Zazwyczaj kierownice jakie znajdziemy w zestawie w wielkości H0 są cokolwiek toporne. Zamienniki z blaszki niby delikatniejsze, ale płaskie. Jest jednak na to rada, znaleziona przeze mnie w internetach i przetestowana organleptycznie..
Potrzebować będziemy profili plastikowych o dobranej średnicy (np. Plastruct lub Evergreen), kawałka rozciągniętej nad płomieniem plastikowej ramki i dwóch brubości drutu miedzianego. Jednego ultracienkiego (z cewki elektrycznej) i jednego grubszego. Pierwszy z nich jest opcjonalny, w zależności od konstrukcji kierownicy.
Z okrągłego profilu docinamy nową kolumnę kierownicy. Na jednym z jej czubków przy pomocy gęstego CA przyklejamy 6-7mm kawałki cieńszego z drucików. Na załączonym obrazku robię kierownicę w kształcie znaczka mercedesa, więc przyklejam trzy druciki - ten element trzeba dopasować do budowanego modelu. Można tutaj użyć też podrzeźbionej oryginalnej części z modelu (np. w wypadku modeli współczesnych samochodów z poduszką powietrzną) lub kawałka blaszki fototrawionej w wypadku kierownic w których ten element był płaski (np. w kierownicach typu rally).
Następnie przechodzimy do wykonania obręczy. Grubszy z drucików oplatamy wokół okrągłego profilu o odpowiedniej średnicy. Można użyć np. pędzla - jak ja, można też kupić w sklepie dla jubilerów bardziej profesjonalne narzędzie w formie szczypiec "schodkowych" lub schodkowego stożka z oznaczonymi średnicami.
Jak widzicie zrobiłem kilka pętli, które po przecięciu dają mi kilka kółek. Wybieramy sobie to najładniejsze.
I w zależności od preferencji kleimy CA lub lutujemy.
Tutaj uwaga. Jako że są to nienajmłodsze zdjęcie dziś zrobiłbym to odrobinę inaczej i na tym etapie kółko delikatnie przeszlifował w miejscu łączenia. Teraz będzie zdecydowanie łatwiej niż za kilka chwil. Wybierzcie dobry klej by łatwo się później szlifował.
W następnym etapie naszą obręcz umieszczamy na wcześniej przygotowanym elemencie i kleimy. Warto miejsce łączenia ustawić na jednym z przecięć.
Docinamy naddatki i tu powinniśmy delikatnie przeszlifować miejsca klejenia, czego ja - fleja oczywiście nie zrobiłem. Alternatywą jest pomizianie spoin debondenerem.
Znów, jako że zdjęcia nie są nowe - warto byłoby dodać tutaj jakiś element i na środku kierownicy dodać plasterek z profilu okrągłego o nieco większej średnicy niż kolumna kierownicy. Dopiero wtedy sięgnąć po kolejny obfocony element czyli wyciągnięty nad płomieniem plastik, o taki.
następnie koniuszek delikatnie zbliżamy do płomienia (niezbyt gorącego) by ów nam spuchł.
Wiem, zdjęcie dość parszywe, ale to wina wielkości tego dynksa...
Jak już go odetniemy, za pierwszym lub dziesiątym razem - możemy nakleić. Jak wspomniałem wyżej, zabrakło jednego etapu
I na koniec porównanie z tym co dawała fabryka oraz numizmatem.
Kierownica była robiona do modelu ciut większego niż H0, bo do Willisa w 1/72, ale zasada jest ta sama.
Ktoś z Was spróbuje ten patent wypróbować?
Potrzebować będziemy profili plastikowych o dobranej średnicy (np. Plastruct lub Evergreen), kawałka rozciągniętej nad płomieniem plastikowej ramki i dwóch brubości drutu miedzianego. Jednego ultracienkiego (z cewki elektrycznej) i jednego grubszego. Pierwszy z nich jest opcjonalny, w zależności od konstrukcji kierownicy.

Z okrągłego profilu docinamy nową kolumnę kierownicy. Na jednym z jej czubków przy pomocy gęstego CA przyklejamy 6-7mm kawałki cieńszego z drucików. Na załączonym obrazku robię kierownicę w kształcie znaczka mercedesa, więc przyklejam trzy druciki - ten element trzeba dopasować do budowanego modelu. Można tutaj użyć też podrzeźbionej oryginalnej części z modelu (np. w wypadku modeli współczesnych samochodów z poduszką powietrzną) lub kawałka blaszki fototrawionej w wypadku kierownic w których ten element był płaski (np. w kierownicach typu rally).

Następnie przechodzimy do wykonania obręczy. Grubszy z drucików oplatamy wokół okrągłego profilu o odpowiedniej średnicy. Można użyć np. pędzla - jak ja, można też kupić w sklepie dla jubilerów bardziej profesjonalne narzędzie w formie szczypiec "schodkowych" lub schodkowego stożka z oznaczonymi średnicami.

Jak widzicie zrobiłem kilka pętli, które po przecięciu dają mi kilka kółek. Wybieramy sobie to najładniejsze.

I w zależności od preferencji kleimy CA lub lutujemy.


Tutaj uwaga. Jako że są to nienajmłodsze zdjęcie dziś zrobiłbym to odrobinę inaczej i na tym etapie kółko delikatnie przeszlifował w miejscu łączenia. Teraz będzie zdecydowanie łatwiej niż za kilka chwil. Wybierzcie dobry klej by łatwo się później szlifował.
W następnym etapie naszą obręcz umieszczamy na wcześniej przygotowanym elemencie i kleimy. Warto miejsce łączenia ustawić na jednym z przecięć.

Docinamy naddatki i tu powinniśmy delikatnie przeszlifować miejsca klejenia, czego ja - fleja oczywiście nie zrobiłem. Alternatywą jest pomizianie spoin debondenerem.

Znów, jako że zdjęcia nie są nowe - warto byłoby dodać tutaj jakiś element i na środku kierownicy dodać plasterek z profilu okrągłego o nieco większej średnicy niż kolumna kierownicy. Dopiero wtedy sięgnąć po kolejny obfocony element czyli wyciągnięty nad płomieniem plastik, o taki.

następnie koniuszek delikatnie zbliżamy do płomienia (niezbyt gorącego) by ów nam spuchł.

Wiem, zdjęcie dość parszywe, ale to wina wielkości tego dynksa...

Jak już go odetniemy, za pierwszym lub dziesiątym razem - możemy nakleić. Jak wspomniałem wyżej, zabrakło jednego etapu

I na koniec porównanie z tym co dawała fabryka oraz numizmatem.

Kierownica była robiona do modelu ciut większego niż H0, bo do Willisa w 1/72, ale zasada jest ta sama.

Ktoś z Was spróbuje ten patent wypróbować?