Czy waszmość kiedykolwiek oczęta swe zmruży, w sen błogi zapadnie? Aktywność Pana od godzin porannych zaobserwować można więc i snu trochę zarzucić by wypadało.
Miło popatrzeć, że znowu coś dziergasz.
Dziękuję za miłe słowa, ze snem jest tak, jak byłem młodszy to zupełnie nie mogłem zrozumieć jak to się dzieje iż moja mama nie może spać, wstaje w nocy i czyta książki, cóż tak muszą mieć "staruchy" w jesieni życia sam doświadczam tego rodzaju zaburzeń, wieczorem nie mogę usnąć, jakakolwiek drzemka nawet dziesięcio minutowa nie wchodzi w rachubę, bo wtedy absolutnie nie zasnę, rano mógłbym spać dłużej, ostatnie dni, ale jeszcze mieszkam blisko pracy, ale budzę się o trzeciej, i tak drzemię zerkając co kilka minut na zegarek, potem poirytowany brakiem snu wstaję i idę do pracy, od ponad trzech miesięcy jestem w niej około piątej rano, nic nie pomaga wysiłek fizyczny, częste przebywanie na świeżym powietrzu, po prostu masakra, jestem zmęczony, zarówno fizycznie jak i psychicznie, i już nie jestem niezwyciężony jak dawniej mi się wydawało, pewnie kiedyś zmrużę oczęta i zapadnę w sen niezmącony, ale mam nadzieję że nie tak prędko, tyle jest do zrobienia, zobaczenia, tyle wąskotorówek do przejścia. Się zobaczy, jakby co wiem jak to zakończyć.