Odwiedziłem one targi, bo junior chciał nabyć jakis model, mimo nieciekawej pogdy odwiedziliśmy stara hale sportową.
Pierwsze zaskoczenie to kolejka do kasy, co prawda nie taka długa i podekscytowana jak podczas pierwszej edycji, ale zawsze, stalismy osiem minut.
Drugi zaskoczenie a raczej szok to cena biletów i jedna kasa, bileciki po 10 i 8 PLN, niesty mój potomek juz na ulgowe się nie załapał, jesteśmy do tyłu dwie dychy.
Trzeci szok to smród smażonych gofrów lub czegoś podobnego, dla mnie nie do przyjęcia, dla innych nieodzowne, bo zgodnie z narodową tradycją nawet 1.11 na cmentarzy najwazniejszy jest browar i kiełbaska.
Połowa hali wydzielona dla samochodowych zmagań, gdyby wyladowali w hali kosmici, pewnie do końca dni swych byliby przekonani że najpopularniejszą dziedziną modelarstwa jest puszczanie pstrokatych samochodzików.
Przepraszam miłosników tegoż zajęcia, lecz nie mogę nawet gdybym chciał zaliczyć tego do modelarstwa.
Podobnie nie mogę zaliczyć do modelarstwa, Jeepa przy którym niejeden popuścił z zachwytu, ot taki los prostego człowieka byle gówno go zachwyca.
Podobnie po raz wtóry nijak z modelarstwem nie kojarzą mi się handlarze używanymi swetrami wojskowymi i replikami kałachów na kulki, a do łez mnie doprowadził Pan który szeptem poinformował mnie(gdy młodemu pokazywałem jak się onego rozkłada) że "Panie a on to potrafi szynę kolejową przebić" coż na bezpłatnych wczasach z LWP w Gdańsku nie takie się rzeczy widziało.
Modele "pancerki" na wysokim poziomie, niektóre to prawdziwe arcydzieła, w powietrzu nic nie latało, na stoskach samolotów niewiele, morskie, uboga oferta, a model francuskiego pancernika, taki prawie półtora metra, rozczarował mnie kompletnie, w tak "olbrzymim" modelu można odwzorować cuda, ten chyba tylko z grubsza miał przypominać model redukcyjny.
Koleje, Dream jak zawsze i pokaz cyfrowego sterowania, oblegany przez gawiedź, na stoisku Pan Maryjan i syn prezesa, tenże też się odnalazł, z którym o braku makiet kolejowych, sobie podyskutowałem.
Obok panek któren w Poznaniu był, wielkość podajże I plus odpustowe łuki itd. też oblegany.
No i hicior który w zanadrzu na koniec schowałem, stoisko GPM, a na nim Czrnocin, jakem maruda i malkontent to kopara mi opadła i czym prędzej własną ręką Grzesia Pomorskiego podany, model ten nabyłem.
Finezja, teraz tylko wydrę moje narządka (modelarskie) młodemu i do dzieła, stoisko oblężone, większość kupuje modele z koleją związane, prezes zasugerował że za drobną dopłatą może mi Czarnocin wyciąć w "zerówce" kuszące.
Modele plastikowe drogie, gdzie tzw"cena targowa" młody wyszperał tank za cztery dychy, nasz ulubiony lecz bez psa, będzie z gadziną spokój.
Modele maszyn parowych, ciekawe po raz pierwszy po tych kilku edycjach już nużące, ale o gustach itd.
Podsumowanie, potrzeba temu miastu imprez takich jak wody przywiędłej stokrotce, ale zaprawdę nie może w nieskończoność miec monopolu na ich organizację ten krwiopijca, potrzebny ktoś z pasją ba nawet z misją, który nie tylko powiekszenie stanu konta ma na uwadze ale też interes zwiedzających i wystawiających, jedych się lekceważy kaząc po kupieniu biletu, płacić jeszcze za wizytę w toalecie, zresztą obskurnej, drugich ma się też głęboko, każdy wie gdzie.
A mogłaby to być impreza modelarska z naszego punktu widzenia znacząca, bo do grodu nad Łódką i Nerem każdemu w zasadzie blisko, no może z wyjątkiem niektórych.
Pierwsza edycja kolejka półtorej godziny stania, na dwudziestostopniowym mrozie, Piotrek Chorąży zachrypnięty,zgrabiałymi ręcyma naprawiany w polowych warunkach, prototyp SM42, Master LL opowiadający o makietach i ich budowaniu,Masterowa kręcąca drzewka, na chwilę nie mogąc odejść od stolika, zachwyty światła jupiterów, no normalnie wypasizna.
Niestety pazerność po raz kolejny zabiła zdrowy rozsądek.
Ogólnie chała, ale co innego robić w taką niedzielę, tatusiowie już nie w ukryciu, legalnie obalą browara, dzieciątka napełnią puste brzuszki popcornem lub innym imperialistycznym gównem, mamusie ze zbolałymi minami utwierdzą się w przekonaniu że są idealnymi żonami i matkami, bo się tak poświęcają, i długo by jeszcze wymieniać plusy i minusy tegoż wydarzenia.