W drugiej połowie sierpnia miałem okazję przez kilka dni pojeździć trochę samochodem wzdłuż Mozeli, między Trewirem (Trier) i Koblencją. W latach 90. XX wieku zdarzyło mi się parę razy przejechać pociągiem trasę z Koblencji przez Trewir do Luksemburga, ale nigdy nie miałem okazji popatrzeć na tę linię niejako z boku.
Linia kolejowa z Koblencji do Trewiru, znana jako Moselstrecke (w odróżnieniu od Moselbahn, o której za chwilę), o długości 112 km, została zbudowana w latach 1874-79. Linia odchodzi od stacji Koblenz Hbf w kierunku północnym (kierunek Kolonia), by od razu skręcić na południowy zachód, przekraczając Mozelę, a dalej biegnie lewym brzegiem rzeki w kierunku Trewiru aż do Cochem. Zaraz za tą miejscowością tory nikną w najdłuższym (4205 m) na całej linii tunelu Cesarza Wilhelma (Kaiser-Wilhelm-Tunnel). Niedługo za tunelem linia na krótko przechodzi na prawy brzeg Mozeli, kierując się do Bullay. Zaraz za stacją Bullay tory wracają na lewy brzeg Mozeli, przechodząc po słynnym, dwupoziomowym moście kolejowo-drogowym. Zaraz za mostem linia wchodzi do stosunkowo krótkiego (459 m) tunelu, za którym biegnie kolejnym, imponującym obiektem inżynieryjnym, jakim jest 786-metrowej długości Pündericher Hangviadukt - wiadukt zbudowany na stromym zboczu w celu poprowadzenia linii kolejowej wzdłuż zbocza doliny Mozeli. Jest to najdłuższy tego rodzaju wiadukt w Niemczech, powstał z 92 łuków o wysokości ok. 10 metrów i długości w prześwicie 7,2 m. Za wiaduktem linia odchodzi od rzeki, z którą ponownie spotyka się dopiero w Trewirze.
Na odcinku z Koblencji do Trewiru od głównej linii odchodziło kilka linii lokalnych, z których jedna, z Pünderich (zaraz na południe od wspomnianego wyżej wiaduktu) do Traben-Trarbach. Linia ma tylko ok. 10 km długości, ale jest ciągle eksploatowana. Pozostałe odchodzące od magistrali linie są już od dawna zamknięte. Najbardziej znana to Moselbahn: linia z Bullay do Trewiru, biegnąca od Bullay prawym brzegiem Mozeli, praktycznie nad samą rzeką. Linia została zamknięta w latach sześćdziesiątych XX wieku. Poza tym od stacji Wittlich odchodziły lokalne linie: jedna na południowy wschód, do Bernkastel-Kuess na lewym brzegu Mozeli (bez połączenia z Moselbahn) i druga na północ, do Daun. Obie linie po ich zamknięciu zostały przekształcone w ścieżki rowerowe.
Celem obecnej wyprawy nie była kolej, ale parę kolejowych motywów też się trafiło. Niżej trochę zdjęć, jakie w ciągu tych paru dni zrobiłem. Swoją podróż zacząłem od Trewiru i w takiej kolejności pokażę swoje zdjęcia. Z pokoju hotelowego w Trewirze miałem niezły widok na perony stacji Trier Hbf, ale samego dworca nie odwiedziłem - chyba specjalnie ciekawy nie jest. Zrobiłem jednak parę fotek przejeżdżających pociągów, a także z wiaduktu widok od południowej strony na tory stacyjne.
Jednym z ważniejszych towarów, przewożonych linią wzdłuż Mozeli jest ruda żelaza. Ciężkie składy zestawione z 6-osiowych wagonów typu talbot, prowadzone dwiema lokomotywami, to codzienny widok.
Ciekawostką są same wagony do przewozu rudy, a ściślej mówiąc sposób ich połączenia. Wagony są spinane w 2-wagonowe zestawy, połączone na stałe sztywną belką, zestaw na końcach ma natomiast sprzęgi samoczynne, wzorowane na sprzęgach SA-3. Cały skład sprzęgnięty jest z lokomotywą bezpośrednio (bez tzw. wagonu sprzęgowego). Nie miałem okazji przyjrzeć się takiej lokomotywie z bliska i nie wiem, czy wykorzystano tzw. półsprzęg, zakładany na hak lokomotywy, czy też lokomotywa ma z jednej strony zamontowany pełny sprzęg samoczynny - dwie lokomotywy połączone są ze sobą zwykłym sprzęgiem śrubowym.
Ciąg dalszy nastąpi...
Linia kolejowa z Koblencji do Trewiru, znana jako Moselstrecke (w odróżnieniu od Moselbahn, o której za chwilę), o długości 112 km, została zbudowana w latach 1874-79. Linia odchodzi od stacji Koblenz Hbf w kierunku północnym (kierunek Kolonia), by od razu skręcić na południowy zachód, przekraczając Mozelę, a dalej biegnie lewym brzegiem rzeki w kierunku Trewiru aż do Cochem. Zaraz za tą miejscowością tory nikną w najdłuższym (4205 m) na całej linii tunelu Cesarza Wilhelma (Kaiser-Wilhelm-Tunnel). Niedługo za tunelem linia na krótko przechodzi na prawy brzeg Mozeli, kierując się do Bullay. Zaraz za stacją Bullay tory wracają na lewy brzeg Mozeli, przechodząc po słynnym, dwupoziomowym moście kolejowo-drogowym. Zaraz za mostem linia wchodzi do stosunkowo krótkiego (459 m) tunelu, za którym biegnie kolejnym, imponującym obiektem inżynieryjnym, jakim jest 786-metrowej długości Pündericher Hangviadukt - wiadukt zbudowany na stromym zboczu w celu poprowadzenia linii kolejowej wzdłuż zbocza doliny Mozeli. Jest to najdłuższy tego rodzaju wiadukt w Niemczech, powstał z 92 łuków o wysokości ok. 10 metrów i długości w prześwicie 7,2 m. Za wiaduktem linia odchodzi od rzeki, z którą ponownie spotyka się dopiero w Trewirze.
Na odcinku z Koblencji do Trewiru od głównej linii odchodziło kilka linii lokalnych, z których jedna, z Pünderich (zaraz na południe od wspomnianego wyżej wiaduktu) do Traben-Trarbach. Linia ma tylko ok. 10 km długości, ale jest ciągle eksploatowana. Pozostałe odchodzące od magistrali linie są już od dawna zamknięte. Najbardziej znana to Moselbahn: linia z Bullay do Trewiru, biegnąca od Bullay prawym brzegiem Mozeli, praktycznie nad samą rzeką. Linia została zamknięta w latach sześćdziesiątych XX wieku. Poza tym od stacji Wittlich odchodziły lokalne linie: jedna na południowy wschód, do Bernkastel-Kuess na lewym brzegu Mozeli (bez połączenia z Moselbahn) i druga na północ, do Daun. Obie linie po ich zamknięciu zostały przekształcone w ścieżki rowerowe.
Celem obecnej wyprawy nie była kolej, ale parę kolejowych motywów też się trafiło. Niżej trochę zdjęć, jakie w ciągu tych paru dni zrobiłem. Swoją podróż zacząłem od Trewiru i w takiej kolejności pokażę swoje zdjęcia. Z pokoju hotelowego w Trewirze miałem niezły widok na perony stacji Trier Hbf, ale samego dworca nie odwiedziłem - chyba specjalnie ciekawy nie jest. Zrobiłem jednak parę fotek przejeżdżających pociągów, a także z wiaduktu widok od południowej strony na tory stacyjne.
Jednym z ważniejszych towarów, przewożonych linią wzdłuż Mozeli jest ruda żelaza. Ciężkie składy zestawione z 6-osiowych wagonów typu talbot, prowadzone dwiema lokomotywami, to codzienny widok.
Ciekawostką są same wagony do przewozu rudy, a ściślej mówiąc sposób ich połączenia. Wagony są spinane w 2-wagonowe zestawy, połączone na stałe sztywną belką, zestaw na końcach ma natomiast sprzęgi samoczynne, wzorowane na sprzęgach SA-3. Cały skład sprzęgnięty jest z lokomotywą bezpośrednio (bez tzw. wagonu sprzęgowego). Nie miałem okazji przyjrzeć się takiej lokomotywie z bliska i nie wiem, czy wykorzystano tzw. półsprzęg, zakładany na hak lokomotywy, czy też lokomotywa ma z jednej strony zamontowany pełny sprzęg samoczynny - dwie lokomotywy połączone są ze sobą zwykłym sprzęgiem śrubowym.
Ciąg dalszy nastąpi...
-
5
-
3
- Pokaż wszystkie