Sprawa wygląda tak, że wagony sterownicze mają inne usytuowanie a co za tym idzie i wysokość wejścia niż w wagonach pośrednich. Tak sobie to wymyślił, zaprojektował i wyprodukował producent. Ot cała historia. Projekt jak projekt.
A jak to się ma do wysokości peronów na naszych stacjach, to już jest całkowicie inna historia.
Pamiętacie, jak była wielka awantura odnośnie faktu, że wagony nie mogą jeździć w tunelu średnicowym w stolicy? Była awantura, bo nagłośniono to. Ale nikt wtedy nie mówił o tym, że wagony systemu push-and-pull będą jeździć (nawet z wagonem sterowniczym w składzie) jako klasyczny skład, bo nie zakupiono odpowiednich lokomotyw. Wagony sterownicze, chociaż co oczywiste są droższe, obecnie są całkowicie niewykorzystywane tak, jak być powinny i mogłyby.
Tak samo, jak zupełnie nikt wtedy nie pisał i nie trąbił na prawo i lewo o tym, że wagony sterownicze mają wejścia na wysokości tak zwanej "niskiej podłogi", a jeździć mają na liniach ze stosunkowo wysokimi peronami. Różnica w wysokości to kilkadziesiąt centymetrów. O tym zrobi się może jeszcze głośno, przy okazji jak kiedyś jakaś babcia wsiadając, po prostu wleci do środka na gębę, bo nie zauważy różnicy wysokości. Wtedy znów się zrobi głośno o tych wagonach, bo to taki już przecież medialny temat, te wagony.
I jeszcze dwie sprawy. Chcecie jechać po producencie teraz znów? A czemu jest winny producent? Czy zamawiający nie wiedział, że wagony są za wysokie, mają w wagonach sterowniczych za nisko podłogę, oraz aby wykorzystać ich możliwości do których zaprojektowane zostały potrzeba odpowiedniej lokomotywy? Producent robi te wagony od wielu, wielu lat i wielu już przewoźników je eksploatuje. Ale inni wiedzieli co biorą, po co, i do czego to służy. A u nas chyba nie za bardzo się ktoś wczytał w specyfikację techniczną.
Druga sprawa zaś, to właśnie fakt nie ogarnięcia tematu wagonów typu push-and-pull. Trudno się tu nie zgodzić z tezą pewnego człowieka jakiego znam, a zajmuje kierownicze stanowisko na kolei, że zamówienie wagonów tego typu prawdopodobnie nastąpiło tak, że komuś wysoko postawionemu na kolei spodobały się takie piętrowe wagoniki. No to je zamówiono, bez specjalnego wnikania co to jest. I stąd problem z lokomotywami i innymi sprawami.
Pamiętam, że jak czekaliśmy na pierwsze dostawy wagonów, pisano w mediach, że lokomotywy albo zostaną kupione nowe, albo używane. Ale faktycznie chyba nie za wiele w tym temacie robiono, bo do dziś niczego nie pozyskano. A nawet jak coś się dzieje, to ale zauważcie z jakim opóźnieniem w stosunku do dostarczonych wagonów.