• Szanowny Użytkowniku, serwisy w domenie modelarstwo.info wykorzystują pliki cookie by ułatwić korzystanie z naszych serwisów. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Problem z płynną jazdą w analogu BR 290 Roco

chemik333

Nowy użytkownik
Reakcje
0 0 0
#1
Witam Szanownych Forumowiczów :)

Kilka miesięcy temu zacząłem kupować dla dziecka (i siebie :) ) kolejkę. Starałem się czytać możliwie dużo przed zakupami... i dokonywać świadomych wyborów :) Doświadczenia z tym miałem wcześniej jedynie w młodości (ze 25 lat temu...) Ze względu na wiek dziecka też nie chciałem wydawać dużo na nowy tabor co wiązało się z zakupami z drugiej, lub dalszej ręki... I ostatnio wraz z kolejną paczką pojawił się problem.
Zakupiłem analogową lokomotywę spalinową BR 290 138-7 Roco w niebieskim malowaniu. Oznaczenie wyrobu producenta to 04154B - starszy typ BR 290, bez gniazda dekodera.

Posiadam zasilacz Piko FZ1. Po postawieniu wyżej wymienionej lokomotywy na tory ruszała ona przy nieco większym wychyleniu pokrętła niż Herkules Piko, jednak przy małej prędkości poruszała się regularnymi szarpnięciami lub skokami - jak by silnik krokowy był w niej zainstalowany. Przy większej prędkości zaczynał się jazgot suchego silnika, a skoki zaczynały się bardziej zlewać w jedność, choć wydawało się, że powinno wszystko pracować dużo bardziej gładko. Pomyślałem "ech... cóż..." i zabrałem się do przeszukiwania internetu w poszukiwaniu jakichkolwiek informacji odnośnie dokładnie tego modelu, łącznie z tym jak się dostać do środka. Szczątkowe informacje porozrzucane w wielu miejscach i wielu językach pozwoliły po wielu, wielu godzinach wysiłków na dostanie się pod budę i ostatecznie zdjęcie wózków. Cud na prawdę, że nic przy tym nie uszkodziłem, ale zawziąłem się :) Starałem się znaleźć miejsce w którym powstaje jakiś luz powodujący skokowe poruszanie się, jednak wszystkie zębatki w wózkach są ok. Te na kołach też. Kardany solidnie się trzymają wałków i nie ma na nich raczej żadnych przeskoków. Całość zębatek miała jeszcze na sobie troszkę smaru i nie było tragedii. Dodałem wg zaleceń na nie wazeliny technicznej. Silnik był kompletnie suchy. Delikatnie naoliwiłem ośkę z obu stron oliwą maszynową. Po rozruszaniu piski przy większych prędkościach obrotowych ucichły, jednak po postawieniu na tory (bez zakładania budy robiłem testy w każdym możliwym momencie próbując znaleźć przyczynę) sposób poruszania się modelu nie uległ poprawie. Próbowałem jak się porusza z odłączonym jednym wózkiem, potem drugim - zdejmowałem sprężynkę która przenosiła obroty z wałka silnika na wałek wózka - przy okazji jedna sprężynka miała ułamaną końcówkę zakleszczającą ją w ząbku na jednym z wałków i mogła się ślizgać... ale to nie było to. Też zdejmowałem całe wózki na wszelki wypadek i patrzyłem jak się spalinowóz taszczy na jednym wózku... ech... siedziałem nad tym kilkanaście godzin...

Silnik bez obciążenia pracuje niby ładnie, jednak ma minimalną tendencję do skokowej pracy. Przy obciążeniu w postaci trybików w wózkach skoki uwidaczniają się o wiele bardziej. Przy każdym skoku wydaje mi się, że silnik robi jeden obrót osią, a model przesuwa się o jakieś 2 - 3 milimetry. Próbowałem jeszcze zasilania modelu na wszelki wypadek (aby wyeliminować połączenia kół z torami) bezpośrednio przez połączenie styków silnika z zasilaczem - ale nie było różnicy w zachowaniu się spalinowozu. Typu silnika nie umiem określić - nie wiem czym w wyglądzie różni się jednostka 3 od 5 polowej, więc nie wiem co mam, jednak 3 polowy z Herkulesa pracuje przy tym idealnie. Próbowałem "wygoglać" te różnice jednak bez rezultatów które mógłbym przyjąć za pewnik przy ocenie. Nie próbowałem się też dostać do wnętrza silnika od strony szczotek. Z drugiej strony silnika (niż szczotki) udało mi się wyjąć małe zawleczki (i zobaczyłem kawałek wnętrza, jednak bałem się, że szczotki spadną z komutatora i nie wyjmowałem wirnika). Przy szczotkach zawleczki siedzą jeszcze ciaśniej i są krótsze więc bałem się bardzo uszkodzenia całego silnika i nie próbowałem na wszelki wypadek... Choć jeżeli napiszecie, że to tam mam szukać przyczyny to i do nich się dobiorę :)

Pomysły mi się skończyły (poza ew. szczotkami / komutatorem?). Cóż... może ten typ tak ma i np działa dobrze przy zasilaniu zasilaczem impulsowym (też o takich historiach zdążyłem poczytać)... za kilka dni ma przyjść do mnie zasilacz impulsowy Piko - taki mały, nowy - to spróbuję.

Części z czytających te wypociny pewnie by się chciało napisać - ha... masz używkę - masz problem - ale proszę bardzo o nie podchodzenie do tego w ten sposób i o podpowiedzi co mógłbym jeszcze sprawdzić / zrobić. Włożyłem w próby nad tym modelem tak dużo czasu i serca, że już czuję się z nim już związany emocjonalnie i chciałbym żeby u mnie pozostał :) Znalazłem w razie czego na przyszłość wskazówki jak go ucyfrowić... pomóżcie proszę, aby go obecnie doprowadzić do aksamitnej pracy na torach, by mógł dostojnie ciągnąć wagony z kuchni przez jadalnię, do pokoju załadowane przez żonę jedzeniem dla mnie i synka :) Herkules też daje radę, ale fajniej jak by oba jeździły na raz po różnych torach i woziły cukierki, ciacha, banany i inne specjały na platformach i w węglarkach :)

Wpadłem jeszcze na pomysł, że niedługo jest w Warszawie giełda modelarska w Muzeum Kolejnictwa, oraz są spotkania modelarzy w 3 niedzielę miesiąca w PKiN... nie byłem nigdy na takich spotkaniach i nie wiem jak to wygląda, ale może jeżeli tam się da spotkać osobę która mogłaby pomóc / obadać sprzęt, to oczywiście bym skorzystał z okazji :) I tak do Muzeum chcieliśmy się wybrać z synkiem :)
 

Adam Okuń

Znany użytkownik
Reakcje
1.318 3 0
#2
Problem kiepskich torów wykluczyłeś? Po podłączeniu prądu bezpośrednio do lokomotywy (bez torów) też jej praca jest skokowa?

@edit

Zrobiłeś. Nie doczytałem. Pardon.
 

Andrzej Harassek

Moderator For Prawdziwa Kolej Koleje Innych Krajów
Zespół forum
Donator forum
Reakcje
13.642 559 30
#3
Pomysły mi się skończyły (poza ew. szczotkami / komutatorem?).
No właśnie, po przeczytaniu całej historii nasuwa mi się podejrzenie, że coś jest nie tak ze szczotkami albo z komutatorem, a może nawet jest przerwa w uzwojeniu jednego bieguna? Ale zacząłbym od przeczyszczenia i ew. przeszlifowania szczotek. W drugiej kolejności sprawdziłbym blaszki stykowe komutatora (nie jestem w 100% pewien terminologii, ale chyba wiadomo, o co chodzi).
 
OP
OP
C

chemik333

Nowy użytkownik
Reakcje
0 0 0
#4
Przeprowadziłem test z bezpośrednim podłączeniem właśnie w celu wyeliminowania torów, oraz wyłączenia wibracji wózka na torach powodowanych przez skokową pracę silnika. A-gleisy jadą wraz z zasilaczem i przybędą za kilka dni... obecnie wszystko działa z Herkulesem na starych Piko tekturowych, na których ludzie psy wieszają, a które mi się bardzo podobają. Przy pętli o długości ponad 15 metrów i zasilaniu tylko w jednym miejscu wszystko działa :)
 
OP
OP
C

chemik333

Nowy użytkownik
Reakcje
0 0 0
#6
Dziękuję za porady :)

Dzisiaj znalazłem trochę czasu, aby znowu się za to zabrać. Chwila męczenia się z wyjmowaniem klipsów przy szczotkach i udało się dostać do wnętrza silnika. Szczotki wyglądają w miarę ładnie (takie kółko ze sprężynką naciągającą). Komutator też nie najgorzej - trochę syfu było, choć chyba bez tragedii, bo wżerów od szczotek na nim nie ma. Blaszek ma on 5 i tyle od niego odchodzi drucików do uzwojeń (czyli jest 5-biegunowy?). Pomiędzy blaszkami komutatora w jednym miejscu było więcej brudu. Wyczyściłem wszystko wacikami z alkoholem izopropylowym. Wytarłem do sucha. Duuużo mordęgi było potem ze złożeniem szczotkotrzymacza, a dokładniej z zapodaniem na sprężynki jednego obrotu, żeby szczotki były dociśnięte do komutatora, ale po 20 minutach wraz z rosnącą ciągle wprawą w tej walce udało się. Złożyłem silnik i podałem na jego styki bezpośrednio napięcie z zasilacza FZ1...
No niestety... bez zmian :(
Dotykając miernikiem do jednego z pól na komutatorze do obu pól po bokach jest ciut ponad 5 Ohm, do tych przeciwległych jest 7,5 Ohm - nie wiem czy to ma znaczenie, ale pomierzyłem.
Zobaczyłem, że silnik skacze nie po całym, a po połowie obrotu. Przy minimalnym napięciu następuje szybkie pół obrotu, potem z pół sekundy przerwy i znowu pół obrotu.
Zasilacz impulsowy PIKO jeszcze nie dotarł, żeby i z nim przeprowadzić próby.

Czy macie jakieś pomysły jeszcze?
 
OP
OP
C

chemik333

Nowy użytkownik
Reakcje
0 0 0
#7
Zrobiłem zdjęcia, które załączam. Komutatora specjalnie nie czyściłem po wczorajszych kilkudziesięcio sekundowych próbach, choć i tak przed czyszczeniem wczorajszym nie wyglądał dużo gorzej. Szczotki posiadają niewielkie wgłębienia z wyrobienia o komutator i podczas przelotu nad przerwą na pewno dotykają dwóch blaszek - ale chyba tak ma być?
Czy takie ich zużycie powinno się jakoś wygładzić? Wczoraj tylko czyściłem szczotki wacikiem z alkoholem, ale ich nie szlifowałem. A nadają się już, żeby to z nimi zrobić?
Pomierzyłem czy na pewno z każdej blaszki komutatora na każdą jest opór i jest - około 5 Ohm do sąsiednich blaszek, oraz około 7,5 Ohm do przeciwległych. Nigdzie nie ma przerw.

Proszę... poratujcie opiniami i pomysłami... ;)


DSC05459a.jpg
DSC05457a.jpg
 
OP
OP
C

chemik333

Nowy użytkownik
Reakcje
0 0 0
#8
Odpowiem dla potomnych - może się komuś przyda :)

Tak - szczotki w takim przypadku też należy wygładzić. W innym temacie znalazłem też informację, że szczotki mogą lekko nasiąknąć jakimś środkiem smarnym (oliwą?) i wtedy też będą słabiej działały. Nie mam pojęcia dokładnie co tu było przyczyną, bo silnik był raczej suchy, choć jest możliwość, że ktoś go kiedyś zbyt bardzo naoliwił. Poprzedni właściciel twierdził, że kupił to jako używane i to jeździło u niego tylko chwilę startując od prawie połowy skali na nowym zasilaczu Piko. Zasilacz taki do mnie dotarł w międzyczasie i startuje silnik obecnie od razu tylko po minimalnym ruszeniu pokrętła ze stanu zerowego. Teraz też widzę różnicę między FZ1 i impulsowym nowym Piko. Ten Piko chyba rzeczywiście "bombarduje impulsami" komutator (jak to napisał ktoś w innym wątku, za co był "zbesztany" ;) ). Kultura pracy silnika odnosząc pracę na jednym zasilaczu do drugiego jest bez porównania. Szczotki potraktowałem delikatnie pilnikiem do metalu aby były gładkie. Obecnie od zupełnie minimalnych napięć - jak się bardzo postara delikatnie ruszać zasilaczem - to o ile już nie kręci się płynnie, to skoki zrobiły się chyba co jedną piątą obrotu, co już jest poprawą. Złożyłem wczoraj całą lokomotywę do całości, przelutowałem kabelki zasilające, poprawiłem luty w niektórych miejscach i poszła na tory :)
Rusza praktycznie od minimum na FZ1 i od zupełnego minimum na nowym zasilaczu Piko, choć to nowe Piko ma minimalne napięcie nieco wyższe niż to które udaje się uzyskać na FZ1. Na FZ1 po doczepieniu kilku wagonów czasem na zupełnym minimum jest efekt "kangurka" czyli coś jakby szarpanie automatycznymi rosyjskimi sprzęgami - jednak bez porównania mniejsze niż wcześniej, kiedy to prawie cała jazda była skokowa. Tu po jeszcze minimalnym zwiększeniu napięcia wszystko ustępuje. Praca nie jest bezgłośna (brzmi troszkę jak "terkot"), ale przy niewielkich obrotach cichsza niż Herkules Piko. Przy wyższych obrotach głośność obu lokomotyw jest porównywalna.

Bardzo dziękuję za wszystkie wskazówki! W weekend lokomotywa zacznie kursy z jedzeniem rozwożąc je po domu ;)
 

Podobne wątki