na mojej makiecie były robione tą metodą.
Jakieś pytania?