Witam Szanownych Uczestników Forum
Przedstawiam się – Janusz zwany potocznie Jankoszem, południe PL czyli Kraków. Wiek – powiedzmy, że epoka III.
Czytam Forum od dłuższego czasu w związku z moim nawróceniem się na modelarstwo kolejowe. Czytam, czytam, no i czasem coś bym napisał. No to jestem.
Pokrótce skąd się wziąłem – od zawsze modelarz z zamiłowania, od nastoletnich Małych Modelarzy po samodzielną budowę modeli, w dojrzałym stadium modelarstwa głównie kolejowych. Aktywnie modelarstwem zajmowałem się do roku 2002 mniej więcej, kiedy to sprawy rodzinne i zawodowe zabrały mi resztki wolnego czasu, dodatkowo przez długi czas poświęciłem się drugiej mojej pasji, jaką jest tworzenie hałasu zwanego muzyką rockową. Cały – niewielki w sumie - dorobek kolejowy (o czym później) poszedł do pudełek i rozpoczął wieloletnie oczekiwanie na swój czas. Mam nadzieję, że się wreszcie doczekał. Dzieci duże, w pracy „jakoś leci”, zespół się rozpadł i nie ma widoków na nowy – trzeba coś robić. W grudniu zajrzałem z synem na wystawę kolejową w Krakowie i od tego czasu stara miłość wróciła. Podsycał ją zresztą umiejętnie cały czas mój stary (znaczy, że wieloletni - żeby nie było...) przyjaciel, jeszcze z ławy szkolnej, i w sumie nasz wspólny znajomy ze stron tego forum, pokazując przy każdym naszym spotkaniu, co z PKP powychodziło w masówce i w manufakturach, jakie są teraz super narzędzia i materiały do modelarstwa, przede wszystkim zaś – pokazując swoje przepiękne modele. Nie dałem rady, wyciągnąłem wszystkie pudełka, nie tylko z modelami ale przede wszystkim z narzędziami i innym badziewiem modelarskim. No i zacząłem niejako od nowa.
Dorobek – nie jest wielki, na co byłem skazany wybierając skalę. A wybrana została ponad 30 lat temu skala S. Dlaczego? Bo jeśli chcemy odwzorować maksimum szczegółu to w tamtym czasie H0 nie dawała takich możliwości. Skala 1:64 była pierwszą skalą znormalizowaną, która pozwalała na szczegółowe odwzorowane detali dostępnymi wtedy technikami i materiałami a efekt finalny nadal był akceptowalnej wielkości. Lata pokazały, że wszystko się zmienia ale postanowiłem nie zmieniać skali.
Wracając do dorobku - to nasza poczciwa SP45-241 (zdjęcie 1) wykonana jeszcze w latach 1986 – 90 (to znaczy trochę mniej czasu to zabrało ale w 1990 zmieniłem nieudany napęd i wózki, więc można przyjąć taki czas budowy), oraz wagon Gklm(Kdt), zrobiony w okolicach 1999 roku (zdjęcie 2, w towarzystwie zakupionego w celach przyszłościowych jelcza 272 MEX) Jest jeszcze niedokończona EU07 (303E), stan zaawansowania ok. 80%, w zasadzie do zrobienia tylko dach, odbieraki, wnętrze kabin, oświetlenie i tzw. galanteria na czołownicach. Zdjęcia brak bo jestem poza domem a nie mam foty w telefonie - uzupełnię). EU07 była robiona etapami co zresztą widać po użytych technikach i materiałach. Pierwsze stadium to było zaraz po SP, potem przerwa, potem wprawka Gklm, znów EU, potem przerwa no i teraz powrót. Znów zacząłem od wprawki, o czym później.
Muszę tutaj wspomnieć, że to nie jest jedyny tabor w S (wierzę, że nie wbrew jego Autorowi); jak niektórzy z Was pamiętają, jeden z forumowiczów a mój wspomniany wyżej przyjaciel, marnuje w pudełku przepiękną Ty45-71 i dwie czteroosiowe węglarki. No, taki tabor nie może zdechnąć w pudełkach, nie pozwolę na to!
Plany – jak wspomniałem, postanowiłem kontynuować działania w karkołomnej w Europie skali S. Tak, wiem, że nic do tego w Europie nie ma, że wszystko trzeba robić ręcznie, nieliczne dodatki można sprowadzić z USA (tory! na zdjęciu 3 możecie podziwiać znakomite flexy i niezłe rozjazdy firmy Tomalco). No to trzeba. Z drugiej strony, skoro mamy wykonane 2,5 lokomotywy i 3 wagony – grzechem jest nie wyjąć tego wreszcie z pudełek. W planie jest powstanie makiety – małej (bo skala S ma swoje wymagania – promień ładnego i bezpiecznego łuku to 800 - 900mm) i dużej zarazem bo o wymiarach 290x200cm (wiem, wiem, dostępność do każdego obszaru makiety, ale musi być tak, jeśli mam pokazać co chcę pokazać). Akcja będzie się działa w połowie lat 80-tych, będzie tam przebiegała zelektryfikowana linia podrzędna obok małych zakładów naprawczych jakich wtedy było wiele przy stacjach. Projekt już jest ale o tym kiedy indziej. Te tory, które widzicie poniżej są zakupione pod ten projekt.
Czytając forum widzę, że jest tu wielu uczestników/pasjonatów/modelarzy, którzy wspierają się nowoczesnymi technikami produkcji różnych elementów. Mam nadzieję, że będę mógł liczyć na Waszą pomoc, że wesprzecie ten nietypowy pomysł – nietypowy ze względu na skalę – i nie będę musiał dłubać każdego elementu ręcznie – co miało miejsce przy SP45. Jest obecnie tylko świetnych technik produkcji drobnych elementów, które nie tylko pozwalają na szybsze osiągnięcie celu ale, przede wszystkim, przewyższają efektem metody ręczne. Wreszcie! Kiedyś nie do wyobrażenia.
I na koniec – mój pierwszy post umieściłem w dziale TABOR BUDOWA bo nie przychodzę w tym sensie z pustymi rękami. Zanim rozpocznę pracę nad opisanym wyżej opus magnum postanowiłem rozruszać palce na czymś prostym a co wydało mi się na mojej przyszłej makiecie niezbędne – małą manewrówkę. Wybór padł na SM03, budowę rozpocząłem w styczniu i do dziś w zasadzie podwozie z napędem jest gotowe (obecnie do malowania).
No to tyle tytułem przedstawienia się. Obiecuję okresowe relacje z postępów prac, oraz wiele pytań z budowy makiety. Wiem, że to brzmi bałwochwalczo ale postanowiłem sobie zbliżyć się do najwyższej jakości wykonania i realizmu, które wg mnie prezentują panowie Daniel Loko i Heniek Star (strasznie przepraszam innych forumowiczów, którzy być może budują nie gorzej ale realizacje tych panów przyprawiły mnie o stan permanentnego opadu szczeny, przez co zapamiętałem ich nicki).
Serdecznie pozdrawiam absolutnie wszystkich i już się cieszę na nowe doświadczenia i znajomości.
Janusz
Przedstawiam się – Janusz zwany potocznie Jankoszem, południe PL czyli Kraków. Wiek – powiedzmy, że epoka III.
Czytam Forum od dłuższego czasu w związku z moim nawróceniem się na modelarstwo kolejowe. Czytam, czytam, no i czasem coś bym napisał. No to jestem.
Pokrótce skąd się wziąłem – od zawsze modelarz z zamiłowania, od nastoletnich Małych Modelarzy po samodzielną budowę modeli, w dojrzałym stadium modelarstwa głównie kolejowych. Aktywnie modelarstwem zajmowałem się do roku 2002 mniej więcej, kiedy to sprawy rodzinne i zawodowe zabrały mi resztki wolnego czasu, dodatkowo przez długi czas poświęciłem się drugiej mojej pasji, jaką jest tworzenie hałasu zwanego muzyką rockową. Cały – niewielki w sumie - dorobek kolejowy (o czym później) poszedł do pudełek i rozpoczął wieloletnie oczekiwanie na swój czas. Mam nadzieję, że się wreszcie doczekał. Dzieci duże, w pracy „jakoś leci”, zespół się rozpadł i nie ma widoków na nowy – trzeba coś robić. W grudniu zajrzałem z synem na wystawę kolejową w Krakowie i od tego czasu stara miłość wróciła. Podsycał ją zresztą umiejętnie cały czas mój stary (znaczy, że wieloletni - żeby nie było...) przyjaciel, jeszcze z ławy szkolnej, i w sumie nasz wspólny znajomy ze stron tego forum, pokazując przy każdym naszym spotkaniu, co z PKP powychodziło w masówce i w manufakturach, jakie są teraz super narzędzia i materiały do modelarstwa, przede wszystkim zaś – pokazując swoje przepiękne modele. Nie dałem rady, wyciągnąłem wszystkie pudełka, nie tylko z modelami ale przede wszystkim z narzędziami i innym badziewiem modelarskim. No i zacząłem niejako od nowa.
Dorobek – nie jest wielki, na co byłem skazany wybierając skalę. A wybrana została ponad 30 lat temu skala S. Dlaczego? Bo jeśli chcemy odwzorować maksimum szczegółu to w tamtym czasie H0 nie dawała takich możliwości. Skala 1:64 była pierwszą skalą znormalizowaną, która pozwalała na szczegółowe odwzorowane detali dostępnymi wtedy technikami i materiałami a efekt finalny nadal był akceptowalnej wielkości. Lata pokazały, że wszystko się zmienia ale postanowiłem nie zmieniać skali.
Wracając do dorobku - to nasza poczciwa SP45-241 (zdjęcie 1) wykonana jeszcze w latach 1986 – 90 (to znaczy trochę mniej czasu to zabrało ale w 1990 zmieniłem nieudany napęd i wózki, więc można przyjąć taki czas budowy), oraz wagon Gklm(Kdt), zrobiony w okolicach 1999 roku (zdjęcie 2, w towarzystwie zakupionego w celach przyszłościowych jelcza 272 MEX) Jest jeszcze niedokończona EU07 (303E), stan zaawansowania ok. 80%, w zasadzie do zrobienia tylko dach, odbieraki, wnętrze kabin, oświetlenie i tzw. galanteria na czołownicach. Zdjęcia brak bo jestem poza domem a nie mam foty w telefonie - uzupełnię). EU07 była robiona etapami co zresztą widać po użytych technikach i materiałach. Pierwsze stadium to było zaraz po SP, potem przerwa, potem wprawka Gklm, znów EU, potem przerwa no i teraz powrót. Znów zacząłem od wprawki, o czym później.
Muszę tutaj wspomnieć, że to nie jest jedyny tabor w S (wierzę, że nie wbrew jego Autorowi); jak niektórzy z Was pamiętają, jeden z forumowiczów a mój wspomniany wyżej przyjaciel, marnuje w pudełku przepiękną Ty45-71 i dwie czteroosiowe węglarki. No, taki tabor nie może zdechnąć w pudełkach, nie pozwolę na to!
Plany – jak wspomniałem, postanowiłem kontynuować działania w karkołomnej w Europie skali S. Tak, wiem, że nic do tego w Europie nie ma, że wszystko trzeba robić ręcznie, nieliczne dodatki można sprowadzić z USA (tory! na zdjęciu 3 możecie podziwiać znakomite flexy i niezłe rozjazdy firmy Tomalco). No to trzeba. Z drugiej strony, skoro mamy wykonane 2,5 lokomotywy i 3 wagony – grzechem jest nie wyjąć tego wreszcie z pudełek. W planie jest powstanie makiety – małej (bo skala S ma swoje wymagania – promień ładnego i bezpiecznego łuku to 800 - 900mm) i dużej zarazem bo o wymiarach 290x200cm (wiem, wiem, dostępność do każdego obszaru makiety, ale musi być tak, jeśli mam pokazać co chcę pokazać). Akcja będzie się działa w połowie lat 80-tych, będzie tam przebiegała zelektryfikowana linia podrzędna obok małych zakładów naprawczych jakich wtedy było wiele przy stacjach. Projekt już jest ale o tym kiedy indziej. Te tory, które widzicie poniżej są zakupione pod ten projekt.
Czytając forum widzę, że jest tu wielu uczestników/pasjonatów/modelarzy, którzy wspierają się nowoczesnymi technikami produkcji różnych elementów. Mam nadzieję, że będę mógł liczyć na Waszą pomoc, że wesprzecie ten nietypowy pomysł – nietypowy ze względu na skalę – i nie będę musiał dłubać każdego elementu ręcznie – co miało miejsce przy SP45. Jest obecnie tylko świetnych technik produkcji drobnych elementów, które nie tylko pozwalają na szybsze osiągnięcie celu ale, przede wszystkim, przewyższają efektem metody ręczne. Wreszcie! Kiedyś nie do wyobrażenia.
I na koniec – mój pierwszy post umieściłem w dziale TABOR BUDOWA bo nie przychodzę w tym sensie z pustymi rękami. Zanim rozpocznę pracę nad opisanym wyżej opus magnum postanowiłem rozruszać palce na czymś prostym a co wydało mi się na mojej przyszłej makiecie niezbędne – małą manewrówkę. Wybór padł na SM03, budowę rozpocząłem w styczniu i do dziś w zasadzie podwozie z napędem jest gotowe (obecnie do malowania).
No to tyle tytułem przedstawienia się. Obiecuję okresowe relacje z postępów prac, oraz wiele pytań z budowy makiety. Wiem, że to brzmi bałwochwalczo ale postanowiłem sobie zbliżyć się do najwyższej jakości wykonania i realizmu, które wg mnie prezentują panowie Daniel Loko i Heniek Star (strasznie przepraszam innych forumowiczów, którzy być może budują nie gorzej ale realizacje tych panów przyprawiły mnie o stan permanentnego opadu szczeny, przez co zapamiętałem ich nicki).
Serdecznie pozdrawiam absolutnie wszystkich i już się cieszę na nowe doświadczenia i znajomości.
Janusz
Ostatnio edytowane: