Fiacik powoli do przodu z robotą, nikt tu rekordów na pobicie norm nie robi.
Deska ciut malnięta, ale bez taśmy maskującej nie można było się obejść.
Fotele i kanapa otrzymały właściwy kolor, choć błyszczą się jak oczy Bajtka na sąsiada miedzę.
Tak na poważnie, to nie miałem tego koloru w macie, więc na tą chwilę tak musi być.
Kółeczka wyglancowane świcą jak kasa na podwyżki w Polmozbycie.
W następnym odcinku - buda taka od Pontiaca