Jak to w "tradycyjnej" polskiej rodzinie żona zarządziła kapitalny remont chałupy i się zaczęło.
W niwecz i proch obróciły się wszystkie obietnice spokojnej budowy makiety do końca świata i o jeden dzień dłużej.
"Nigdy nie wierz kobiecie, dobrą radę ci dam..."
Dostałem 24 godziny na eksmisję bez szansy odwołania, a ponieważ miała być to stacjonarna trzeba było użyć "dremela", młotka, dłuta i innych brutalnych narzędzi które kojarzą się z okrucieństwem ortopedy instalującego mi endoprotezę stawu kolanowego, tylko przy robocie smrodek był inny, ale obawy te same, uda się bez komplikacji czy nie. Na szczęście straty nie wielkie i póki co dzieło trzech lat życia wygląda jak na zdjęciach.
W niwecz i proch obróciły się wszystkie obietnice spokojnej budowy makiety do końca świata i o jeden dzień dłużej.
"Nigdy nie wierz kobiecie, dobrą radę ci dam..."
Dostałem 24 godziny na eksmisję bez szansy odwołania, a ponieważ miała być to stacjonarna trzeba było użyć "dremela", młotka, dłuta i innych brutalnych narzędzi które kojarzą się z okrucieństwem ortopedy instalującego mi endoprotezę stawu kolanowego, tylko przy robocie smrodek był inny, ale obawy te same, uda się bez komplikacji czy nie. Na szczęście straty nie wielkie i póki co dzieło trzech lat życia wygląda jak na zdjęciach.
Załączniki
-
255,9 KB Wyświetleń: 37