Jest wiele gotowych listew oświetleniowych, czy to wielkoseryjnych, czy z manufaktur. Listwy uniwersalne świetnie sprawdzają się w wagonach bezprzedziałowych. Z kolei w przedziałowych Y-kach (niezależnie czyjej produkcji) stosuję listwy Piko, bo mają osobną LED nad każdym przedziałem, korytarzem, przedsionkiem, kibelkiem...
Jednak gdy mamy wagon o nietypowym układzie wnętrza, np. bagażowy, a chcemy odpowiednio oświetlić każdy przedział, listwy "uniwersalne" często nie pasują, a robienie płytki dla pojedynczego modelu jest dość absurdalne.
Postanowiłem więc, na przekór dobrym praktykom, zrobić oświetlenie z elementów do montażu powierzchniowego, ale bez płytki
Z posiadanego złomu elektronicznego wybrałem żółte LED (imituję światło żarówek w poniemieckim wagonie), rezystory, kondensatory. Najpierw planowałem płytkę uniwesalną (wyciętą w długi pasek). Jednak ostatecznie stanęło na listwie wyciętej z plexi.
W plexi wywierciłem otworki, w które wpuszczona jest świecąca część LED. Mniejsze otworki mogą służyć do montażu elementów przewlekanych (np. kondensator, który u mnie leży na podłodze kibelka, ale jego nóżki wystają przez plexi).
Rezystory przylutowałem po prostu na kablach. LEDy i kable przykleiłem do płytki za pomocą kropelek klejących (używam ich też mocowania pasażerów w wagonach osobowych). Dzięki "wpuszczeniu" w płytkę z plexi, część światła LED rozprasza się po wagonie.
Jedynym kupionym elementem był dekoder oświetlenia z 4 wyjściami. Podzieliłem więc wagon na 4 sekcje:
1. Przedsionki (w każdym po 1 LED) + kibel (1 LED).
2. Małe przedziały po lewej (po 1 LED w każdym)
3. Duży przedział na środku (dałem 2 LED, powinny być raczej 3).
4. Średni przedział po prawej (2 LED).
W każdej sekcji LED są połączone szeregowo, a w każdym szeregu jest rezystor (w moim przypadku 1k6).
Tak połączone sekcje podlutowałem do odpowiednich wyjść dekodera (na środku listwy, pod taśmą) i wspólnego +.
Dodałem kondensator z układem ładowania (opornik i dioda w wersji przewlekanej, widać je na płytce po lewej).
Kondensatory, kable itp. można zamaskować w wagonie, wstawiając tam jakieś bagaże, paczki, skrzynie - ich zarysy będą widoczne przez szyby.
Końcowy efekt jest taki:
Lekkie rozproszenie światła w plexi przydaje się - nawet w okienkach nad dachem widać wyraźną poświatę, ale nie widać punktów świetlnych.
Jeżeli komuś nie zależy na włączaniu oświetlenia z poziomu manipulatora DCC, to można taniej o 30 zł dać po prostu sam stabilizator i wagon będzie cały czas świecił.
Jednak gdy mamy wagon o nietypowym układzie wnętrza, np. bagażowy, a chcemy odpowiednio oświetlić każdy przedział, listwy "uniwersalne" często nie pasują, a robienie płytki dla pojedynczego modelu jest dość absurdalne.
Postanowiłem więc, na przekór dobrym praktykom, zrobić oświetlenie z elementów do montażu powierzchniowego, ale bez płytki
Z posiadanego złomu elektronicznego wybrałem żółte LED (imituję światło żarówek w poniemieckim wagonie), rezystory, kondensatory. Najpierw planowałem płytkę uniwesalną (wyciętą w długi pasek). Jednak ostatecznie stanęło na listwie wyciętej z plexi.
W plexi wywierciłem otworki, w które wpuszczona jest świecąca część LED. Mniejsze otworki mogą służyć do montażu elementów przewlekanych (np. kondensator, który u mnie leży na podłodze kibelka, ale jego nóżki wystają przez plexi).
Rezystory przylutowałem po prostu na kablach. LEDy i kable przykleiłem do płytki za pomocą kropelek klejących (używam ich też mocowania pasażerów w wagonach osobowych). Dzięki "wpuszczeniu" w płytkę z plexi, część światła LED rozprasza się po wagonie.
Jedynym kupionym elementem był dekoder oświetlenia z 4 wyjściami. Podzieliłem więc wagon na 4 sekcje:
1. Przedsionki (w każdym po 1 LED) + kibel (1 LED).
2. Małe przedziały po lewej (po 1 LED w każdym)
3. Duży przedział na środku (dałem 2 LED, powinny być raczej 3).
4. Średni przedział po prawej (2 LED).
W każdej sekcji LED są połączone szeregowo, a w każdym szeregu jest rezystor (w moim przypadku 1k6).
Tak połączone sekcje podlutowałem do odpowiednich wyjść dekodera (na środku listwy, pod taśmą) i wspólnego +.
Dodałem kondensator z układem ładowania (opornik i dioda w wersji przewlekanej, widać je na płytce po lewej).
Kondensatory, kable itp. można zamaskować w wagonie, wstawiając tam jakieś bagaże, paczki, skrzynie - ich zarysy będą widoczne przez szyby.
Końcowy efekt jest taki:
Lekkie rozproszenie światła w plexi przydaje się - nawet w okienkach nad dachem widać wyraźną poświatę, ale nie widać punktów świetlnych.
Jeżeli komuś nie zależy na włączaniu oświetlenia z poziomu manipulatora DCC, to można taniej o 30 zł dać po prostu sam stabilizator i wagon będzie cały czas świecił.
Ostatnio edytowane:
-
3
-
1
-
1
- Pokaż wszystkie