• Ten serwis używa "ciasteczek" (cookies). Korzystając z niego, wyrażasz zgodę na użycie plików cookies. Learn more.
  • Szanowny Użytkowniku, serwisy w domenie modelarstwo.info wykorzystują pliki cookie by ułatwić korzystanie z naszych serwisów. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Relacja Moje podróże koleją wąsko i normalnotorową

michal.guminiak

Znany użytkownik
H0e
Reakcje
1.416 7 0
#1
Drodzy Koledzy i Koleżanki również. Zbierałem się od dłuższego czasu aby opisać swoje spotkania z koleją wąsko i normalnotorową. Zainspirowany przez mojego łódzkiego kolegę i przyjaciela Pawła postanowiłem założyć ten wątek.
Swoje opowiadanie powinienem zacząć od 1979 roku, kiedy w wieku 4 lat, wyposażony w czapkę kolejarską i datownik, które dostałem na Boże Narodzenie od nieżyjącego już wujka Andrzeja, wyprawiłem latem w kurs swój pierwszy pociąg relacji Zaniemyśl-Środa Wlkp., a asystowali mi mój ś.p. Dziadek i podobnież, zaprzyjaźniony zawiadowca stacji Zaniemyśl pan Czerniejewski. Niestety z tego okresu nie mam żadnych zdjęć, mogę jedynie prosić o wiarę na słowo.
W owym czasie, od maja do początku września, przebywałem z moimi wielkopolskimi dziadkami na letnisku Zaniemyślu. Wizyta na stacji kolejki była punktem obowiązkowym każdego dnia. Szczególnie zaprzyjaźniłem się z maszynistą p. Józefem Ciukiem oraz wspomnianym zawiadowcą p. Czerniejewskim. Tych dwóch panów, rzekłbym przedwojennych kolejarzy, wprowadziło mnie w klimaty kolejowe, a wąskotorowe w szczególności. Po powrocie do Łodzi często korespondowaliśmy. Początkowo listy pomagała mi pisać mama, a później pisałem już sam. Do dzisiaj wspominam ten czas z wielką nostalgią. Z panem Ciukiem dziesiątki albo i setki razy przemierzyłem ocalały 14 kilometrowy szlak kolejki średzkiej. Chciałbym ten wątek zadedykować nieżyjącym już długoletnim pracownikom tej kolejki, a moim serdecznym przyjaciołom panom Czerniejewskiemu, Ciukowi oraz Dobrosiowi, a także tym wszystkim, którzy przyczynili się do tego, że moja (piszę moja, bo jestem w tej kolejce zakochany od dziecka) ciuchcia średzka pracuje do dzisiaj.
Wątek ten nie będzie dotyczył jedynie kolejki średzkiej, wystąpią w nim Kujawskie Koleje Dojazdowe oraz kolejki: przeworska, żnińska, krotoszyńska, gnieźnieńska, rogowska, sochaczewska, żuławska, grójecka, koleje pomorskie - stargardzka i gryficka, a także koleje cukrownicze cukrowni Kruszwica, Dobre oraz Tuczno. Niestety nie każdą opowieść będę mógł opatrzyć zdjęciami. Są jednak świadkowie i koledzy, którzy mogą potwierdzić prawdziwość moich relacji.
Ponieważ każda taka relacja wymaga pewnego zaangażowania, również czasowego, tak aby z szacunkiem podejść do Odbiorców, proszę o wyrozumiałość czasową, ponieważ część zdjęć, w całości analogowych, mam zgromadzone u moich staruszków w Łodzi.
 
Ostatnio edytowane:
Z

Zv

Gość
#3
Drugi! Czyli mamy dwóch kolejoopowiesciopisarzy :) obaj powyżej:) Czekamy Michale w duecie z niecierpliwością która siedzi obok.
 
OP
OP
michal.guminiak

michal.guminiak

Znany użytkownik
H0e
Reakcje
1.416 7 0
#4
Na początek zacznę od swoich pierwszych podróży kolejką średzką. Na przełomie lat 70 i 80 standardowy, całoroczny skład pociągu osobowego kolejki średzkiej składał się z parowozu serii Px48 oraz 2 lu 3 wagonów typu 1Aw lub 3Aw oraz wagonu bagażowego (brankardu). Latem, do 1984 roku kursował zwykle pociąg składający się z parowozu Px48, dwóch wagonów 1Aw , jednego 3Aw oraz brankardu. Po 1984 roku wszystkie wagony typu 3Aw odesłano na inne koleje m. in. na kolej krotoszyńską. Mimo, że w eksploatacji pozostał jedynie 14 kilometrowy szlak ze Środy do Zaniemyśla, ruch towarowy był bardzo intensywny. Poranny pociąg do Zaniemyśla prowadził oprócz wagonów osobowych zwykle dwie węglarki normalnotorowe na transporterach, a na trasie często spotykało się pojedyncze węglarki wąskotorowe odstawione na torach ładowni Płaczki lub Śnieciska, a także w Zaniemyślu. Przewożono w nich węgiel deputatowy dla pracowników kolejki. Często też gościły na stacji normalnotorowej w Środzie parowozy serii Ty2 z Poznania, a czasem TKt48 z Jarocina. Najczęściej jednak można było spotkać przy pracy manewrowej lokomotywy spalinowe serii SM40/41. Stacja normalnotorowa Środa Wlkp. była wyposażona w żurawie wodne. Wtedy, o lepsze walczyły u mnie z parowozami Px48 elektrowozy ET22. Któregoś dnia maszynista tej lokomotywy zaprosił mnie do kabiny. Byłem wtedy jak zwykle na stacji Środa z moim dziadkiem. No i maszynista wziął nas na pokład. Jego skład pociągu towarowego stał akurat na torze trzecim (jeśli dobrze piszę) przy peronie drugim-ten w kierunku Jarocina. Byłem zachwycony tym, co zobaczyłem na pokładzie tego smoka. Maszynista nawet ruszył kawałek, aby pokazać możliwości tej maszyny. Niestety niebawem trzeba było wracać na peron, bo pociąg wyruszał w dalszą drogę. Wróciliśmy z dziadkiem na Przeładownię, za chwilę przyjechał klasyczny skład średzki i dalej w drogę do Zaniemyśla. Po powrocie poprosiłem dziadka aby skleił mi z tektury taki elektrowóz. Dziadek kupił ciastka mleczne z cukrem (takie wtedy były i chyba są do dzisiaj), a z opakowania powstał pierwszy, zgrubny ET22. Pantografy dziadek wyciął z brystolu. A całość skleił klejem "Supercement". Pamiętacie Koledzy ten superklej z minionej epoki? Kleił wszystko, a na modele nadawał się jak żaden inny (również na samoloty, które sklejałem z moim ś.p. dziadkiem). Na tym chyba skończę dzisiaj. Podobno wszyscy, o których pamiętamy i myślimy, a którzy odeszli, są wciąż obecni w naszym życiu.
 
Ostatnio edytowane:
OP
OP
michal.guminiak

michal.guminiak

Znany użytkownik
H0e
Reakcje
1.416 7 0
#6
Powiastkę swoją zacznę zupełnie niechronologicznie od lata 1996 roku. Mam akurat dokumentację zdjęciową. W połowie lipca, jak zwykle pojechałem w Wielkopolskę aby nasycić się widokiem wciąż czynnych parowozów. Trzy lata wcześniej straciłem w ten sposób kandydatkę na dziewczynę, no cóż, trudno, wyszła za mąż za mojego serdecznego kolegę ze szkoły-ja wybrałem kurs na wąskie tory, a oni na Mazury z późniejszym podiumowym finałem matrymonialnym. Więcej informacji nie trzeba, to tylko taka dygresja, jak u Kobuszewskiego i Gołasa (mam nadzieję).
Jak zwykle bazę wypadową miałem w Śnieciskach, u moich krewnych. Śnieciska, zwane kiedyś Śmieciskami (nie od śmieci, a od wielkich zasp śnieżnych), znane są przede wszystkim z pięknego modrzewiowego kościoła pw. św. Marcina oraz pięknego niegdyś parku, który stanowił wraz z dworem ziemiańskim prawdziwą perełkę. Po przyjeździe do Środy czekał na mnie Borys, mój dobry druh z Czech. Od razu opracowaliśmy marszruty na najbliższe dni, czyli: maksymalne upojenie kolejką średzką (i piwem, które przywiózł), następnie wyjazd do Pleszewa, później Opalenica, a na koniec Gniezno. Moja śnieciskowa ciocia robiła kanapki na drogę, martwiła się, czy wrócimy cali i zdrowi, a dodatkowo napędzało nas paliwo w postaci piwa Lech (chyba jeszcze wtedy niekoncernowe, nie wiem ale przypuszczam), a czeskie zostawiliśmy na koniec wędrówek. W chwilach kryzysowych działał bufet na stacji normalnotorowej w Środzie, a w nim precjoza w postaci kotletów mielonych i zimnych nóżek, zwanych w Wielkopolsce galatem lub galartem. Musztardę mięliśmy własną, klasyczną sarepską, a głód był najlepszym kucharzem. Rok później powtórzyliśmy podobne uczty na dworcu w Inowrocławiu. Poniżej zamieszczam zdjęcia z końca lipca 1996 roku. Niestety nie zapisałem dokładnie daty, szacuję, że zdjęcia wykonałem dniu 18 lub 19 lipca tego roku. Załogę parowozu stanowiła dwójka maszynistów jeden średzki z kolegą delegowanym z Kujaw, a kierownikiem pociągu był znany mi pan, niestety nie pamiętam już jego imienia. Na zdjęciach widoczne parowozy serii Px48-1902 (prowadził wtedy pociągi) oraz Px48-1726 (po lewej stronie, w szopie). Px48-1902 przybył do Środy na jesień 1995 roku. Pierwszy raz spotkałem go w lutym 1996 roku podczas feryjnej wizyty w Środzie. Miłej lektury i oglądania. Myślę, że miejsca, które prezentują zdjęcia są znane. No cóż, nostalgia. Ciąg dalszy z tego kolejowego lata wkrótce.
 

Załączniki

Ostatnio edytowane:
OP
OP
michal.guminiak

michal.guminiak

Znany użytkownik
H0e
Reakcje
1.416 7 0
#8
A zatem, zdjęcia licząc od lewego górnego narożnika w prawo przedstawiają:
1. Px48-1902 przed szopą w Środzie,
2. Px48-1726 i 1902 w szopie,
3. Ogólny widok stacji w Środzie,
4. Manewry parowozu Px48-1902 w Środzie,
5. Zjazd z wiaduktu na kipę, pociąg prowadzi Px48-1902,
6. Px48-1902 prowadzi pociąg osobowy do Zaniemyśla, między Annopolem a Płaczkami,
7. Px48-1902 wyjeżdża ze Śniecisk do Zaniemyśla,
8. Px48-1902 wyjeżdża ze Śniecisk do Zaniemyśla - ten sam pociąg przy polnym przejeździe/drodze dla krówek,
9. Px48-1902 manewruje na stacji Zaniemyśl.
To była wspaniała wyprawa!
 
OP
OP
michal.guminiak

michal.guminiak

Znany użytkownik
H0e
Reakcje
1.416 7 0
#9
W owych dniach, pogoda była dynamiczna, od deszczu do słońca. Na poniższych zdjęciach pociąg porusza się w kierunku Środy z właściwą kolejnością miejsca, ale nie czasu. Robiliśmy zdjęcia tak, aby słońce operowało w taki sposób aby w miarę dobrze oświetlało kolejkę. Miałem wtedy lunetkowego Kieva, a Boris lustrzaną Practicę. Utrafienie w ostrość przy poruszającym się pociągu graniczyło u mnie z cudem, więc kilka zdjęć poszło niestety na zmarnowanie. Zwykle do Kieva pakowałem Fuji 100 lub 200, a od czasu do czasu Agfę. Do dzisiaj korci mnie aby powtórzyć przygodę z klasyką. Mój Kiev, mimo wieku pradawnego, który już osiągnął, jest wciąż w dobrej formie.
Przez najbliższe dni praktycznie przykleiliśmy się do kolejki. Na pierwszym zdjęciu w lewym górnym rogu prezentuje się nasz dzielny Px48-1902 w Zaniemyślu. Następnie w kukurydzy opuszcza Zaniemyśl, w tle panorama miasteczką, z wieżą kościoła mariackiego. Kolejne zdjęcie wykonałem tuż przed górnym przejazdem w Śnieciskach. Wlazłem na słup telefoniczny i długo czekałem. Jako punkt celowania obrałem lewy reflektor parowozu. Była już pora mocno po godzinie 18tej. Następne zdjęcie wykonałem za tym przejazdem i też ze słupa. Dalej mamy ten sam parowóz wtaczający się na stacje Śnieciska. W naszym pociągu gościli przybysze z Wielkiej Brytanii. Nawiązała się rozmowa, wymieniliśmy adresy i tak, po powrocie do Łodzi otrzymałem kilka ciekawych magazynów o tramwajach i kolei w GB. Filmującą ekipę brytyjską widać na następnym zdjęciu, wykonanym "na stopa" w Płaczkach. Kolejno Annopole ze zmodyfikowaną poczekalnią dla podróżnych (oryginalna budka systemu Lenza znalazła się wcześniej pod okolicznym laskie po wichurze). Najwięcej emocji wzbudził we mnie wjazd na "kipę". Wleźliśmy wtedy w szkodę gospodarzowi, psy szczekają prawie u nogi lub jeszcze bliżej, a tu zbliża się pociąg! Wytrzymaliśmy, powstał film-Boris filmował cały czas, udało mi się nie spaprać ostrości na Kievie i jest dokumentacja. Przy ładnym porannym słoneczku zrobiłem też następną fotkę na Przeładowni, a z pociągu jeszcze jedną, na której widnieje nieistniejący już budynek stacyjny. Na koniec parowóz zjechał pod szopę, gdzie już rewidowano ostrowiecki brankard. Miłej lektury i oglądania. A w dalszej części mojej relacji wystąpi ocalała resztka kolejki krotoszyńskiej.
 

Załączniki

Ostatnio edytowane:
OP
OP
michal.guminiak

michal.guminiak

Znany użytkownik
H0e
Reakcje
1.416 7 0
#10
Dzień lub dwa później pojechaliśmy do Pleszewa. Moja niezawodna ciocia zrobiła nam wałówkę, jaja na twardo. No i w drogę. Oczywiście ze Śniecisk do Środy ciuchcią (piszę "ciuchcia" specjalnie, choć fani kolei nie lubią tego słowa uważając je za infantylne ale w nim zawarta jest cała miłość wąskotorówek, a parowozów serii Px48 w szczególności). Osobowym kibelkiem dojechaliśmy do Pleszewa, w międzyczasie Boris uwiecznił wagon osobowy produkcji/rekonstrukcji ZNTK Opole w Witaszycach. Na stacji Pleszew Wąsk., czyli Kowalew powitały nas dwie Lidki w wagonem osobowym produkcji rumuńskiej. Tor objazdowy był akurat w remoncie i zestawiono skład wahadłowy. Przyznaję, że dobrze spełniał swoją rolę, jednak bez rytuału jakim jest każdorazowy "oblot" składu poczuliśmy pewien niedosyt. Na stacji Plesze Wąsk. nie było już żadnego innego taboru. Wszystkie wagony kryte-magazyny oraz pługi powędrowały do Pleszewa Miasta. Co do samego Kowalewa, które leży opodal Pleszewa wiem, że była tam cegielnia. Nie dowiedziałem się jednak czy cegielnia ta miała własną kolejkę przemysłową. Może wiecie coś Koledzy na ten temat?
Opis szlaku do Pleszewa Miasta jest właściwie natychmiastowy: splot toru zaczynający się zaraz za stacją Pleszew Wąsk., tor biegnie po lewej stronie grogi lokalnej, wiadukt z drogą krajową (chyba nr 11), trochę pola i wjeżdżamy na stację Pleszew Miasto. Układy i sploty torowe 750mm/1435mm są tu bardzo ciekawe. Niestety nie zrobiłem szkicu. Stacja ta nadaje się znakomicie na dioramę lub element makiety. Zamieszczam zdjęcia z naszego wypadu.
Przy okazji zaliczyliśmy jeszcze lokalną jadłodajnię na pleszewskim rynku, herbata w szklance, a na spodku cukier w kostkach, gorąca kiełbasa z wody i chleb pleszewski pokrajany w sznytki. Prowiant własny pochłonęliśmy w drodze powrotnej podczas jazdy kolejką. Upojeni klasyką inną niż średzka wracaliśmy radzi do Śniecisk. Zdążyliśmy jeszcze na ostatni tego dnia kurs do Zaniemyśla.
 

Załączniki

Reakcje
1 0 0
#11
Na początku serdecznie witam wszystkich użytkowników forum, gdyż dopiero założyłem tutaj konto. :)
A teraz gratuluję Michał tych ostatnich wpisów i przepięknych zdjęć, z ogromnym zaciekawieniem czytam historie, które prezentujesz!
 
OP
OP
michal.guminiak

michal.guminiak

Znany użytkownik
H0e
Reakcje
1.416 7 0
#12
Dziękuję Kolego Krzysztofie. Mam dużo wspomnień związanych z naszą kolejką. Niestety dokumentacja zdjęciowa zaczyna się u mnie dopiero od 1990 roku. To właściwie kawałek mojego życiorysu. Przy okazji, czy Ty Krzysztofie jesteś jednym z tych "Banowiczów", którym kolejka średzka zawdzięcza swoją restaurację-domyślam się, że tak.
Po wizycie w Pleszewie, następnymi miejscami odwiedzin była Opalenica i Gniezno. Zakotwiczyliśmy na stacji Poznań Główny, a naszym lokum była noclegownia. Popołudniowym pociągiem wyruszyliśmy do Opalenicy aby udokumentować to, co zostało na stacji po zamknięciu ruchu w dniu 1 września 1995 r. Stacja przedstawiała smutny widok. Coraz bardziej zarośnięta trawą, praktycznie opuszczona. Na łukach stacyjnych zastaliśmy parowóz Px48-1916, motorówkę MBxd2-216, przed samą szopą lokomotywę Lxd2 (nie pamiętam numeru, chyba 239 lub 240) i kilka wagonów. W skansenie tkwił jeszcze zasłużony średzki parowóz Px48-1748 zestawiony z przedwojennym? (prosiłbym o identyfikację) czteroosiowym wagonem krytym oraz wagonem 1Aw, w którym zamieszkały kupy śmieci i kupy dosłowne. Pierwotnie, po otwarciu tego skansenu w wagonie tym była ciekawa ekspozycja zdjęciowa i być może też makietowa/mundurowa/eksponatowa? przedstawiająca historię kolejki opalenickiej. Bardzo szkoda tej najstarszej kolejki użytku publicznego (rok przekazania linii przez Cukrownię Opalenica w publiczne użytkowanie to 1886). Najpiękniejszym szlakiem tej kolejki było odgałęzienie-linia z Trzcianki Zachodniej do Nowego Tomyśla. Wiodła przez piękne krajobrazy i klasyczne wsie o zabudowie z czerwonej cegły, takie jak np. Wąsowo. Poniżej stacja Opalenica Wąsk. w dniu 21 lipca 1996 roku.
 

Załączniki

Ostatnio edytowane:
OP
OP
michal.guminiak

michal.guminiak

Znany użytkownik
H0e
Reakcje
1.416 7 0
#14
Jako krótki przerywnik parowóz serii Ol49-81 gotowy do odjazdu do Wolsztyna rankiem 22 lipca 1996 roku. Niebawem nadjechał nasz pociąg relacji Poznań-Inowrocław i wyruszyliśmy do Gniezna. Pardon za zdjęcie kiepskiej jakości. Nie widziałem już więcej tego parowozu pod parą.
 

Załączniki

OP
OP
michal.guminiak

michal.guminiak

Znany użytkownik
H0e
Reakcje
1.416 7 0
#15
Od rana, 22 lipca obraliśmy kurs na Gniezno. Dotarliśmy na miejsce przed godz. 10.00. Na stacji wąskotorowej manewrował bardzo dobrze utrzymany Px49-1919, mój stary znajomy z Ozorkowa i sierpnia 1988 roku. Parowóz formował skład mieszany. Wagony towarowe przeznaczone były do GS w Witkowie, a trzy osobówki, doczepa rumuńska i 3Aw wraz z letniakiem, dla wycieczki kolonijnej, która miała czekać na nas w Niechanowie. Parowóz wyglądał tak żwawo ponieważ był krótko po naprawie (głównej/średniej?). Reszta taboru oraz stacja nie przedstawiała już tak optymistycznego widoku. Na stacji zastaliśmy naszych sąsiadów z byłego NRD. Nie wchodziliśmy sobie w kadr i plamkę oczną. Na szczęście kierownik kolejki, p. Zieliński, bez zbędnych ceregieli zaproponował nam miejsce w pociągu. Boris filmował, ja robiłem zdjęcia moim niezawodnym Kievem. Trwała właśnie wymiana podkładów w Witkowie i na dalszej części szlaku. Parowóz wykonał również manewry z dwoma platformami. W końcu ruszyliśmy w drogę. Pogoda była przednia, lato w pełni, słońce, dym zmieszany z parą, klasyka i piękno. Parowóz ciężko pracował. Pierwszy przystanek wykonaliśmy w Niechanowie na wodowanie i smarowanie. Na torach bocznych stały porzucone wagony kryte i rozpadające się węglarki. Wśród krytych znajdował się ów słynny wagon z kolei saksońskich. Po ok. 20 min. postoju, kiedy "stonka" (dla młodszych Czytelników: "stonką" dawniej nazywano młodzież kolonijną) załadowała się na pokład, wystartowaliśmy. Ostry zakręt w lewo, szlak odbił od głównej drogi, krzaki ocierały się o burty skrobiąc niemiłosiernie i w końcu dojechaliśmy do Witkowa. Tu powitały nas resztki wagonów wapniarek i cysterny normalnotorowe stojące na transporterach. Parowóz z "krową" i Eaos-em odjechał do GS-u, podążyliśmy za nim, Boris niezmordowanie filmował, a ja robiłem zdjęcia. Po manewrach szybkie wodowanie, podpięcie do składu osobowego i w drogę. Od Gniezna do Witkowa tor zbudowany był i jest ze staroużytecznych szyn normalnotorowych. Szlak Witkowo - Powidz bardzo mnie zaintrygował. Tor ułożony był wciąż z szyn wąskotorowych lub wąskotorowopodobnych, jedynie w niektórych łukach zabudowano "nowe" czyli staroużyteczne szyny. Przejeżdżaliśmy przed odcięte od szlaku ładownie, takie jak np. Wiekowo. Maszynista nie oszczędzał parowozu, jechaliśmy ok. 40 km/h. Dojazd do Powidza to kolejne ciekawostki: ładownia "Dolina" prowadząca do jednostki wojskowej, a dawniej za sześćsetki na samo lotnisko, wiatrak, a raczej jego resztki i zaasfaltowany tor prowadzący jeszcze niedawno do tartaku. Sama stacja Powidz też była ciekawa. Pierwszy tor od drogi był już rozebrany. Na torach bocznych stała salonka, węglarki i wagony kryte. Tor w kierunku Anastazewa był mocno zarośnięty i niemiłosiernie pokrzywiony. Gwoździe można było wyciągać palcami. Parowóz zrobił oblot i czekał aż "stonka" wróci znad jeziora. Sam Powidz jest bardzo ładny, przypomina nieco Zaniemyśl.
Po załadowaniu "stonki" wracaliśmy pełnym gazem do Gniezna. Nasz pociąg rozwinął prędkość chyba grubo powyżej 40 km/h. Maszyniści nie przejmowali się zbytnio pasażerami ani smarowaniem swojej maszyny. Dojechaliśmy do Gniezna ok. 17.00. Tuż przed parowozownią zatrzymaliśmy się i obsługa zwolniła jeden łańcuch z orczyka łączącego parowóz ze składem. Ruszyliśmy, pracownik nagle rozłączył parowóz, który dodał raptownie gazu i wjechał pod szopę. Zdążono przełożyć zwrotnice i nasz skład siłą rozpędu potoczył się w perony.
Tego roku w Gnieźnie, można było spotkać trzy czynne parowozy: Px48-1919, 1754 oraz 1785. Czwarty, 1912 rdzewiał w przy zasieku węglowym na tzw. górce. Poniżej kilka zdjęć z tej wyprawy. Pierwsze dwa przedstawiają parowóz Px48-1919 podczas manewrów w panoramą Gniezna i katedrą w tle. Trzecie zrobiłem w Niechanowie podczas postoju technicznego i ładunkowego "stonki". Następne dwa są wykonane w Witkowie, a ostanie zrobiłem z pomostu letniaka, kiedy parowóz zacumował przed szopą. Wróciliśmy jeszcze tego samego dnia do Poznania. Ja obrałem kurs na Środę i Śnieciska, a Boris do swojej ojczyzny.
Na tym kończę relację z lata 1996 spędzonego w Wielkopolsce.
Przy okazji warto zwrócić uwagę na tender z którym połączony był parowóz Px48-1919. Ma on jeszcze klasyczny kątownik, który pełni rolę zgarniacza. Nie jest to oryginalny tender od tego parowozu. W Gnieźnie, i zapewne na innych kolejkach podobnie, łączono parowozy z aktualnie sprawnymi tendrami, a tabliczki taborowe zamieniano. Już kiedyś szeroko dyskutowaliśmy z Kolegami na forum o tym procederze i tendrach do peiksów. Podobnie rzuca się w oczy nieco wyższa osłona zbieralnika pary. Sam zbieralnik też jest zapewne trochę wyższy. Największy/najwyższy jaki widziałem, zabudowano w parowozie Px48-1916.
 

Załączniki

Ostatnio edytowane:
OP
OP
michal.guminiak

michal.guminiak

Znany użytkownik
H0e
Reakcje
1.416 7 0
#16
Coś stało się z moim kontem na naszym forum. Oczywiście nie samymi ocenami żyje człowiek. Opisywałem już przygodę z Kujawskimi Kolejami Dojazdowymi w roku 1988, w sierpniu i we wrześniu. Rozszerzyłbym tę relację ale nie mam niestety żadnych zdjęć z tych dwóch wypraw.
 

Kpt. Nemo

Łowca cech
Donator forum
Ekspert
Reakcje
20.028 494 29
#17
Coś stało się z moim kontem na naszym forum. Oczywiście nie samymi ocenami żyje człowiek. Opisywałem już przygodę z Kujawskimi Kolejami Dojazdowymi w roku 1988, w sierpniu i we wrześniu. Rozszerzyłbym tę relację ale nie mam niestety żadnych zdjęć z tych dwóch wypraw.
Musisz się przyzwyczaić, poniszczyli wszystkie oceny, aż się nie chce żyć.:(
Twardy reset.
 

Harry Potter

Znany użytkownik
Reakcje
2.384 71 3
#18
Michale, dziękuję z relację... ja niestety z takiego rocznika jestem, że jedynie zaliczyłem (trochę nie fartowne to słowo) Nasielską, Żnińską oraz fragmentarycznie Grójecką (za PKP jeszcze), Mławską...
Świadomość dziejów minionych niestety trochę bodła moje jestestwo, bo człowiek się spóźnił z odwiedzinami i czasów świetności nie doświadczył...
Dzięki takim relacjom te czasy zostaną dla "potomnych"...

Pozdrawiam z MMz,
 

Bobik

Aktywny użytkownik
Reakcje
179 3 1
#19
Ciekawe zdjęcia a opisy jeszcze ciekawsze. To prawie moje "fyrtle", bo urodziłem sie i mieszkam w Swarzędzu- Nowej Wsi, a o kolejce nasłuchałem się od mojego dziadka, wuja, i paru troszkę starszych znajomych, którzy pamiętają kolejkę jeżdżącą pobliską ulicą Kobylepole... Podobno chłopaki mając lat naście podróżowali "na gapę" uczepieni zderzaków
 
OP
OP
michal.guminiak

michal.guminiak

Znany użytkownik
H0e
Reakcje
1.416 7 0
#20
Zapomniałem o wątku, który sam założyłem - i przy okazji pardon za moje brzydkie wyzłośliwianie się w dniu wczorajszym.
Wracam myślą do 1997 roku i mojej wyprawy życia, tak mogę ją nazwać z czystym sumieniem. Wszystko zaczęło się w Środzie Wlkp., która była naszym punktem centralnym, strefą zero dla mnie i mojego kumpla Borisa. Działo się to na przełomie lipca i sierpnia 1997 roku. Wsiedliśmy w Środzie do Włókniarza, wysiadamy w Stargardzie Szczecińskim (zdjęcia będą później), jedziemy motorówką MBxd2 do Dóbr Nowogardzkich i z powrotem. Linia Stara Dąbrowa - Ińsko byłą już zamknięta. Mimo tych cięć byliśmy zszokowani znakomitym stanem naszej rumuńskiej motorówki - pojazd lśnił, czysto w środku, woda w kranie w ubikacji. Nasza motorówka rozwinęła prędkość ponad 40 km/h - kolej stargardzka miała bardzo dobrze utrzymany tor. Po powrocie do Stargardu wsiadamy w bummelzug do Szczecina, aby mieć później miejsce w pociągu pospiesznym relacji Szczecin - Rzeszów. Przeżywamy dzięki witaminom z napoju bogów o nazwie Bosman i dzięki serdelkom, które kupiliśmy w sklepie gieesowskim w Słupi Wielkiej. Podróż nocna ze Szczecina do Przeworska, to wyprawa obfitująca w różnorakie wydarzenia. I tak, za Krakowem, do naszego przedziału weszli byli weselnicy (dosłownie wprost z wesela, byli zaopatrzeni, my zaoferowaliśmy beherowkę, oni swoje własne produkty) i jedziemy do Przeworska.
Tutaj wysiadka, i drała na stację wąską, gdzie wita nas napis wykonany sprejem "Nie likwidujcie wąskiej!" Poznajemy mechaników i obsługę pociągu turystycznego do Dynowa. Ludzie starej daty, pamiętający parowozy serii Px48 i Px49 i pierwsze jazdy lokomotyw serii Lxd2. W Dynowie wita nas stacja i zabytkowy przybytek, jeszcze z czasów Najjaśniejszego Pana cesarza Franza Josefa I. Po obowiązkowej rundzie fotograficznej po stacji, kontemplujemy, wąchamy smary po parowozach Px49, fotografujemy (wrzucę kiedyś te zdjęcia) i w końcu wsiadamy do naszego pociągu, który prowadzony jest spalinówką Lxd2-257 w nieco odnowionych barwach, choć nie lepszych od oryginalnych.
Później jazda powrotna i wspominki kierownika pociągu o tym, jak to było 20 lat temu i o ekonomicznych zmaganiach współczesnych. Wysiadamy w Przeworsku, ostatnie zdjęcia i skok do pociągu relacji Rzeszów - Kraków (później przesiadka na pociąg do Gdyni).
Wysiadamy w Toruniu i od razu wsiadamy do pociągu do Inowrocławia. Tam, na dworcu niezapomniane kotlety mielone w barze dworcowym (Boris zaopatrzył się w musztardę, ja miałem chrzan, dzięki którym, i dzięki bułkom, kotlety znalazły się w naszych żołądkach). Wsiadamy do pociągu relacji Inowrocław - Żnin. Pociąg prowadzi zasłużona SM42 lub SP42, nie pamiętam już po 20 latach. Mijamy Wapienno z zakładową Ls 1200, całą białą od pyłu, a po lewej stronie widzimy Junikowskie Zakłady Sodowe. Wysiadamy w Żninie i od razu kierujemy się na staję kolejki. Wita nas miło pani kierownik Katafiasz, i opowiada o kolejce, o jej niepewnej przyszłości. Na peronie czeka na nas skład klasyczny z parowozem Px38, poznajemy flagowego maszynistę tej kolejki, p. Lecha Musiała. Robimy kilka zdjęć lokomotyw serii Lyd2, świeżo przybyłych z Białośliwia. Odbywamy cały kurs Żnin - Gąsawa i z powrotem.
I tu zaczyna się najlepsza część wyprawy. Mamy w planach Kujawy i Dobre wraz z przyległościami. Cyrklujemy na poranny pociąg towarowy z Nieszawy-Wagańca do Dobrego. Niestety lądujemy w Nieszawie około 23.00, gdzie głucho, ciemno, a z pobliskiego baru (nie mylić z Sienkiewiczowskim Barem) dobiegają odgłosy dobrej zabawy. Wchodzimy tam i od razu cofamy się, co by ocalić skórę. Wracamy na stację wąskotorową aby znaleźć jakiś wagon i przespać się do rana. I tutaj zdarza się cud (podobni cudów nie ma ale jednak!). Spotykamy miłą parę dziewczynę i chłopaka, narzeczonych, którzy proponują na nocleg u babci. Przyznam, że nie spotkałem się nigdy wcześniej i nigdy później z taką bezinteresownością i sercem wobec tzw. obcego człowieka, po prostu Babcia naszych znajomych pokazała nam co znaczy staropolskie przysłowie "gość w dom, Bóg w dom". Dzięki tej pani o wielkim sercu przetrwaliśmy, wypoczęliśmy i byliśmy gotowi do peregrynacji kujawskich szlaków wąskotorowych. Rankiem, następnego dnia obudził nas odgłos transporterów przejeżdżających przez łączenia szyn. Pociąg prowadziła była opalenicka spalinówka Lxd2-240, krótko po wypadku z ciężarówką (widać wgnieciony przedział silnikowy).
Nie opisywałem zdjęć, bo okolic są dobrze znane - ostatnie zdjęcie przedstawia nasz pociąg w Konecku. Wyprawa nasza miała miejsce na przełomie lipca i sierpnia 1997 roku.
 

Załączniki

Ostatnio edytowane:

Podobne wątki