Wielkości "S" "0" i "1" są o tyle fajne że nie ma polskich modeli zarówno normalno jak i wąskotorowych, jak ktoś chce i lubi a ma zdolności musi sobie je zrobić sam, lub zlecić komuś kto ma smykałkę do robienia kasy na budowie modeli, nie ma tu całego tego quasi kolekcjonerskiego szumu i biadolenia co do jakości modeli, tego mentalnego onanizmu, a ponieważ zdolnych modelarzy jest jak na lekarstwo, pozostają mniejsze wielkości lub modele we wspomnianych ale obcych zarządów, czasem udających po przemalowaniu nasze, dlatego nasza ojczyzna mlekiem miodem i przekrętami płynąca, pozostanie na długo jeśli nie na zawsze pustynią modelarską w tych wielkościach.
Ci którzy są to elita, nie motłoch biegnący po kolejny model znienawidzonej firmy na "P" tak szybko jak pracownicy łódzkich zakładów włókienniczych w późnych latach siedemdziesiątych do przyzakładowego sklepiku bo rzucili leberkę lub czarne.