W tym wątku przedstawię przemalowanie/przeróbkę SM42 PIKO na barwy Orion Kolej. Lokomotywa pochodzi z zestawu startowego nr 97924, nie zrobiłem jej zdjęć przed przeróbką więc wstawiam zdjęcie podglądowe całego zestawu (ściągnięte z internetu).
Podczas prac nie zawsze miałem czas/warunki aby perfekcyjnie wszystko uchwycić na fotografiach, więc zamieszczam to co mam. Odcień modelu wygląda na każdym zdjęciu inaczej ze względu na różne warunki oświetleniowe. Jako, że prace ciągle trwają postaram się aby zdjęcia gotowego modelu były jak najlepsze. Zaznaczam, że jest to pierwszy model kolejowy jaki przerabiam, więc jeżeli zastanawiacie się, czy warto zacząć... to polecam
Postaram się wszystko „łopatologicznie” krok po kroku przedstawić.
Odwzorowywaną lokomotywą będzie SM42-2433 Orion Kolej.
Z praktycznych porad: lokomotywy serii SM42 należące do w/w firmy różnią się wieloma szczegółami – oznaczenia, reflektory, dodatkowe wyposażenie (drabina!), odcień użytej farby itp.
Ważne! Wszystko co przedstawiam poniżej ćwiczyłem najpierw na starym wagoniku którego nie było żal uszkodzić – od zmywania farby po malowanie. Szczególnie jest to ważne, gdy stosujemy środki/farby z którymi nie mieliśmy wcześniej do czynienia.
Krok 1: dokumentacja
Sytuacja szczególna o tyle, że nigdy nie widziałem tego konkretnego egzemplarza lokomotywy na żywo. Kolega przygotował dokumentację fotograficzną (dostępne w internecie różne ujęcia) oraz porównując model ze zdjęciami ustalił wielkość napisów i ich rozmieszczenie. W sprawie kolorów wysłałem zapytanie do Orion Kolej, ale nie uzyskałem żadnej odpowiedzi. No cóż, pozostało dobrać kolor ze zdjęć. Posłużyłem się następującą metodą: mając wydrukowane zdjęcie poszedłem do sklepu z farbami i tam przykładając wzornik kolorów z palety RAL dobrałem kolor – jak się później okazało, uzyskując informacje na forum – trafny.
Krok 2: dobór farb i materiałów.
Nie mam aerografu, więc jestem zmuszony używać farb w sprayu. Podkład oraz farba ciemnoszara kupiona w sklepie modelarskim. Koloru ciemnoniebieskiego nie udało mi się dobrać z dostępnych farb, ale na szczęście w sklepie z lakierami do samochodów trafiłem n farbę o odpowiednim odcieniu. W razie problemów zawsze można skorzystać z usług mieszalnika – dobiorą kolor jaki sobie zażyczycie.
Kolor ciemnoniebieski: RAL 5002, farba MOTIP spray Daewoo UNO 861887
Kolor szary: Tamiya spray TS-82 rubber black
Podkład: AK 1010 fine primer grey
Taśma maskująca: firmy Tamiya 6 mm o ile pamiętam oraz zwykła malarska z marketu budowlanego.
Krok 3: demontaż modelu.
Sytuacja o tyle dobra, że wystarczy pomalować samą budę i reflektory. Rozłożenie modelu nie jest trudne, ale występuje kilka niespodzianek. Pierwsza z nich, barierki. Długie pionowe poręcze przy kabinie wyszły bez problemu, ale poziome... No cóż, połamały się a resztki zostały w otworach. Chińczyków się nie przewidzi. Próby ich wypchnięcia nic nie dały i nie pozostało mi nic innego jak użycie ręcznej wiertarki modelarskiej (wiertło coś koło 0,4 mm) i przewiercenie resztek. Szybki wypchnąłem przy pomocy patyczka kosmetycznego. Trzymały się na wcisk plus mała ilość kleju, wygląda jak jakiś elastyczny (?). Po doświadczeniach z poręczami postanowiłem zostawić trąbki na miejscu. Co się z nimi stało opowiem później. Reflektory dolne polecam zostawić w spokoju i zamaskować je na czas malowania. Jako, że w modelu są odwzorowane ze wspornikami (a w rzeczywistości bez) odciąłem wsporniki i delikatnie wygładziłem pilniczkiem lampę. Aby sprawdzić czy jest zrobione „na gładko” polecam trysnąć podkładem – pięknie wychodzą wszystkie nierówności. Robiłem to dwu lub trzykrotnie za każdym razem bardziej wygładzając aż uzyskałem oczekiwany efekt. Gdy miałem już oddzieloną budę, budkę maszynisty i górną osłonę (tłumika?) zabrałem się za kolejny etap.
Krok 4: zmywanie farby.
Aby przeróbka modelu była wykonana jak należy konieczne jest zmycie farbę. Zanim to zrobimy, należy przetestować zmywacz w jakimś mało widocznym miejscu – aby w razie reakcji z plastikiem nie uszkodzić całego modelu. Użyłem do tego zmywacza Wamodu 250 ml i średniego pędzla z krótkim, sztywnym włosiem. Nasączając pędzel w zmywaczu zacząłem szorować. Zmywać należy tak długo aż zostanie sąm plastik. Byłem przekonany, że malowany jest tylko pomarańczowy pas a kolor zielony to barwiony plastik. Otóż nie, cała obudowa jest pomalowana a zielona farba do tego użyta nieźle się trzymała. Wyczytałem, że model można zanurzyć w zmywaczu i zostawić na jakiś czas – ale, szczerze mówiąc, bałem się uszkodzenia plastiku. Zmywanie pędzlem jest bezpieczniejsze. Na koniec przetarcie wacikami kosmetycznymi nasączonymi zmywaczem aby porządnie zmyć resztki koloru. Po skończonej pracy – dwukrotne umycie w wodzie z płynem do naczyń. Radziłbym przed zmywaniem zabezpieczyć reflektory od wewnętrznej strony – mi dostał się płyn do środka i wymył farbę. Reflektorów nie da się wyciągnąć.
Zmywanie napisów na ostoi jest proste, wystarczy kilka delikatnych ruchów i same schodzą.
W tym momencie muszę powrócić do nieszczęsnych trąbek – otóż podczas zmywania farby uszkodziły się. Myślałem o ich naprawie, ale te które zostały, nie dały się wyciągnąć. Efekt? Kolejne przewiercanie. Na szczęście PIKO w częściach zapasowych ma w jednym pakiecie poręcze i trąbki (przypadek?).
Krok 5: malowanie.
W tym przypadku jest o tyle łatwiej, że nie trzeba malować ostoi oraz wózków. Z ostoi wystarczyło zmyć pomarańczową farbę - czarna trzyma się nieźle, tylko miejscami na wypukłych elementach zaczęła się zmywać ale zostanie to podmalowane pędzelkiem.
Po umyciu w wodzie z płynem mamy odtłuszczony model. Ręce również powinniśmy mieć czyste – można użyć jednorazowych rękawiczek (winylowe, lateksowe) na czas malowania. Kolejność malowania powinna być taka: podkład – lakier niebieski – lakier szary – lakier bezbarwny błyszczący – kalkomania – lakier bezbarwny matowy.
Zmajstrowałem takie dwa przyrządy które trzymały budkę maszynisty i obudowę podczas malowania z zewnątrz.
Aby pomalować środek posłużył mi najtańszy uchwyt od telefonu/GPS owinięty w rękawiczkę. Jeżeli chcecie zrobić coś podobnego to polecam zamontować dłuższe „nóżki” - aby w czasie trzymania w ręce podczas malowania nie pryskać farbą po dłoni. Techniki malowania są różne, opiszę jak ja to robiłem. Odległość od sprayu do malowanej powierzchni wynosi około 20-30 cm, ale sami musicie wyczuć jaka Wam odpowiada. Malowałem najpierw stronę wewnętrzną, później zewnętrzną, Malujemy kilkoma cienkimi warstwami, nigdy jedną grubą. Pierwsza warstwa to była bardziej mgiełka niż pokrycie modelu, odczekałem chwilę i malowałem kilka razy szybkimi ruchami aż do całkowitego pokrycia podkładem. Odczekujemy do wyschnięcia (najlepiej przeczytać w instrukcji ile konkretnie przed kolejnym malowaniem).
Kolejnym etapem było malowanie kolorem ciemnoniebieskim. Nie używałem póki co taśmy maskującej, jak trochę farby „poleci” w okolice dachu to nic się nie stanie.
Po malowaniu podkładem lub każdym z kolorów bierzemy model na światło słoneczne i sprawdzamy czy są niedomalowania. Będą, chyba, że macie super wyczucie i wzrok. Nic nie szkodzi, kolejne podejście i niwelujemy niedomalowane miejsca.
Gdy lakier porządnie wyschnie (odczekałem dobę), nakładamy taśmę maskującą (Tamyia). Dociskamy ją palcem, później patyczkiem higienicznym lub wykałaczką z wyczuciem – najważniejsze, aby w miejscu odcięcia między kolorami taśma dobrze przylegała. W innym przypadku pojawią się podcieki lub nierówności. Gdy mamy „położoną” taśmę, doklejamy do niej kolejną, ale tym razem szeroką, zwykłą malarską. Maskujemy tak cały model. Budkę, po pomalowaniu podkładem zamaskowałem od środka – kolor niebieski ma być tylko z zewnątrz. Kolor kabiny będzie w kolorze jasnobeżowym (tak wynika z jednego dostępnego zdjęcia w internecie w którym widać choć trochę środek). Środek kabiny zostanie pomalowany przy pomocy pędzla.
Każdym lakierem trochę inaczej się maluje. Największe wyczucie według mnie jest potrzebne przy malowaniu samochodowy MOTIP-em.
Po zamaskowaniu modelu malujemy kolorem ciemnoszarym.
Są dwie szkoły „zrywania taśmy”: na mokro lub po wyschnięciu. Odczekałem pół godziny (farba wyglądała na suchą, ale wolałem jej nie dotykać i delikatnie zerwałem taśmę. Efekt niezły, w jednym tylko miejscu oderwał się mały kawałek lakieru – bez paniki, szybkie maskowanie, pryśnięcie lakierem i ani śladu.
Maskowanie reflektorów od zewnątrz – tu miałem dylemat, zdecydowałem się nie maskować i później zmyć ostrożnie zmywaczem przy pomocy najcieńszego pędzelka. Trochę ryzykowne, ale przy pomocy maskolu lub taśmy nie udałoby mi się równo zamaskować okręgu... Dam znać jakie efekty jak już zmyję farbę.
Krok 6: kalkomania.
Temat rzeka, napiszę więc w skrócie. Z powodu braku dostępnych gotowych kalkomanii projektuję je od podstaw w programie Inkscape (grafika wektorowa). Jest prosty w obsłudze, intuicyjny, można zapisać plik do formatu pdf i jest całkowicie darmowy. Polecam. Kalkomanie będą drukowane u osoby znalezionej na Facebook'u.
Na tym etapie na razie się zatrzymujemy, w dalszym ciągu będzie malowanie lakierem bezbarwnym i nakładanie kalkomanii – ale najpierw muszę je mieć

Podczas prac nie zawsze miałem czas/warunki aby perfekcyjnie wszystko uchwycić na fotografiach, więc zamieszczam to co mam. Odcień modelu wygląda na każdym zdjęciu inaczej ze względu na różne warunki oświetleniowe. Jako, że prace ciągle trwają postaram się aby zdjęcia gotowego modelu były jak najlepsze. Zaznaczam, że jest to pierwszy model kolejowy jaki przerabiam, więc jeżeli zastanawiacie się, czy warto zacząć... to polecam
Odwzorowywaną lokomotywą będzie SM42-2433 Orion Kolej.
Z praktycznych porad: lokomotywy serii SM42 należące do w/w firmy różnią się wieloma szczegółami – oznaczenia, reflektory, dodatkowe wyposażenie (drabina!), odcień użytej farby itp.
Ważne! Wszystko co przedstawiam poniżej ćwiczyłem najpierw na starym wagoniku którego nie było żal uszkodzić – od zmywania farby po malowanie. Szczególnie jest to ważne, gdy stosujemy środki/farby z którymi nie mieliśmy wcześniej do czynienia.
Krok 1: dokumentacja
Sytuacja szczególna o tyle, że nigdy nie widziałem tego konkretnego egzemplarza lokomotywy na żywo. Kolega przygotował dokumentację fotograficzną (dostępne w internecie różne ujęcia) oraz porównując model ze zdjęciami ustalił wielkość napisów i ich rozmieszczenie. W sprawie kolorów wysłałem zapytanie do Orion Kolej, ale nie uzyskałem żadnej odpowiedzi. No cóż, pozostało dobrać kolor ze zdjęć. Posłużyłem się następującą metodą: mając wydrukowane zdjęcie poszedłem do sklepu z farbami i tam przykładając wzornik kolorów z palety RAL dobrałem kolor – jak się później okazało, uzyskując informacje na forum – trafny.
Krok 2: dobór farb i materiałów.
Nie mam aerografu, więc jestem zmuszony używać farb w sprayu. Podkład oraz farba ciemnoszara kupiona w sklepie modelarskim. Koloru ciemnoniebieskiego nie udało mi się dobrać z dostępnych farb, ale na szczęście w sklepie z lakierami do samochodów trafiłem n farbę o odpowiednim odcieniu. W razie problemów zawsze można skorzystać z usług mieszalnika – dobiorą kolor jaki sobie zażyczycie.
Kolor ciemnoniebieski: RAL 5002, farba MOTIP spray Daewoo UNO 861887
Kolor szary: Tamiya spray TS-82 rubber black
Podkład: AK 1010 fine primer grey
Taśma maskująca: firmy Tamiya 6 mm o ile pamiętam oraz zwykła malarska z marketu budowlanego.
Krok 3: demontaż modelu.
Sytuacja o tyle dobra, że wystarczy pomalować samą budę i reflektory. Rozłożenie modelu nie jest trudne, ale występuje kilka niespodzianek. Pierwsza z nich, barierki. Długie pionowe poręcze przy kabinie wyszły bez problemu, ale poziome... No cóż, połamały się a resztki zostały w otworach. Chińczyków się nie przewidzi. Próby ich wypchnięcia nic nie dały i nie pozostało mi nic innego jak użycie ręcznej wiertarki modelarskiej (wiertło coś koło 0,4 mm) i przewiercenie resztek. Szybki wypchnąłem przy pomocy patyczka kosmetycznego. Trzymały się na wcisk plus mała ilość kleju, wygląda jak jakiś elastyczny (?). Po doświadczeniach z poręczami postanowiłem zostawić trąbki na miejscu. Co się z nimi stało opowiem później. Reflektory dolne polecam zostawić w spokoju i zamaskować je na czas malowania. Jako, że w modelu są odwzorowane ze wspornikami (a w rzeczywistości bez) odciąłem wsporniki i delikatnie wygładziłem pilniczkiem lampę. Aby sprawdzić czy jest zrobione „na gładko” polecam trysnąć podkładem – pięknie wychodzą wszystkie nierówności. Robiłem to dwu lub trzykrotnie za każdym razem bardziej wygładzając aż uzyskałem oczekiwany efekt. Gdy miałem już oddzieloną budę, budkę maszynisty i górną osłonę (tłumika?) zabrałem się za kolejny etap.
Krok 4: zmywanie farby.
Aby przeróbka modelu była wykonana jak należy konieczne jest zmycie farbę. Zanim to zrobimy, należy przetestować zmywacz w jakimś mało widocznym miejscu – aby w razie reakcji z plastikiem nie uszkodzić całego modelu. Użyłem do tego zmywacza Wamodu 250 ml i średniego pędzla z krótkim, sztywnym włosiem. Nasączając pędzel w zmywaczu zacząłem szorować. Zmywać należy tak długo aż zostanie sąm plastik. Byłem przekonany, że malowany jest tylko pomarańczowy pas a kolor zielony to barwiony plastik. Otóż nie, cała obudowa jest pomalowana a zielona farba do tego użyta nieźle się trzymała. Wyczytałem, że model można zanurzyć w zmywaczu i zostawić na jakiś czas – ale, szczerze mówiąc, bałem się uszkodzenia plastiku. Zmywanie pędzlem jest bezpieczniejsze. Na koniec przetarcie wacikami kosmetycznymi nasączonymi zmywaczem aby porządnie zmyć resztki koloru. Po skończonej pracy – dwukrotne umycie w wodzie z płynem do naczyń. Radziłbym przed zmywaniem zabezpieczyć reflektory od wewnętrznej strony – mi dostał się płyn do środka i wymył farbę. Reflektorów nie da się wyciągnąć.
Zmywanie napisów na ostoi jest proste, wystarczy kilka delikatnych ruchów i same schodzą.
W tym momencie muszę powrócić do nieszczęsnych trąbek – otóż podczas zmywania farby uszkodziły się. Myślałem o ich naprawie, ale te które zostały, nie dały się wyciągnąć. Efekt? Kolejne przewiercanie. Na szczęście PIKO w częściach zapasowych ma w jednym pakiecie poręcze i trąbki (przypadek?).
Krok 5: malowanie.
W tym przypadku jest o tyle łatwiej, że nie trzeba malować ostoi oraz wózków. Z ostoi wystarczyło zmyć pomarańczową farbę - czarna trzyma się nieźle, tylko miejscami na wypukłych elementach zaczęła się zmywać ale zostanie to podmalowane pędzelkiem.
Po umyciu w wodzie z płynem mamy odtłuszczony model. Ręce również powinniśmy mieć czyste – można użyć jednorazowych rękawiczek (winylowe, lateksowe) na czas malowania. Kolejność malowania powinna być taka: podkład – lakier niebieski – lakier szary – lakier bezbarwny błyszczący – kalkomania – lakier bezbarwny matowy.
Zmajstrowałem takie dwa przyrządy które trzymały budkę maszynisty i obudowę podczas malowania z zewnątrz.

Aby pomalować środek posłużył mi najtańszy uchwyt od telefonu/GPS owinięty w rękawiczkę. Jeżeli chcecie zrobić coś podobnego to polecam zamontować dłuższe „nóżki” - aby w czasie trzymania w ręce podczas malowania nie pryskać farbą po dłoni. Techniki malowania są różne, opiszę jak ja to robiłem. Odległość od sprayu do malowanej powierzchni wynosi około 20-30 cm, ale sami musicie wyczuć jaka Wam odpowiada. Malowałem najpierw stronę wewnętrzną, później zewnętrzną, Malujemy kilkoma cienkimi warstwami, nigdy jedną grubą. Pierwsza warstwa to była bardziej mgiełka niż pokrycie modelu, odczekałem chwilę i malowałem kilka razy szybkimi ruchami aż do całkowitego pokrycia podkładem. Odczekujemy do wyschnięcia (najlepiej przeczytać w instrukcji ile konkretnie przed kolejnym malowaniem).

Kolejnym etapem było malowanie kolorem ciemnoniebieskim. Nie używałem póki co taśmy maskującej, jak trochę farby „poleci” w okolice dachu to nic się nie stanie.

Po malowaniu podkładem lub każdym z kolorów bierzemy model na światło słoneczne i sprawdzamy czy są niedomalowania. Będą, chyba, że macie super wyczucie i wzrok. Nic nie szkodzi, kolejne podejście i niwelujemy niedomalowane miejsca.
Gdy lakier porządnie wyschnie (odczekałem dobę), nakładamy taśmę maskującą (Tamyia). Dociskamy ją palcem, później patyczkiem higienicznym lub wykałaczką z wyczuciem – najważniejsze, aby w miejscu odcięcia między kolorami taśma dobrze przylegała. W innym przypadku pojawią się podcieki lub nierówności. Gdy mamy „położoną” taśmę, doklejamy do niej kolejną, ale tym razem szeroką, zwykłą malarską. Maskujemy tak cały model. Budkę, po pomalowaniu podkładem zamaskowałem od środka – kolor niebieski ma być tylko z zewnątrz. Kolor kabiny będzie w kolorze jasnobeżowym (tak wynika z jednego dostępnego zdjęcia w internecie w którym widać choć trochę środek). Środek kabiny zostanie pomalowany przy pomocy pędzla.

Każdym lakierem trochę inaczej się maluje. Największe wyczucie według mnie jest potrzebne przy malowaniu samochodowy MOTIP-em.
Po zamaskowaniu modelu malujemy kolorem ciemnoszarym.

Są dwie szkoły „zrywania taśmy”: na mokro lub po wyschnięciu. Odczekałem pół godziny (farba wyglądała na suchą, ale wolałem jej nie dotykać i delikatnie zerwałem taśmę. Efekt niezły, w jednym tylko miejscu oderwał się mały kawałek lakieru – bez paniki, szybkie maskowanie, pryśnięcie lakierem i ani śladu.

Maskowanie reflektorów od zewnątrz – tu miałem dylemat, zdecydowałem się nie maskować i później zmyć ostrożnie zmywaczem przy pomocy najcieńszego pędzelka. Trochę ryzykowne, ale przy pomocy maskolu lub taśmy nie udałoby mi się równo zamaskować okręgu... Dam znać jakie efekty jak już zmyję farbę.
Krok 6: kalkomania.
Temat rzeka, napiszę więc w skrócie. Z powodu braku dostępnych gotowych kalkomanii projektuję je od podstaw w programie Inkscape (grafika wektorowa). Jest prosty w obsłudze, intuicyjny, można zapisać plik do formatu pdf i jest całkowicie darmowy. Polecam. Kalkomanie będą drukowane u osoby znalezionej na Facebook'u.
Na tym etapie na razie się zatrzymujemy, w dalszym ciągu będzie malowanie lakierem bezbarwnym i nakładanie kalkomanii – ale najpierw muszę je mieć
-
3
-
9
- Pokaż wszystkie