Z tą wolną amerykanką to bym nie przesadzał, choć faktycznie ostatnio jest trochę bałaganu. Przepisów urzędowych chyba nie było, przynajmniej w Polsce (chociaż głowy nie dam). Dawniej, jak pisał kolega Terebesz, włączano wagony 1 klasy w środku, a między nimi wagon restauracyjny (jeżeli był). Zwyczaj ustawiania jedynek na jednym końcu pojawił się w latach 1980-tych na Zachodzie, początkowo przede wszystkim w pociągach sieci Eurocity, a potem w innych. Chyba było to uregulowane porozumieniem EC. Skład zestawiano tak, by wagony 1 klasy na jednym końcu były oddzielone od dwójek wagonem restauracyjnym lub barowym. Chodziło o to, by pasażerowie udający się do restauracji czy baru nie zakłócali spokoju podróżnym pierwszej klasy. Starano się przy tym włączać wagony 1 klasy na tym końcu składu, który na stacjach końcowych stawał najbliżej wyjścia z peronów - dotyczyło to oczywiście przede wszystkim stacji czołowych w wielkich miastach, jak wszystkie ważne dworce w Paryżu, czy wiele stacji w Niemczech (Frankfurt, Hamburg, Monachium i wiele innych). Oczywiście nie zawsze było to możliwe, zwłaszcza, gdy pociąg zaczynał i kończył bieg na takiej stacji czołowej, a po drodze nie zmieniał kierunku jazdy. W ten sposób są skonfigurowane pociągi dużych prędkości, jak TGV czy ICE. Zasady te później rozpowszechniły się na inne pociągi.
Z wielu powodów często nie da się konsekwentnie stosować określonych zasad, np. w wypadku składów o łączonych relacjach. Stąd w niektórych pociągach jedynki były i są pomieszane z dwójkami, co wynika z potrzeby jak najsprawniejszego przeprowadzania manewrów na stacjach pośrednich.