Tu nie chodzi tyle o zużywanie się parowozów podczas jazdy tendrem do przodu (poza obręczami kół), co raczej o niszczenie toru i możliwość wykolejenia przy większej prędkości. Przy napędzie korbowodowym występują ogromne siły poprzeczne "zginające" parowóz, co zresztą widać i czuć obserwując jazdę z budki maszynisty. Układ podwozia zwykle projektowany był dla optymalnej jazdy do przodu i temu służyła oś lub osie toczne nieraz łączone z pierwszą osią wiązaną, zróżnicowana przesuwność poszczególnych osi wiązanych i punkty podparcia parowozu na łączonych w grupy resorach - to tak w największym skrócie. Były też oczywiście parowozy skonstruowane do jazdy z maksymalną prędkością w obu kierunkach i zwykle były to tendrzaki (tu warto porównać rozwiązanie podwozia w pokrewnych konstrukcjach Ok1 i OKo1), ale parowozy z tendrem zdarzały się też: np. Ty5 i Ty2. W tym wypadku starannie zaprojektowany sprzęg między parowozem a tendrem z regulowanym napięciem sprężyn miał sprawić, że przy jeździe tyłem podwozie tendra pełniło analogiczną rolę jak przedni półwózek, ułatwiając wchodzenie w zakręty i redukując wężykowanie na prostej - ale trzeba pamiętać, że były to parowozy towarowe. Skonstruowanie "symetrycznego" parowozu pośpiesznego było tak trudne, że takowe prawie nie występowały.