Moja przygoda z TT'ką trwałą w moim dzieciństwie z BTTB w latach około 1985-1997. Teraz trochę się postarzałem, ale mam dziecko zafascynowane koleją tą małą i tą dużą.
Odkurzyłem część zbiorów z mojego dzieciństwa, które przeleżały u mojego ojca 20 lat, a trochę się tego nazbierało:
- 6 lokomotyw BTTB z lat 80'-90',
- ok 30 wagonów,
- ok 20 rozjazdów (w tym 3 angliki),
- torów chyba ze 200-300, stare U-rurki BTTB,
- 2 x FZ1, kilka semaforów, 4 pulpity sterownicze i karton kabelków aby to wszystko połączyć.
W moim dzieciństwie z bratem co weekend urządzaliśmy sobie z tego w pokoju "kolej podłogową".
Teraz wziąłem część tej kolekcji i co jakiś czas rozkładam na stole jakiś TTorcik i bawię się z dzieckiem w puszczanie pociągów.
Chcę zrobić makietę. I marzą mi się lokomotywy z dźwiękiem... a mam kupę starego 30-to letniego "sprzętu".
I tu mam pytanie do fanów TT-ki.
Czy da radę wykorzystać jak najwięcej z tego co już mam, aby nie iść w koszty?
Wiem, że na makietę, to muszę sobie sprawić tory modelowe, a U-rurki pozostaną co najwyżej na kolej podłogową.
Ale co z taborem?
Polecacie wymianę kół we wszystkim na metalowe Tilliga?
Czy do starych BTTB można zamontować dekodery z dźwiękiem, czy raczej muszę kupić nowe?
Dodam, że myślałem o sterowaniu hybrydowym: analogowo-cyfrowym.
Myślałem też nad kupnem choć jednej nowej lokomotywy DCC, ale są różne standardy: PluX 16, PluX 22, NEM 651, NEM 662 (Next 18).
Który jest najlepszy?
I czy nowe lokomotywy (Tillig/PIKO/MTB) z gniazdami dekodera pojadą w analogu na moim FZ1, a po kupnie dekodera z dźwiękiem będę mógł się cieszyć jazdą z dźwiękami w DCC? (oczywiście też po kupnie kontrolera cyfrowego)?