Pietrunia, czyżbyś miał coś wspólnego z łącznością kolejową?
Ja pracuję w tej branży od 1978. Podobne do Twoich plany TKD to była moja codzienność. Na stronach, najczęściej w prawym górnym rogu straszył napis "TAJNE". Po odtajnieniu, gdzieś tak w początkach lat 80., trzeba było to wszystko poskreślać a czasem jeszcze i podpisać się nazwiskiem i datą.
Kiedy zaczynałem pracę właśnie nastała era łączności radiowej, zaczynając od lampowych FM302 Radmora. Zaczęło się zdawanie telefonów polowych MB z lokomotyw - przeważnie klony wojskowego TAJ43 ale zdarzały się perełki - amerykańskie z dostaw UNRRA. Mam oba w zbiorach. A może nawet znalazłbym wtyczkę wypadkową. Wygląda mniej więcej jak wtyk RCA (Cinch) w skali jakieś 5:1.
Wtyk wtyka się w otwór widoczny na pokrywie gniazda na ostatniej fotce pierwszego postu, otwór normalnie jest hermetycznie zamknięty nakrętką z uszczelką przymocowaną łańcuszkiem do korpusu. Na fotce widać że gwint tej nakrętki zjadła korozja...
A wewnątrz gniazda są wtykane zwory ("sztepsle") którymi można odpiąć oba kierunki w kablu, bardzo się to przydawało przy wstępnej lokalizacji awarii kabla.
Na terenie na którym działałem (małopolskie, podkarpackie) nie było budek telefonicznych a wyłącznie słupki wypadkowe. Najczęściej z jednym gniazdem. Gniazda takie były też na ścianie strażnic przejazdowych, nastawni, na szafach przy przejazdach. Tam gdzie były dwa - jedno malowano na czerwono a drugie na niebiesko, ale który kolor co oznaczał to już nie pamiętam. Pary wypadkowe w kablu TKD były dwie: ruchowa i trakcyjna. Przy czym ruchowa kończyła się na centralkach na nastawni czyli obsługiwała jeden szlak. Trakcyjna kończyła się na centralce u dyspozytora trakcji, np na pokręcenie korbką w Przemyślu zgłaszał się dyspozytor z Rzeszowa.
Aż nadszedł czas likwidacji słupków, odgałęzienia "prostowano" w złączach albo na kikucie kabla do słupka. A słupkom urządzano "pogrzeb" - ważyło toto kilkaset kg, nawet zepchnięcie do wykopanego dołu wymagało trochę siły.
Klucz do słupka to rurka z poprzeczką na jednym (uchwyt) i dwoma wycięciami na drugim końcu. Trzpień w zamku ma poprzeczkę za którą łapie klucz.
Słupek na fotkach może i niepozornie wygląda, ale jakieś 2/3 jego długości siedzi w ziemi. I to jest lany beton, pustka to tylko wnęka na gniazdo i otwór na kabel.
1
5
