Te parowozy tak rozkradli różnej maści "kolekcjonerzy złomu" ?
...pewnie ładne ich pielgrzymki chodziły na ten dworzec :???:
"Tekatek", "petuch" jest kilka zachowanych, ale mogliby - jak Dariusz pisał, wziąć to na części chociaż, zamiast zostawić "pod chmurką". Przecież, np. będąc w Chabówce i spoglądając na zimne parowozy, widać jak im ubywa, np. korbowodów, wiązarów, które są wykorzystywane przy naprawach tych jeżdżących.....te spółki PKP to kompletnie nic nie potrafią oprócz partolenia roboty, zgodnie z powiedzeniem: "czy sie siedzi, czy sie leży to wypłata się należy"..... z Łukowa w o wiele lepszym stanie Ol49, która już była pomnikiem, dyrekcja z PKP Cargo z Lublina posłała na złom..... a parowóz mógł dalej stać, tylko go farbą "machnąć". U nas pomniki dziedzictwa narodowego, są w takim samym poszanowaniu jak te na Bliskim Wschodzie, np. Jordania. W Ammanie jest jeden dworzec, w którego kasie się bilety kupuje, po to by taksówką podjechać na inny skąd dopiero odjeżdża pociąg (o ile w ogóle jedzie). A na w/w wychodzi się przed budynek to stada parowozów i wagonów stoją, zapomniane i zarośnięte drzewami.
Tory szerokości 1050mm kolei Królestwa Jordanii (JR) łączyły w latach 1908-1924. Jordanię z Syrią, Libanem i Arabią Saudyjską. Od lat 50-tych można jechać tylko odcinkiem z Jordanii do Syrii, którego tory są żeliwne i odlewane w 1908 roku.
( pomijam wybudowany w latach 70-tych odcinek nad zatokę Akaba, którym wyprodukowane w Stanach diesle wożą fosfaty).
Wagony też oryginalne. Mają tam dwa parowozy w ruchu: jeden na łopatę, a drugi z 1951 roku jest olejowy. Tory wykoślawione ponad miarę i zastanawiam się, co je tak tam zakonserwowało - wręcz pustynne upały i powietrze ?
Na tej trasie nowoczesność jest fetyszem. Stare rumuńskie wąskotorowe diesle prowadzą składy zestawione z poniemieckich wagonów z drzwiami samoczynnymi (oczywiście popsutymi i wpuszczającymi do środka tumany kurzu) przypominających swą konstrukcją nasze "bonanzy" - ale tylko pod względem wygody podróżowania nimi, oraz rozlokowania dwóch par drzwi.
Tak mi się przypomniało to, gdy opisywaliście parowozy w Ścinawce, ex-anty skansenie w Krzeszowicach, czy inne "porzucone" przez właściciela.