Już od lat przyjęła się taka tendencja przy projektowaniu nowych pojazdów szynowych. Zarówno kolejowych, jak i tramwajowych (o zgrozo, bo to niesamowicie utrudnia pracę motorniczego, który przez takie grube słupki okienne może kogoś skrywającego się za takowym po prostu niechcący najechać).
Kwestia wyglądu to sprawa dyskusyjna, co kto lubi. Ale strona praktyczna chyba mało spełniona. Bo chociaż w jadącym szybko pociągu maszynista najważniejsze by się patrzył do przodu, to ale w takim przypadku może patrzeć jedynie do przodu.
Już mamy w naszym kraju przypadek, gdy w pojazdach Flirt firmy Stadler, mała szyba czołowa wymusiła umieszczenie stanowiska maszynisty na środku, to zaś sprawia, że pomocnik siedzi w takim miejscu, w którym nie ma możliwości swobodnego obserwowania szlaku. A to zaś powoduje, że pociąg może jeździć tylko do 120 km/h, a mógłby więcej, gdyby pomocnik mógł zająć pozycję pozwalającą na obserwowanie drogi przebiegu. Może kiedyś UTK zmieni przepisy w tej kwestii, i pojedynczy maszynista będzie mógł jechać szybciej, albo wprowadzą zapowiadany obecnie system sygnalizacji kabinowej, który zapewne także rozwiązałby problem.