• Szanowny Użytkowniku, serwisy w domenie modelarstwo.info wykorzystują pliki cookie by ułatwić korzystanie z naszych serwisów. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Transport szynowy czeskiej Pragi. Przygoda na każdym kroku.

Kylogram

Znany użytkownik
Reakcje
2.040 45 3
#1
Transport szynowy czeskiej Pragi. Przygoda na każdym kroku.

Pojechaliśmy my sobie byliśmy do czeskiej Pragi. Wiadomo po co: jeździć metrem, tramwajami i pociągami. No…. jednak nie. Pojechaliśmy pozwiedzać, pochodzić, pozachwycać się, podreptać, odetchnąć i powałęsać się tu i tam, ale z pewnym i jakże skutecznym naciskiem z mojej strony na korzystanie z transportu szynowego lub na oglądanie go. Rozumiecie, wilk musi być syty i owca cała :) Taka symbioza dała życie poniższej opowieści.

Transport szynowy w Pradze jest obficie reprezentowany: Praga ma oczywiście (1) metro, (2) tramwaje i (3) kolej. Kolej żelazną i (4) kolej linowo–terenową. I jeszcze coś (5), o czym później. No, ale po kolei.

(1) Metro. Metro jest wspaniałe. To mój ulubiony środek transportu ever i tylko dziadostwo panujące w naszym kraju powoduje, że metro jest tylko w Warszawie, a w dodatku – tu sekrecja mojego egoizmu – do miejsca gdzie mieszkam nie dociera i nie dotrze w diapazonie przyszłości realnej nie tylko dla mnie. Więc plakatem propagandowym głoszącym jak to warszawskie metro zastępuje samochód mogę sobie wiecie co. Kraków planuje metro i już przebiera nogami Lajkonika przed rychłym rozpoczęciem budowy, tylko w końcu nie wiem czy będzie to budowa metra, czy też premetra, czyli plastikowej protezy na amputowaną kończynę. Kraków to nasza dawna, słusznie dumna ze swojego rodowodu i historii, stolica i nie będzie mieć prawdziwego metra? To na co poszły pieniądze z moich i naszych podatków? A metro we Wrocławiu, trzecim największym mieście Polski? Może dasie jak Odrę, Widawę i Oławę zlikwidują albo przeniosą w inne miejsce. Taki dyrektor Jerzy Dąbczak zna się na przenoszeniu wód. Ale grający dyrektora Dąbczaka aktor Jerzy Dobrowolski niestety już nie żyje, więc zapewne niedasie. A Czechy – jakże mały kraj w porównaniu do nas – uruchomili swoje metro w 1974 roku. Dałosie. U nas wtedy inżynier Karwowski spacerował po Trasie Łazienkowskiej w dniu jej otwarcia, a prace nad metrem, rozpoczęte uchwałą o jego budowie w 1925 roku, wstrzymano 17 lat wcześniej, bo w 1957 roku.

Praskich linii metra jest trzy (przepraszam, że piszę oczywiste fakty, ale opowieść musi jakoś się rozwijać), czwarta linia D jest w budowie, a potem planują jeszcze przedłużenie linii A na lotnisko oraz budowę linii obwodowej E. I zrobią to. Wybudowali pod Hradczanami system drogowych tuneli Blanka, wybudowali inne tunele w Pradze: kolejowe, piesze i drogowe, więc zrealizują swój plan na pewno. To tylko kwestia czasu. Na fladze Republiki Czeskiej nie jest napisane „Cóż szkoda obiecać”.

Więc metro. Rocznie zużywa ono 103,5 mln kWh energii elektrycznej. Tyle energii wyprodukuje czeska elektrownia jądrowa w Temelinie w ciągu 3 dni. Komentarz dotyczący na siłę wciskanym Polakom turbin wiatrowych, ogniw fotowoltaicznych lub elektrowni spalających biomasę, w kontekście torpedowanej/sabotowanej budowy pierwszej polskiej elektrowni jądrowej, jest więc w tym momencie zbędny.

Akurat na jednym z deptaków odchodzącym od Václavské náměstí jest wystawa pod tytułem (w wolnym tłumaczeniu) „Półtora stulecia praskiego transportu miejskiego”.

pr1.jpg


Mam zdjęcia większości plansz, gdyby to kogoś interesowało. Ale teraz skupię się na metrze. Katastrofalna była powódź w 2002 roku.

pr2.jpg


pr2a.jpg


Każdy, kto jechał praskim metrem, zna ten uroczy komunikat: „ukonczete prosim wistup a nastup dweże se zawiraji” (piszę fonetycznie). Coś dłubią w centrum Pragi, bo poszczególne stacje są zamykane, więc i pod koniec naszego pobytu zamknęli również stację Staroměstská, której nazwa pada w komunikacie dostępnym w czeskiej Wikipedii LINK. Głos tej lektorki pamiętam z pierwszej wizyty w Pradze wiele lat temu. Chyba pochodzi z „czeskiego PRLu”, że się tak wyrażę.

A my tymczasem na Hrandczanach. Jak będziecie chcieli zwiedzić hradczańskie wzgórze: katedrę, zamek, Złotą Uliczkę i tak dalej, to nie jedźcie metrem na stację Malostranská, bo stamtąd trzeba będzie pokonać pierdyliard schodów pod górę. Lepiej pojedźcie tramwajem (kursuje kilka linii) na szczyt wzgórza i z przystanku Pražský hrad wejdziecie na Hradczany super wygodnie, a po zakończeniu zwiedzania zejdziecie dość stromo na dół na przykład do Mostu Karola albo do stacji metra Malostranská.

pr3.jpg


„Mamo, jakie fajne kulki, wypukłe i do środka”. Głos dziewczynki stojącej obok nas. Bardzo dużo Polaków odwiedza Pragę. Część obudowy ścian stacji naprzeciwko peronów wykończono tymi „bąblami”. O proszę: najgłębsza stacja praskiego metra Náměstí Míru (= Plac Pokoju). 53 metry pod powierzchnią terenu, oj jechało się tam schodami ruchomymi i jechało i jechało, pomimo wysokiej prędkości jazdy schodów ruchomych, dużo większej niż w metrze warszawskim (podobnie jest w Kijowie , gdzie metro (głębokie) budowano jako schron przed ewentualnym atakiem nuklearnym USA).

pr4.jpg


Niektóre pociągi – eksploatowane do dziś – zakupiono, podobnie jak to zrobiło metro warszawskie, u ruskich,

pr5.jpg


ale układ w wagonie siedzeń jest inny: u nas wzdłuż ścian, tak jak kiedyś stały ławki wzdłuż ścian korytarzy w szkole podstawowej, a tymczasem tutaj siedzi się tak jak w tramwaju. Więc łatwiej mogłem cyknąć fotkę pieska rasy „torebka”. A ta pani po prawej stronie zna na wyrywki przepisy RODO.

pr6.jpg


A propos, wiecie jak jest po czesku torebka? Kabelek :)

Hej przygodo! Pojechaliśmy metrem na, z naszego – turystów – punktu widzenia zadupie, czyli południową stację końcową linii C. Chciałem zobaczyć taki praski Ursynów albo Bródno. To, co zobaczyliśmy przypomina bardziej słabo zabudowane Bródno.

pr7.jpg


Wow. Ten łącznik między wieżowcami to czyjeś mieszkanie czy tylko korytarz?

pr8.jpg


Po uruchomieniu produkcji insuliny za pomocą ciasta z pobliskiej cukierni pospacerowaliśmy trochę po osiedlu. Ogólnie, jest schludnie. Czyściej niż u nas na osiedlach. Ale dreptając po okolicy po raz kolejny spotkaliśmy bezdomnych. I nie chodzi o to, że u nas też są. Bo tu są nie tylko w centrum, ale też właśnie na takich peryferiach. Wydaje mi się, że kwestia bezdomności występuje częściej w Pradze niż w Warszawie.

pr9.jpg


Háje to stacja końcowa metra, więc za peronem znajduje się głowica rozjazdowa i hale postojowe itp. Zresztą gdzieś na szlaku była też komora rozjazdowa, co pokazuje oczywistość budowania nitki metra etapami (w tym przypadku, bo przecież przejścia krzyżowe pomiędzy torami robi się również z myślą o planowych zamknięciach na czas remontu albo nieplanowych na czas sytuacji awaryjnych).

pr10.jpg


Niestety nie mogliśmy sobie pochodzić po stacji Pankrác, czyli po naszym Pankracym (choć nie psie, tylko u nich Świętym), ponieważ była ona wyłączona z ruchu i remontowana. Zapewne z powodu budowy linii D, o czym wcześniej wspomniałem, bo Pankrác stanie się stacją przesiadkową. Więc na Pankrác dojechaliśmy tramwajem. Idziemy, a tu taka ciekawa nowoczesna architektura (to po lewej to jakby wariacja naszego biurowca Normana Fostera na Placu Piłsudskiego, ale to V na środku to apartamentowiec. No tylko stal i szkło, ale jak to się ma do warszawskiej architektonicznej tragedii o nazwie Muzeum Sztuki Nowoczesnej?

pr11.jpg


Wróciliśmy do centrum i tuptając po Starym Mieście, w końcu dotarliśmy do stacji Aleja Narodowa. Co za koloryt. Czy czeską narodową potrawą jest jajko sadzone?

pr12.jpg


pr13.jpg


Ach nie, to kolory piwa!

No i stąd dojechaliśmy do stacji Křižíkova.

pr14.jpg


Czyli po naszemu jakby Krzyżykowa. Skrzyżowanie czegoś z czymś? Nie. Wyjaśnię to za chwilę, a tymczasem widok na schody transportujące nas na powierzchnię. Jest całkiem głęboko, prawie 35 metrów pod powierzchnią terenu.

pr15.jpg


Ciąg dalszy nastąpi, ale w antrakcie chciałbym zapytać, czy wśród czytelników tego wątku są fani czeskiego serialu „Pod jednym dachem” (czes. Chalupáři)? Bo mam coś w zanadrzu.
 
Ostatnio edytowane:

CoCu

Znany użytkownik
Reakcje
1.992 125 22
#2
Jeśli pozwolisz, to dodam coś od siebie. Byłem bowiem i ja w czeskiej Pradze, metrem tam jeździłem, niemal na każdej stacji byłem a i trochę sobie o ich metrze poczytałem. A zatem kilka ciekawostek ode mnie.


Zaperonowe ścianki z charakterystycznymi okrągłymi kształtami znajdują się na bodaj większości najstarszych stacji.

Widoczne na zdjęciach wyżej pociągi produkcji rosyjskiej w takim wyglądzie i wykonaniu nie opuściły bram fabryki ale zostały znacznie później zmodernizowane. Praskie wagony metra produkcji rosyjskiej oczywiście były starsze niż te jeżdżące w warszawskim metrze. Zostały poddane modernizacji po której zyskały między innymi inny wygląd ścian czołowych czy inny układ siedzeń wewnątrz.

Nowobudowana linia D ma być niby całkowicie automatyczna.

Dwie linie metra przebiegają pod starym miastem.

Przebiegającą przez Pragę rzekę Wetławę metro przecina w kilku miejscach.

Jedna z końcowych stacji linii A znajduje się... na terenie stacji techniczno postojowej. Wygląda ona bardzo podobnie do STP Kabaty, gdzie dwa tory na hali przerobiono na stację. Jadąc pociągiem wyjeżdża się więc na powierzchnię, jedzie po głowicy rozjazdowej, po czym wjeżdża się na halę.

To tylko kilka z wielu ciekawostek związanych z Praskim metrem.
 

Arekmiz

Ostrzeżony
Reakcje
2.020 197 0
#4
Byłem raz w Pradze, ale akurat metrem nie jeździłem, za to dużo jeździłem tramwajami. Fajne są te ich Tatry T3 (z których my zrobiliśmy 13N), wspinające się na praskie wzgórza. :)

Ale i tak nic się nie umywa do metra moskiewskiego i jego stacji-pałaców. W ciągu 3 moich pobytów w Moskwie udało mi się objechać wszystkie linie moskiewskiego metra i linię kolejki jednoszynowej:
Metro w Moskwie
 

Andrzej Harassek

Moderator For Prawdziwa Kolej Koleje Innych Krajów
Zespół forum
Donator forum
Reakcje
13.983 577 30
#5
Tatry T3 (z których my zrobiliśmy 13N)
13N zostały skopiowane ze znacznie wcześniejszego modelu T1, pierwszego tego typu tramwaju produkowanego przez Tatrę w latach 1952-58. T3 to kolejna wersja, znacznie późniejsza, produkowana w latach 1961-90 (pierwsza prezentacja w 1960). Była rozwinięciem typu T1 i T2.
 

Ty42-89

Znany użytkownik
Reakcje
1.891 15 1
#6
Warto dodać, że na bilecie dziennym można jeździć wszystkim: metrem, tramwajem, autobusem, obecnie remontowaną kolejką linowo-terenową, pociągami w granicach administracyjnych Pragi a także tramwajami wodnymi. System komunikacyjny w Pradze jest jednym z lepszych jakie znam a bywam w Pradze dość często.
 

Andrzej Harassek

Moderator For Prawdziwa Kolej Koleje Innych Krajów
Zespół forum
Donator forum
Reakcje
13.983 577 30
#7
Warto dodać, że na bilecie dziennym można jeździć wszystkim: metrem, tramwajem, autobusem
W Warszawie i chyba we wszystkich innych miastach też z biletem dziennym można jeździć wszystkimi środkami transportu miejskiego, zarządzanymi przez miasto. W Warszawie dodatkowo pociągami SKM (ale nie KM). Ale w pełni zgadzam się z opinią, że komunikacja miejska w Pradze należy do najlepszych, przynajmniej w Europie.
 

tulip

Aktywny użytkownik
Reakcje
217 1 0
#8
W Warszawie i chyba we wszystkich innych miastach też z biletem dziennym można jeździć wszystkimi środkami transportu miejskiego, zarządzanymi przez miasto. W Warszawie dodatkowo pociągami SKM (ale nie KM).
Z biletem dobowym (lub z dłuższym terminem ważności) można jeździć także pociągami KM. Inna kwestia - nie zgodzę się ze słowem "dodatkowo" w odniesieniu do SKM - ten przewoźnik jest także zarządzany przez miasto (jest częścią WTP, dawniej ZTM).

https://www.wtp.waw.pl/integracje/wspolny-bilet-ztm-km-wkd/
 

Andrzej Harassek

Moderator For Prawdziwa Kolej Koleje Innych Krajów
Zespół forum
Donator forum
Reakcje
13.983 577 30
#9
Z biletem dobowym (lub z dłuższym terminem ważności) można jeździć także pociągami KM.
Tego akurat nie wiedziałem, w sumie rzadko korzystam z transportu miejskiego.
Inna kwestia - nie zgodzę się ze słowem "dodatkowo" w odniesieniu do SKM - ten przewoźnik jest także zarządzany przez miasto (jest częścią WTP, dawniej ZTM).
"Dodatkowo" w porównaniu z wieloma innymi miastami. To, że SKM też jest zarządzana przez miast oczywiście wiem, chociaż w moim poprzednim wpisie może niezbyt precyzyjnie się wyraziłem.
 
OP
OP
K

Kylogram

Znany użytkownik
Reakcje
2.040 45 3
#10
Nie ma tu fanów wzmiankowanego czeskiego serialu, zatem pozostaje mi tylko potwierdzić, że transport miejski w Pradze jest świetnie zorganizowany. W cenie niecałych 9ciu biletów przesiadkowych można kupić bilet ważny przez 3 doby.

pr16.jpg


Żeby było śmieszniej, bilety kupiliśmy w sklepie Żabka. Tak, tej polskiej firmie, która przejęła jakąś sieć sklepów w Czechach. Samochód w tym czasie kisnął na hotelowym parkingu, więc nie miałem problemu ani z korkami, ani z szukaniem miejsca do zaparkowania, ani z obowiązkiem posiadania stężenia alkoholu we krwi 0,00 promila (taki jest wymóg w Czechach). Oto dowód wynikłej z tego nonszalancji.

pr16b.jpg


Odszyfruję te tajemne znaki Templariuszy. G-II to dwa jakieś tam główne dania, I2.1 to dwa aperitify, a dwie pionowe kreski to dwa piwa. Chyba właśnie upubliczniłem część naszych danych wrażliwych ;)

No, ale wracamy do tematu krzyżykowej stacji metra. Nazwa stacji pochodzi od nazwiska czeskiego inżyniera, przemysłowca i wynalazcy Franciszka Křižíka, więc po polsku brzmiała by właśnie tak: Krzyżyka. A był to ciekawy człowiek. Pochodził z biednej rodziny, ale na szczęście dla niego miał talent i pomimo nie przystąpienia do egzaminu naturalnego z powodu braku pieniędzy został, jako „wybitny student”, przyjęty na studia na Politechnice Praskiej. Po ukończeniu studiów pracował jako… mechanik kolejowy i później jako urzędnik kolejowy. Skonstruował blokadę kolejową, którą potem ulepszył, znacznie zmniejszając ryzyko zderzenia pociągów. Wybudował pierwszą (i kilka kolejnych) elektrowni w Czechach, pierwszą linię tramwaju elektrycznego, pierwszą sieć trakcyjną. Za swoje wynalazki otrzymywał nagrody i oczywiście zarabiał na nich duże pieniądze. Ale za jego najważniejszy wynalazek uważana jest ulepszona elektryczna lampa łukowa, która dzięki utrzymywaniu stałego prądu wyładowania powodowała jej długie świecenie. I (zakładam, że wierna) takiej lampy wisi sobie przy jednym z wyjść ze stacji.

pr17.jpg


Chodziło o to, że w ówcześnie rozwijanych/stosowanych lampach łukowych, w których elektrody o ustalonej pomiędzy nimi odległości umieszczone są w ciśnieniu mniej-więcej atmosferycznym, a przepływający pomiędzy elektrodami prąd elektryczny wywołuje emisję fotonów, czyli świecenie, poprzez spalanie elektrod. Próbowano zaradzić temu problemowi różnymi sposobami, a najprostszy polegał na powolnym i odpowiednio regulowanym zbliżaniu do siebie elektrod podczas działania lampy. Był to sposób najprostszy teoretycznie, ale skomplikowany i zawodny w realizacji, co objawiało się również gaśnięciem lampy po zbytnim oddaleniu elektrod . I tu właśnie wkroczył Křižík,, który toporną mechanikę przełożył na elektrotechnikę i skonstruował układ, który zapewnił stabilne świecenie lampy.

pr18.jpg


O stacji Křižíkova jeszcze wspomnę, a tymczasem taki obrazeczek z jednej z trzech stacji przesiadkowych: Florenc. Zasłonili jakimiś płytami remontowaną ścianę i wymalowali na niej takie ładne fantazyjne miasto. Nieźle kontrastuje z mizerią oryginalnej elewacji. Oj ta rdza, grzyb i brud już wołają o likwidację. Nieopodal krople deszczu kapały z sufitu do postawionej na peronie miski. Nie mogłem zrobić zdjęcia, bo akurat stało przy niej dwóch „patrolantów”, jak ich nazwał Józef Balcerek w jednej ze scen kultowego serialu. Gdybym zrobił pstryk, raczej by się zainteresowali, co mnie tak zainteresowało. A po co mi takie atrakcje. W każdym razie stacja Florenc jest w dość kiepskim stanie.

pr19.jpg


Ogólnie po praskim metrze widać, że ma już swoje lata. Warszawskie jeszcze niemalże lśni nowością i pachnie głównie „technicznie”, a nie „biologicznie”, za to tutaj już widoczny jest ulep i zdarzają się zapaszki. Coraz częściej. Ale i tak to nic w porównaniu do ulepu (właściwiej oddający odczucia synonim to: syfu) metra paryskiego albo rzymskiego. Zwłaszcza w tym drugim „jest moc”. Nawymiotna.

W tym momencie przesiądziemy się do drugiego praskiego środka transportu, czyli tramwaju. Od razu zaskoczenie. W Polsce wydaje się pierdyliardy złotych na nowoczesne i drogie tramwaje, również zagraniczne, tamże transferując pieniądze. Czesi podchodzą do sprawy inaczej: nowoczesne też, ale skoro te nasze stare opłaca się jeszcze remontować, to po co przepłacać? Jeździ więc różnorodny tabor, a że się na tym nie znam zupełnie i tylko w necie coś tam podejrzałem, jakieś Tatry na przykład, to będą zdjęcia bez wymądrzania się w kwestii producenta i modelu. Na początek, o:

pr20.jpg


Jakby człowiek się cofnął o 40 lat, ale te pojazdy są w doskonałym stanie wizualnym i na pewno też technicznym. A skoro tak, to bez lęku wsiadamy i jedziemy do śródmieścia, gdzie przesiadamy się na inny model tramwaju. Geez ale fajne przejście w przegubie! Wstyd się przyznać, ale od lat tak rzadko jeżdżę warszawskimi tramwajami, że nie wiem, czy u nas też jeżdżą konstrukcje z takim przesmykiem w kształcie przerażonej twarzy z obrazu Munka? Takie mikrowspomnienie. Jak chyba każde dziecko, chciałem podczas podróży stać „na przegubie”, „w harmonii” - wprawdzie autobusu ogórka, ale zawsze - lecz na takie szaleństwo mi nie pozwalano (najczęściej był to mój dziadek obawiający się, że wnusia „wciągnie”). Nie wciągnęło mnie, od tamtego czasu minęło x lat i ja teraz tutaj mogę odreagować tamto niespełnione pragnienie do woli. Tylko, że hmm już nie jestem małym wnusiem i jednak wolę w praktyce zrealizować zasady 2. koniugacji w języku łacińskim: sedeo – sedere. Więc siadam i robię pstryk.

pr21.jpg


Akurat przejeżdżamy obok zakładów Koh-i-Noor. Na dalszym planie to chyba ich główny budynek produkcyjny, skoro taki w pastelowych kolorach? Bo to przy ulicy wyglądają kompromitująco dla tej firmy.

pr22.jpg


A to logo do jest nad wejście do czego? Przecież to nie główna brama. No, dziwnie to wygląda. Zdjęcie jest poruszone, bo tramwaj właśnie żwawo ruszył.

pr23.jpg


Pamiętam tę firmę z dawnych, dawnych lat. Firma Koh-i-Noor Hardtmuth – ostatni wyraz to nazwisko założyciela, a pierwszy to przecież jeden z największych diamentów świata i pochodzi z Indii, więc łyknęli go oczywiście Anglicy i zainstalowali w swojej koronie – więc wracając, firma ta została utworzona 235 lat temu (!) działa do dziś oferując artykuły papiernicze – ja pamiętam ołówki, kredki itp. produkty. Do dziś jakimś cudem zachował mi się taki okaz, nigdy nie zatemperowany. No i jaki kraj jest producentem?...

pr24.jpg


Szerokość niektórych przystanków. Gimnastyczka sportowa nie musi obejmować takiego przystanku szpagatem, bo już bardziej rosły pasażer zrobi to łokciami. W Polsce – nie do pomyślenia zbudować taką kiszkę. Bo BHP, bo MZK, bo ZDiM, bo PZU, bo dyrektywy Unii, itd. Chyba tylko Związek Wędkarski nie ma nic do rzeczy w tej sprawie. A tu – proszę. Karpaty czynią cuda; to zbawcza dla Czechow izolacja. Sorry, ale to fakt.

pr25.jpg


Jak ten czas leci. 30 sekund zmienił się model tramwaju i model pojazdu drogowego.

pr26.jpg


Wysiedliśmy. Podczas spaceru trafiliśmy też na taki ślad historii. No jakbym Wrocław zobaczył.

pr27.jpg


Relikt ten znajduje się na ulicy granicznej kampusu uniwersyteckiego. Część jego budynków zajmuje szpital uniwersytecki, w tym klinika ginekologii, położnictwa i neonatologii. Na jej drzwiach wejściowych – zakaz wchodzenia z bronią. No kto by pomyślał, że do szpitala nie wolno wchodzić z kałachem. Ale widocznie były powody wprowadzenia tego zakazu akurat na tym oddziale… Hehe, życie. Swoją drogą, przepięknie okucie drzwi.

pr28.jpg


W dwóch miejscach na naszej trasie wielokrotnych przejazdów turystycznych linię tramwajową mogliśmy oglądać prowadzenie torów w bramie budynków. Tak jakby przejeżdżaliśmy „przez budynki”. Żadne to odkrycie, w wielu miejscach na świecie tak bywa, ale w Polsce chyba tego nigdzie nie ma. Tu na zdjęciu poniżej brama jest dość szeroka, ale jak tramwaj jedzie od (placu) Malostranské náměstí do przystanku przy metrze Malostranská, to ma się wrażenie mijania bramnych murów na grubość gazety. Niestety, nie mam zdjęcia, ale pewnie w necie ich pełno.

pr29.jpg


Z miejscem pokazanym na powyższym graniczy most Karola, a przed nim jest brama i pomnik Karola Czwartego. Bardzo brakuje mi w Polsce pomników naszych władców, konnych, pomników chwały (smutna nasza historia, bo mało tej chwały było, ale te momenty tym bardziej powinno się uwypuklać!). Ale akurat tego pomnika nie musimy Czechom zazdrościć. Władca trzyma w dłoni kopertę z lakową pieczęcią zabezpieczającą opasujące sznurki korespondencję, ale jak się spojrzy na pomnik z profilu… to…. kiedyś znajoma Czeszka zwróciła mi na to uwagę… Chyba rzeźbiarz nie przemyślał, jak to będzie wyglądać z tego kierunku.

pr30.jpg


CDN.
 
Ostatnio edytowane:
OP
OP
K

Kylogram

Znany użytkownik
Reakcje
2.040 45 3
#11
Poniższym zdjęciem pożegnamy tramwaje i powitamy temat kolei. Tramwaj nr 2 jedzie na południe wzdłuż wybrzeża Wełtawy, a pociąg na wiadukcie kieruje się na wschód i za chwilę przejedzie dzielnicę Nusle, a ściśle mówiąc tę ją część, która znajduje się w głębokiej przełęczy łączącej stare miasto z południem Pragi.

pr31.jpg


Nad ta przełączą przerzucono imponujący most Nuselski, ukończony w 1973 roku (długość prawie pół kilometra, wysokość 42,5 m !!). W jego konstrukcji znajduje się nawa tunelu dla metra, a na powierzchni dwie jezdnie z trzema pasami ruchu w każda stronę. Trudno sobie wyobrazić upierdliwość jazdy z południowych dzielnic Pragi na Stare Miasto i dalej na północ, lub odwrotnie, zanim zbudowano ten most. Na południowym krańcu mostu znajduje się stacja metra Vyšehrad. Oto widok na most z kładki dla pieszych; lewa latarnia przesłania Hradczany, a na wprost mamy Stare Miasto. No nic szczególnego nie ma na tym zdjęciu, jakiś tam most i tyle.

pr32.jpg


Ale jak się spojrzy z boku (no nie chciało mi się schodzić po to, żeby potem znowu wchodzić), to już pomimo zazdrostki z drzew mamy przedsmak mocy.

pr32b.jpg


Za to z dołu, nooo jest na co popatrzeć. Pomimo smukłości filarów, czuć ciężar tego ustrojstwa. Podczas budowy, do prób obciążeniowych użyto stojących w rzędzie czołgów.

pr33.jpg


Za to widok z góry, no to jest popularne obecnie „łał”. Jesteśmy wysoko ponad dachami domów. Na horyzoncie po lewej Hradczany z wieżami katedry św. Wita.

pr34.jpg


Popatrzmy jak Czesi sobie popletli trzy tory.

pr35.jpg

pr36.jpg

pr37.jpg


Oto główna ulica tej części dzielnicy Nusle: Jaromírova. Już przed II Wojną Światową jeździł tu tramwaj. A na równoległej do niej ulicy mieszkał kiedyś Václav Čikl, duchowny czeskiego Kościoła prawosławnego, który za wspieranie czeskich spadochroniarzy po zlikwidowaniu przez nich znanego niemieckiego zbrodniarza Reinharda Heydricha został przez Niemców zamordowany w 1942 roku. Ulica obecnie nosi jego imię: Čiklova.

pr38.jpg


Most Nuselski, zwany przez prażan „mostem samobójców” został dobrze zabezpieczony przez tego typu użytkowaniem; może skutecznie, a może nie, bo dla chcącego nic trudnego. Lecz przynajmniej można być spokojnym o bezpieczeństwo przechodzących tędy dzieci.

pr39.jpg


Jeszcze spojrzenie na prywatność: co oni tam mają w tych niewidocznych z ulicy ogródkach?

pr40.jpg


Przenosimy się teraz w inną część miasta, ponieważ naszym celem jest zobaczyć pomnik Jana Žižka i muzeum upamiętniające walkę narodu czeskiego o niepodległość i tożsamość. Oba znajdują się na szczycie góry Vítkov, pod którą wydrążono dwa tunele kolejowe (i dwa drogowe, obecnie używane jako piesze).

Jan Žižka to jeden z najwybitniejszych dowódców w historii. Przywódca Husytów, który zastanawiając się nad sposobem stawienia czoła znacznie liczniejszemu przeciwnikowi (krzyżowcom), wymyślił użycie wozów taborowych jako ruchomego, łatwo przemieszczalnego muru obronnego. Uważa się, że budowane przez niego opancerzone wozy z umieszczonymi w nich niewielkimi działami są koncepcyjnymi prekursorami współczesnych czołgów. Žižka bił się pod Grunwaldem (po stronie polskiej oczywiście). W dzieciństwie tracił oko, ale jednak nie uniemożliwiło mu to uczestnictwa w walce. Nie przegrał żadnej bitwy. Oto jego pomnik, za którym wznosi się wspomniany gmach muzeum o nazwie Pomnik Narodowy. A na betonowej ławie romansują jego młodzi rodacy.

pr41.jpg


Ale najpierw musieliśmy tu dotrzeć. Wysiedliśmy zatem na stacji metra Florenc i z buta do celu. Wtem!

pr42.jpg


Lombard, a w nim modele kolejowe, w tym PKP. Niestety, ceny tak umieszczone, że przez szybę nie widać. Zainteresowanym kupnem mogę podać adres lombardu.

Chwila spaceru i dochodzimy do pięknej estakady kolejowej. Wygląda na świeżo wyremontowaną, bo nie zdążyli osprejować bohomazami.

pr43.jpg


Przechodzimy na drugą stronę szlaku. Jaki piękny posterunek! Tu się takie rzeczy zostawia, konserwuje, użytkuje, dba o nie, tak jak to jest w całej cywilizacji Zachodniej, a u nas – szkoda gadać. Wystarczy na przykład popatrzeć co się dzieje na przystanku Strzegom Miasto.

pr44.jpg


Dalej „za winklem” horyzont przegradza kolejny wiadukt kolejowy. To idziemy tam!

pr45.jpg


Cdn.

(PS. Zauważyłem kilka błędów stylistycznych itp. w powyższych opisach. To ze zmęczenia, zobaczcie godziny wklejenia postów).
 

Tomasz Sauer

Znany użytkownik
FREMO Polska
Reakcje
2.231 100 4
#13
Poniższym zdjęciem pożegnamy tramwaje i powitamy temat kolei. Tramwaj nr 2 jedzie na południe wzdłuż wybrzeża Wełtawy, a pociąg na wiadukcie kieruje się na wschód i za chwilę przejedzie dzielnicę Nusle, a ściśle mówiąc tę ją część, która znajduje się w głębokiej przełęczy łączącej stare miasto z południem Pragi.

Zobacz załącznik 1135037

Nad ta przełączą przerzucono imponujący most Nuselski, ukończony w 1973 roku (długość prawie pół kilometra, wysokość 42,5 m !!). W jego konstrukcji znajduje się nawa tunelu dla metra, a na powierzchni dwie jezdnie z trzema pasami ruchu w każda stronę. Trudno sobie wyobrazić upierdliwość jazdy z południowych dzielnic Pragi na Stare Miasto i dalej na północ, lub odwrotnie, zanim zbudowano ten most. Na południowym krańcu mostu znajduje się stacja metra Vyšehrad. Oto widok na most z kładki dla pieszych; lewa latarnia przesłania Hradczany, a na wprost mamy Stare Miasto. No nic szczególnego nie ma na tym zdjęciu, jakiś tam most i tyle.

Zobacz załącznik 1135038

Ale jak się spojrzy z boku (no nie chciało mi się schodzić po to, żeby potem znowu wchodzić), to już pomimo zazdrostki z drzew mamy przedsmak mocy.

Zobacz załącznik 1135039

Za to z dołu, nooo jest na co popatrzeć. Pomimo smukłości filarów, czuć ciężar tego ustrojstwa. Podczas budowy, do prób obciążeniowych użyto stojących w rzędzie czołgów.

Zobacz załącznik 1135040

Za to widok z góry, no to jest popularne obecnie „łał”. Jesteśmy wysoko ponad dachami domów. Na horyzoncie po lewej Hradczany z wieżami katedry św. Wita.

Zobacz załącznik 1135041

Popatrzmy jak Czesi sobie popletli trzy tory.

Zobacz załącznik 1135042
Zobacz załącznik 1135043
Zobacz załącznik 1135044

Oto główna ulica tej części dzielnicy Nusle: Jaromírova. Już przed II Wojną Światową jeździł tu tramwaj. A na równoległej do niej ulicy mieszkał kiedyś Václav Čikl, duchowny czeskiego Kościoła prawosławnego, który za wspieranie czeskich spadochroniarzy po zlikwidowaniu przez nich znanego niemieckiego zbrodniarza Reinharda Heydricha został przez Niemców zamordowany w 1942 roku. Ulica obecnie nosi jego imię: Čiklova.

Zobacz załącznik 1135045

Most Nuselski, zwany przez prażan „mostem samobójców” został dobrze zabezpieczony przez tego typu użytkowaniem; może skutecznie, a może nie, bo dla chcącego nic trudnego. Lecz przynajmniej można być spokojnym o bezpieczeństwo przechodzących tędy dzieci.

Zobacz załącznik 1135046

Jeszcze spojrzenie na prywatność: co oni tam mają w tych niewidocznych z ulicy ogródkach?

Zobacz załącznik 1135047

Przenosimy się teraz w inną część miasta, ponieważ naszym celem jest zobaczyć pomnik Jana Žižka i muzeum upamiętniające walkę narodu czeskiego o niepodległość i tożsamość. Oba znajdują się na szczycie góry Vítkov, pod którą wydrążono dwa tunele kolejowe (i dwa drogowe, obecnie używane jako piesze).

Jan Žižka to jeden z najwybitniejszych dowódców w historii. Przywódca Husytów, który zastanawiając się nad sposobem stawienia czoła znacznie liczniejszemu przeciwnikowi (krzyżowcom), wymyślił użycie wozów taborowych jako ruchomego, łatwo przemieszczalnego muru obronnego. Uważa się, że budowane przez niego opancerzone wozy z umieszczonymi w nich niewielkimi działami są koncepcyjnymi prekursorami współczesnych czołgów. Žižka bił się pod Grunwaldem (po stronie polskiej oczywiście). W dzieciństwie tracił oko, ale jednak nie uniemożliwiło mu to uczestnictwa w walce. Nie przegrał żadnej bitwy. Oto jego pomnik, za którym wznosi się wspomniany gmach muzeum o nazwie Pomnik Narodowy. A na betonowej ławie romansują jego młodzi rodacy.

Zobacz załącznik 1135048

Ale najpierw musieliśmy tu dotrzeć. Wysiedliśmy zatem na stacji metra Florenc i z buta do celu. Wtem!

Zobacz załącznik 1135049

Lombard, a w nim modele kolejowe, w tym PKP. Niestety, ceny tak umieszczone, że przez szybę nie widać. Zainteresowanym kupnem mogę podać adres lombardu.

Chwila spaceru i dochodzimy do pięknej estakady kolejowej. Wygląda na świeżo wyremontowaną, bo nie zdążyli osprejować bohomazami.

Zobacz załącznik 1135050

Przechodzimy na drugą stronę szlaku. Jaki piękny posterunek! Tu się takie rzeczy zostawia, konserwuje, użytkuje, dba o nie, tak jak to jest w całej cywilizacji Zachodniej, a u nas – szkoda gadać. Wystarczy na przykład popatrzeć co się dzieje na przystanku Strzegom Miasto.

Zobacz załącznik 1135051

Dalej „za winklem” horyzont przegradza kolejny wiadukt kolejowy. To idziemy tam!

Zobacz załącznik 1135052

Cdn.

(PS. Zauważyłem kilka błędów stylistycznych itp. w powyższych opisach. To ze zmęczenia, zobaczcie godziny wklejenia postów).
Praga jak zawsze pełna uroku i jakby czas się zatrzymał. Byłem tam chyba ponad 20 lat temu, ale oglądając twoje fotografie trochę odmłodniałem.
 

Bolutek

Znany użytkownik
Reakcje
1.880 416 7
#14
Pragę /nie wiem czemu jest używane określenie "czeska Praga"?/ odwiedziłem jakiś czas temu i pamiętam jedno. W jednej z knajp /prestiżowej/ orżnięto nas przy rachunku bo doliczono do niego po 50 koron za - uwaga: 1. - obsługę kelnerską 2. - grajków chociaż grali be zamawiania 3. - WC 4. - szatnię chociaż była samoobsługowa 5. - powitalną Becherovkę chociaż postawili po kieliszku bez uprzedniego zamówienia. W sumie doliczyli 300 koron do rachunku w którym było zamówienie na dwie porcje knedlików i 2 piwa z kija - circa 180 koron.
W sumie skończyło się awanturą ale zapłacić złodziejom trzeba było.
 
OP
OP
K

Kylogram

Znany użytkownik
Reakcje
2.040 45 3
#15
Oj tak, na tych knajpianych cwaniaków trzeba uważać. Na pokazanym na zdjęciu rachunku ze słynnej "U Fleku" widać dwa apetitify. Oczywiście po złożeniu zamówienia podeszli z pytaniem tylko jaki likier dla pani, jaki dla pana. Tak jakby to było gratis na powitanie. Wiedziałem, że płatne, ale oni o tym nie zająknęli się ani słowa. A na do widzenia - info od pana przy kasie, że rachunek nie zawiera napiwku za obsługę i... oczekiwanie, że z radością odpalimy im te 10 procent. O nie, kochani. Cena dania powinna zawierać koszt obsługi kelnerskiej. Dostali napiwek zero. Knajpa pęka w szwach i jeszcze im mało? Zresztą "U Fleku" można być raz w życiu i wystarczy. W tej najciekawszej sali z malowidłami był taki zaduch, smród wręcz jakiś, że się cieszyliśmy, że nie było tak wolnych miejsc.

A tak a propos, z Pragi pojechaliśmy nad Balaton (może wkleję kilka kolejowych zdjęć), a tam w jednej z lepszych restauracji jest po prostu czarno na białym w cenniku: dolicza się 10% do rachunku za serwis. Swoją drogą, to też cwaniactwo, bo skoro wyższy rachunek, to wprawdzie kucharz i kelner bardziej się napracują, ale restauracja więcej zarobi. A już rozliczenia pomiędzy szefem interesu a kucharzem i kelnerem w ogóle mnie nie interesują. Zaczynam się rozpisywać, więc jeszcze słowo. Nachalne oczekiwanie napiwku działa na mnie jak płachta na byka. Widzę cenę 100, to płacę 100 i żadnego 105 czy 110. Kelner był miły i nie napluł mi do zupy? Przecież na tym polega jego praca, żeby był miły i nie pluł do zupy!

A w ogóle w Japonii danie napiwku do obraza; Japończycy uważają, że płacąc więcej niż wynosi rachunek traktujemy kelnera jak biedaka, któremu trzeba finansowo pomóc. Oczywiście rozumieją, że turyści zagraniczni mogą o tym nie wiedzieć.

A Praga czeska tylko dlatego, żeby było jasne, że nie o naszą Pragę chodzi. Zresztą Czech, z którym zawarłem znajomość, śmiał się, ale tak na zasadzie, że to dobry dowcip, że my też mamy Pragę.
 

Tomasz Sauer

Znany użytkownik
FREMO Polska
Reakcje
2.231 100 4
#16
Oj tak, na tych knajpianych cwaniaków trzeba uważać. Na pokazanym na zdjęciu rachunku ze słynnej "U Fleku" widać dwa apetitify. Oczywiście po złożeniu zamówienia podeszli z pytaniem tylko jaki likier dla pani, jaki dla pana. Tak jakby to było gratis na powitanie. Wiedziałem, że płatne, ale oni o tym nie zająknęli się ani słowa. A na do widzenia - info od pana przy kasie, że rachunek nie zawiera napiwku za obsługę i... oczekiwanie, że z radością odpalimy im te 10 procent. O nie, kochani. Cena dania powinna zawierać koszt obsługi kelnerskiej. Dostali napiwek zero. Knajpa pęka w szwach i jeszcze im mało? Zresztą "U Fleku" można być raz w życiu i wystarczy. W tej najciekawszej sali z malowidłami był taki zaduch, smród wręcz jakiś, że się cieszyliśmy, że nie było tak wolnych miejsc.

A tak a propos, z Pragi pojechaliśmy nad Balaton (może wkleję kilka kolejowych zdjęć), a tam w jednej z lepszych restauracji jest po prostu czarno na białym w cenniku: dolicza się 10% do rachunku za serwis. Swoją drogą, to też cwaniactwo, bo skoro wyższy rachunek, to wprawdzie kucharz i kelner bardziej się napracują, ale restauracja więcej zarobi. A już rozliczenia pomiędzy szefem interesu a kucharzem i kelnerem w ogóle mnie nie interesują. Zaczynam się rozpisywać, więc jeszcze słowo. Nachalne oczekiwanie napiwku działa na mnie jak płachta na byka. Widzę cenę 100, to płacę 100 i żadnego 105 czy 110. Kelner był miły i nie napluł mi do zupy? Przecież na tym polega jego praca, żeby był miły i nie pluł do zupy!

A w ogóle w Japonii danie napiwku do obraza; Japończycy uważają, że płacąc więcej niż wynosi rachunek traktujemy kelnera jak biedaka, któremu trzeba finansowo pomóc. Oczywiście rozumieją, że turyści zagraniczni mogą o tym nie wiedzieć.

A Praga czeska tylko dlatego, żeby było jasne, że nie o naszą Pragę chodzi. Zresztą Czech, z którym zawarłem znajomość, śmiał się, ale tak na zasadzie, że to dobry dowcip, że my też mamy Pragę.
Choć ogólnie nie jestem miłośnikiem szwendania się po knajpach, ale w Pradze odwiedziłem U Schnellu, ale tylko aby skosztować słynnej potrawy "Svíčkova na smetaně" i było warto, w całej Pradze lepszej nie było, choć drogo, wtedy takich numerów jak opisujecie nie było, widać wolny rynek stał się tam już zupełnie wolny.
 

Bolutek

Znany użytkownik
Reakcje
1.880 416 7
#17
A Praga czeska tylko dlatego, żeby było jasne, że nie o naszą Pragę chodzi. Zresztą Czech, z którym zawarłem znajomość, śmiał się, ale tak na zasadzie, że to dobry dowcip, że my też mamy Pragę.
To zacytuję, z pamięci mojego ulubionego Szwejka, gdy złapali go do niewoli na rosyjskim froncie
"- Jak się nazywasz?
- Józef Szwejk
- A, Szwejch, pewno Żyd, skąd pochodzisz?
- Z Pragi
- A znam, to przedmieścia Warszawy..."
 

qwertas

Znany użytkownik
Donator forum
Reakcje
1.956 54 2
#18
Czechy to Raj na Ziemi.
Kraj wolny od religii, który można wzdłuż i wszerz przemierzyć koleją i rowerem, na prawie każdej stacji coś zjeść i napić się piwa…
Polecam wszelkie knihy Mariusza Szczygła, pierwszego Czechofila RP :)
 

Bolutek

Znany użytkownik
Reakcje
1.880 416 7
#19
Czechy to Raj na Ziemi.
Kraj wolny od religii, który można wzdłuż i wszerz przemierzyć koleją i rowerem, na prawie każdej stacji coś zjeść i napić się piwa…
Polecam wszelkie knihy Mariusza Szczygła, pierwszego Czechofila RP :)
Nie znajdziesz lepszego Czechofila od Leszka Mazana, a poza tym "Wybitnego Szwejkologa";):D...
 
OP
OP
K

Kylogram

Znany użytkownik
Reakcje
2.040 45 3
#20
Ciekawe przemyślenia Koledzy wpisujecie, proszę o więcej, z korzyścią dla wszystkich.
A wracając do opowiadania:

Kurczę, ale fajne miejsce! Na wysokim wiadukcie tory, na niskim wiadukcie tory. I po obu z nich co chwila coś jedzie. Widać tu wykorzystanie przestrzeni miejskiej tak jak to jest w krajach Zachodu. Blisko tu i tam. Nie ma „ziemi niczyjej”, przestrzeń się nie marnuje. Wygodnie tak żyć.

pr46.jpg


Biegnąc w lewą stronę, ten górny wiadukt wrzyna się w górę, na której jest pomnik Jana Žižki, podczas gdy tory po pokonaniu dolnego wiaduktu biegną dalej po płaskim terenie. Idę to zobaczyć.

Te filary wyglądają mocarnie – porównajcie to do kiszek dźwigających kolejowy wiadukt łukowy nad ulicą Wielicką w Krakowie. Tam mam wrażenie, że pociąg zaraz się wykopyrtnie albo złamie tę pochlapaną gipsową pulpą konstrukcję z sosnowych kantówek i spadnie nam na łeb. Taka moja mała trauma jak jadę tamtędy tramwajem z przystanku Kabel na dworzec główny.

Tak a propos,pytanie: jak się ma parkowanie samochodu pod takim kątem do problemu uruchamiania silnika w sytuacji, kiedy zimny olej silnikowy nie jest w stanie szybko (w ciągu milisekund) pokryć cienkim filmem (po polsku: zwilżyć cienką warstwą) wszystkich pracujących części? W instrukcji obsługi każdego „cywilnego” samochodu jest napisane, że należy parkować na płaskim. Sytuacja na zdjęciu to jeszcze nic; w Europo-południowych górzystych krajach widziałem takie "cuda" z parkowaniem na poprzecznym spadku, że głowa mała.

pr47.jpg


Ciekawy pociąg do napraw sieciowych, a co tam normalnie przewożą w tej żółtej teraz pustej klatce?

pr48.jpg


Wracam – i zaczynamy wpinać się na górę Vítkov. Po kolejowej estakadzie co chwila coś mknie. Więc ja za aparat i cyk!

pr49.jpg


Nie zdążyłem przewinąć Smieny 8M na następną klatkę ; ) a tu po szlaku poniżej też coś leci.

pr50.jpg


My się mozolnie pniemy w górę, a na torach ciągły ruch. Jeszcze tylko trzy zdjęcia, żeby nie zanudzać.

pr51.jpg


pr52.jpg


pr53.jpg


To wspaniały punkt obserwacyjny dla trainspotterów : ) Tu miesza się dalekobieżny ruch z głównego dworca wyjeżdżający ogólnie na wschodnią stronę świata oraz ruch lokalny z i do stacji czołowej im. Masaryka.

A te cztery tory znikają połknięte w gardzielach tuneli wydrążonych pod witkową górą.

pr54.jpg


W końcu wdrapaliśmy się na górę, tam gdzie jest pomnik Žižki. Warto było, z wielu powodów. Na południe jest taki widok. Wieża nadawcza z restauracją, w której pivo kosztuje znacznie drożej niż na dole u stóp wieży. Więc po co tam się na górę pchać? Ta wieża to chyba reklama – w czasach czeskiej komuny zwana zapewne dowodem – możliwości czeskiego przemysłu filmowego, z perłą w koronie w postaci studia filmowego Barrandov. Wszak Czesi wydali pod jego auspicjami dużo filmów s-f i abstrahując od ich scenariusza, technicznie były naprawdę dobre jak na czasy, w których je kręcono. Porównajcie ich tricki filmowe do użytych w naszej nota bene kultowej "Seksmisji” np. w scenie pościgu, gdzie użyto komputera ZX Spectrum pokazującego śledzenie zbiegów... Kto miał do czynienia z „gumiakiem” i poznał lepsze wówczas komputery, ten wie o co chodzi.... Echhhhh. Zresztą do dziś Czesi pozostają w czołówce realizatorów filmowych efektów specjalnych dla światowych kontrahentów.

A tak w ogóle, to tę praską wieżę prażanie nazywają wiertarką.

pr55.jpg


Tu jeszcze fragment tablicy historycznej. Mądry czeski naród wykopał stąd czeskiego Bieruta czyli Klementa Gottwalda.

pr56.jpg


Schodzimy w dół, tzn. na południe. Na słonecznym stoku jest… winnica. Ale co tam, nie ma czego zazdrościć, bo u nas na południowych nasypach kolejowych rosną znacznie bardziej pożywne szczaw i mirabelki.

pr57.jpg


Dalej przechodzimy uliczką, tym razem w górę, bo Praga to nie płaski naleśnik warszawski z jedną tylko fałdką w dół, lecz więcej niż siedem rzymskich wzgórz, i mijamy taką o architekturę. To coś mógłby stworzyć chyba tylko Oskar Hansen, ale dopiero po dawce jakiegoś dekagrama meskaliny, gdyby ją brał. Ewentualnie mógłby to coś zaprojektować Gaudi - ale raczej dopiero po kilogramie alkaloidu, który dopiero podany w takiej ilości ogólnoustrojowo wyprostowałby jego ideę fanatycznych łuków, wyobleń i zaokrągleń.

pr58.jpg


A co, gdybyśmy nie mieli siły wdrapywać się na witkową górę od północy i schodzić strono w dół na południe? No, to mamy do dyspozycji tunel dla pieszych (kiedy szliśmy, to pomimo zakazu jechał nim na skuterze jakiś inżynier z dostawą pizzy). Oto wlot tunelu, a nad nim napis „nie martw się”.

pr59.jpg


A w knajpie przed tymże wlotem takie hasło:

pr60.jpg


W wolnym tłumaczeniu: Niech tu się skończy twój pośpiech, zmęczenie i głód.

Czyż to nie jest cudowna odskocznia od codziennego znoju?

Velke svetle prosim!

Cdn.
 
Ostatnio edytowane:

Podobne wątki