Nie nie, kolega moim skromnym zdaniem źle rozumuje. Wiadomo że koszty pracy czy tam inflacja, ale niewiele tłumaczy wzrost ceny siódemki z około 525 za pierwsze edycje do ponad 900 za nową- to prawie dwa razy tyle. Nie wspominając o tym że forma sprzed 8-9 lat już się pewnie dawno spłaciła (zamortyzowała) i teraz jest odcinanie kuponów. Najlepszym dowodem na to niech będzie fakt że SM/SP42 kosztowały 425 w 2012 roku, obecnie kosztują przeszło 700 i... za te same 700 da się je kupić w zestawie startowym z dwoma wagonami, torami i zasilaczem. Z punktu widzenia PIKO jest zysk, i o to w tej zabawie (w biznes) chodzi.
Ale dla nas kupujących (czyli tych z drugiej strony frontu wojennego zakupów):
W czasach gdy siódemka z PIKO była za 500 a Schlesien za 800 to było o 60% więcej. Teraz gdy od PIKO jest za 900 z hakiem, a od Schlesiena za 1200 z hakiem, to jest już tylko o 30% więcej. Ooo, co to to nie. My na cash musimy patrzeć po gospodarsku!
Ale dla nas kupujących (czyli tych z drugiej strony frontu wojennego zakupów):
W czasach gdy siódemka z PIKO była za 500 a Schlesien za 800 to było o 60% więcej. Teraz gdy od PIKO jest za 900 z hakiem, a od Schlesiena za 1200 z hakiem, to jest już tylko o 30% więcej. Ooo, co to to nie. My na cash musimy patrzeć po gospodarsku!
- "lokomotywa się spłaciła i teraz jest odcinanie kuponów". Lokomotywy nie mają kuponów. Spróbuję z analogią - Słyszeliście może Państwo o dniu wolności podatkowej (tutaj link, dla tych co nie słyszeli). Czy to znaczy, że od połowy czerwca będziemy pracować za darmo, bo podatki się już zwróciły? Koniec analogii. Oprócz "kuponów" formy jest jeszcze wiele innych kosztów. Ile to razy już było powiedziane, że goła buda (nawet pomalowana) to nie jest koszt całego modelu? Elektronika, transport, podatki, koszty ludzkie. Produkcja modelu swoje kosztuje - niezależnie od tego ile to już lat.
- "Coś kosztowało 400 w 2012, a dziś kosztuje 700". Litości - naprawdę nie słyszał Pan o inflacji? Gdzie Pan był na początku lat '90 - też Pan krzyczał na ekspedientki w piekarni, że "wczoraj chleb był tańszy i chcę wczorajszą cenę?". Samo stwierdzenie, że 'coś kosztowało XXX' jest zgubnym uproszczeniem. Należy raczej powiedzieć: Ktoś oferował w takiej cenie, a ktoś inny akceptował ofertę. Najwyraźniej dziś już w takiej cenie nikt tego nie oferuje. Pan zaś nie ma obowiązku akceptować oferty (nie chcę teraz dyskutować nt zasad wolnego rynku, ale jakieś podstawy niestety dotknąć musimy - w takich realiach żyjemy)
- "Z punktu widzenia PIKO jest zysk, i o to w tej zabawie (w biznes) chodzi." Tak. Piko jest firmą i chce zarabiać. To jest normalne i jeśli jakaś firma twierdzi, że działa dla dobra ludzkości... to tak nie działa (tu spoglądam w kierunku Schlesienmodelle, które częściowo może być ciekawym wyjątkiem tej reguły... ale umówmy się: Pecunia nan olet)
- "Model A od firmy X wzrósł o x, to model B od firmy Y nie może wzrosnąć o y". Tutaj widzę kilka błędów:
- a. czemu zaniża Pan ceny, może powinien mieć pretensje do tej drugiej firmy, że sprzedaje za tanio?
- b. nie rozumiem czemu poucza Pan firmę (na forum/wątku którego prawdopodobnie ta firma nie przeczyta, ale pomińmy to) jak wyceniać modele. Czy firma próbowała Pana pouczać jak wydawać pańskie pieniądze?
- c. Firma X ma inny proces produkcyjny modelu A, a firma Y ma inny proces produkcji modelu B. Innych dostawców, inne koszty transportu. Może jedna firma zakupiła zapas farby na 10 lat i dlatego teraz może produkować taniej? Może płytki elektroniczne podrożały kilkukrotnie? A może udało się przerobić jakąś część, że teraz jest taniej.
- "od Schlesiena za 1200 z hakiem" - nie do końca tu o ekonomii, ale czy tylko mi takie skracanie nazwy firmy brzmi trochę wulgarnie? Jakby wypowiadający chciał wyeksponować swoją niechęć? Nawet gdyby (hipotetycznie - nie piszę, że w tym przypadku tak było) celem wypowiedzi było zdyskredytowanie firmy Schlesienmodelle, to takie wulgaryzmy wg mnie bardziej świadczą o wypowiadającym się niż o obiekcie wypowiedzi.
Ostatnio edytowane:
- 2
- 1
- Pokaż wszystkie