Wydruki są poprawne , wiadomo że ślad po warstwach widać i z tym ciężko walczyć , można szlifować , szpachlować i może zniknie
, natomiast stopień trudności to dosć idywidualna sprawa w zależności czego się oczekuje od danego modelu i jaki efekt nas zadowala , na pewno nie jest to poziom modeli plastikowych do klejenia , jest to trudniejsze i łatwiej o uszkodzenia wydruku, dla przykładu dziś w Fiacie przy odcinaniu ze szkieletu pomocniczego , pękł mi kawałek tylnego zderzaka i nie jest to wada wydruku tylko szybkie i niezgrabne paluchy. Ale prawda jest taka że cena puki co jest na normalnym poziomie.
Mądrze napisane, jak i wyżej, że to umiejętności weryfikują uzyskany efekt, a że człowiek i tak całe życie musi się uczyć, to i tak wszyscy skończymy tak samo, bez względu na zasobność konta w banku
Elementów na tych pajączkach nie odcinaj od razu kleszczykami, tylko natnij brzeszczotem do metalu lub piłką modelarską, może to i powolne, mozolne, ale zmniejszysz straty.
Dałeś Broda w gaz
Nyssan wyszedł Ci kapitalnie, jak na pierwszą przygodę z tymi kitami, ale jak już gubić ślady warstw, to nie ma co liczyć na sam suchy szlif tysiączkiem (papier ścierny o gradacji 1000 - info dla tych co nie wiedzieli), ale można prysnąć podkładem Motip tym szarym, tudzież Primerem Motip, po przeschnięciu szlif, następnie dać troszkę szpachli modelarskiej np. Wamodu czy cóś lepszego ... jak stoi w barku
... i po wyschnięciu po kolejny szlif.
Po takiej zabawie będzie tego mniej, a jak ktoś będzie bardzo zdeterminowany, to wyjdzie na gładko jak głowa kolegi modelarza z Łodzi, czyli git
Też zamówiłem kilka kitów z ciekawości, pokażę i swoje perypetie, a co, ku uciesze publiki