Ja myślę, że każdy ma rację - zarówno Czesław i Dominik, jak i ich oponenci.
Zasadniczy problem jest jeden. Proces prowadzący od zabawy w kolejki do modelarstwa kolejowego w postaci którą uprawia Czesław jest zazwyczaj długotrwały. Aby „kolejkowicz” miał możliwość przejść ową ewolucję potrzebuje po pierwsze wzorców, po drugie życzliwych porad i wskazówek, po trzecie miejsca, gdzie się z tym zapozna w praktyce.
I tutaj widzę zasadniczą rolę jeśli chodzi o doświadczonych modelarzy-realistów żeby przede wszystkim - bawili się wspólnie z początkującymi kolejkowiczami, którzy dzięki temu mają okazję zobaczyć, czym różni się skład patynowany od "fabrycznego pudełkowego", z jaką prędkością jeździć a z jaką manewrować, jak dobierać skład pociągu itp itd. Warsztaty czy pokazy nie spełniają, moim zdaniem swojej roli.
To na imprezie modułowej nowi członkowie NZP mogą zobaczyć modelarzy z całej Polski którzy przywożą wspaniałe modele taboru i piękne stacje. Jest okazja do podpatrzenia, zapytania o warsztat, wymiany uwag, wysłuchania. To na imprezie modułowej nowi członkowie członkowie NZP mogą zobaczyć pięknie spatynowane modele i dojść do tego, żeby je mieć samemu. To na imprezie modułowej nowi członkowie NZP widzą jak się bawią inni, że „szybciej” nie znaczy lepiej itp. itd. Tego nie można się nauczyć na warsztacie, czy na pokazie.
Tymczasem, co niestety wynika z moich obserwacji, nastąpiło całkowite odrzucenie i oddzielenie "początkujących" od tych zaawansowanych, organizacja imprez o których można dowiedzieć się oficjalnie tydzień po ich zakończeniu, a w najlepszym wypadku tydzień po. I choć są oficjalnie otwarte dla zwiedzających, to raczej wtedy "kolejkowicz" nie ma szans ich obejrzeć (nie mówiąc o uczestnictwie), bo się po prostu o nich wcześniej nie dowie. Informowanie tydzień przed jest bezsensowne - bo ludzie planują sobie weekendy z wyprzedzeniem!
I nie chodzi tutaj w żadnym wypadku o to (to do Czesława) żeby na imprezę „wpuścić tabuny taborowców z walizkami taboru”. Chodzi o to żeby początkujących dopuścić do zabawy, narzucając im pewne zasady i obowiązki - na przykład obowiązek pomocy przy rozkładaniu i demontażu makiet. Ja na przykład stałem się zdecydowanym przeciwnikiem uczestników, którzy przyjeżdżają na imprezę bez makiet i którzy chcą tylko pojeździć, ale już nie pomóc przy rozstawianiu i składaniu makiet nie chcą, albo obiecują że pomogą i tego nie dotrzymują. Ale na wszystko są metody i sposoby (choćby „kaucja” od takiego uczestnika zwracana po imprezie). Wtedy jest duża szansa, że z kolejkowiczów wyrosną najpierw na poprawnych i stosujących się do zasad uczestników imprez modułowych a z czasem będą z nich modelarze kolejowi...
Niestety, takich co chcą się pobawić, ale nie pomagać jest wciąż dużo. Ostatnio na jednej z imprez taki właśnie „uczestnik” podszedł do mnie i powiedział „Wiesz, przyjechałbym do Ciebie na imprezę, ale u Ciebie trzeba być dzień wcześniej, pomagać rozkładać makietę, potem, składać a ja nie mam czasu”. Na moje pytanie - jak szanuje czas innych, którzy aby on się pobawił muszą brać urlopy, przewozić makiety, rozkładać je i składać, wzruszył ramionami, bo on nie ma czasu. Takich ludzi trzeba moim zdaniem eliminować z uczestnictwa w imprezach, ale nie „kolejkowiczów” którym tylko trzeba pomóc się rozwinąć.
Zauważ Czesław - że na spotkaniach dorośli członkowie klubów zwykle dopuszczają do zabawy swoje dzieci. I wtedy te dzieci dorastając są już ukształtowane modelarsko, wiedzą jak się bawić i na czym to polega. Gdyby w ten sposób wprowadzić na imprezy wielu „kolejkowiczów”, którzy nie mają znajomości w klubach, nie są członkami żadnego klubu, jestem przekonany, że z wielu z nich wyrośliby modelarze kolejowi.
Pzdr, Piotr