To nie był powrót, tylko wyjazd (byłem świadkiem, jak podpinał się EU07). Z wiadomych względów, nie pytałem dokąd jadą. Nawet godziny odjazdu nie chcieli podać (chciałem lepiej ustawić się do zdjęcia). A oficer dyżurny transportu prosił, by nie robić zdjęć z bliska. Ale z daleka, już nie zabronił...