Jedno drugiemu nie przeszkadza. Kwestia organizacji.
Pozwolę nie zgodzić się z Tobą, podczas pierwszej edycji festiwalu modelarstwa w Łodzi nie było muzyki, za to był gwar i szum tworzony przez wystawców i masy zwiedzających i to już było męczące.
Podczas drugiej ktoś wpadł na genialny pomysł i zamówił młodego "grajka" a raczej małpę do odtwarzania muzyki z płyt, i zaczęło się, "energetyczna" muzyka głośna i beznadziejna zmęczyła tak wszystkich, że drugiego dnia rano już ból głowy był powszechnym zjawiskiem, a irytacja jego siostrą, poszliśmy do tego chłopca z Piotrkiem, próbowaliśmy mu wytłumaczyć o co nam chodzi, był wyjątkowo odporny na delikatną perswazję,
dopiero obietnica użycia przemocy fizycznej zresztą poparta próbkami, sprawiła że gamoń ściszył do przyzwoitego poziomu tą kakofonię dźwięków, i można było w spokoju bawić się i odpowiadać na pytania zwiedzających.
Jest jeszcze jedna kwestia, moim zdaniem to nie organizator powinien pokryć koszt Twojego honorarium, to raczej Ty powinieneś dopłacić aby ktoś chciał tego słuchać, nie jesteś np. Pearl Jam, żeby dyktować warunki.
Używając Twojej retoryki "daj sobie siana z graniem na imprezach modelarskich".
odgłosy odstawianych na stół kufli i kieliszków to moim zdaniem najlepsza muzyka
Najpiękniejszy dźwięk, dźwięk odstawianych pustych kieliszków na stołu blat i wspólny, zbiorowy, nieomal braterski wydech, oczywisćie gdy wódeczka przednią w jakości była.