Witam
Po kilku miesiącach żmudnego dłubania kończę pierwszą samodzielną konwersję parowozu na PKP.
Wybór padł na Tp4 - dosyć popularny parowóz w służbie PKP w epoce III (mieliśmy ich ponad 300 sztuk po II Wojnie Światowej), a na kolei piaskowej nawet w IV. Ponieważ jestem zakochany w modelach Trixa zdecydowałem, że bazą będzie model tej firmy, w malowaniu kolei francuskiej (SNCF) numer 22369
Dlaczego taka baza i w tej wersji? Przede wszystkim z powodu armatury - w zasadzie bardzo zbliżonej do polskiej, co oznacza mało ingerencji w kocioł (który jest metalowy, więc jego obróbka to masakra), przynajmniej w porównaniu z wersją DRG, czy DR.
Po obejrzeniu modelu zacząłem zastanawiać się nad numerem inwentarzowym PKP. Pewne szczegóły konstrukcji - rodzaj dachu, jednolita poręcz na kotle, ustawienie i ilość kołpaków na kotle) wykluczyły Tp4-169 ze MD Skierniewice, które zdjęcie z lat 60 jest powszechnie znane.
Przeglądając zasoby Flickr.com znalazłem idealnie pasujący egzemplarz - Tp4-217. Niestety wszystkie zdjęcia zostały wykonane w 1980/1981 roku z końcu jej służby na kolei piaskowej, ubolewam, że nie znalazłem żadnych zdjęć tego egzemplarza datowanych na epokę III. Na stronie Wciąż pod parą udało się ustalić, iż do 1959 roku ten egzemplarz służył na PKP postanowiłem odtworzyć ten egzemplarz, ale z czasów służby na PKP w epoce IIIb i wczesnej IIIc, przed sprzedażą na kolej piaskową. Zdecydowałem się na montaż lamp elektrycznych wg. wzoru stosowanego na PKP przed 1963 rokiem. Usunąłem też niespotykane na PKP elementy - np drabinki na kotle, oraz elementy typowe dla SNCF z tendra.
Cały model został rozebrany na czynniki pierwsze - niestety z uwagi na to, iż część drobnych elementów z plastiku jest mocowanych bardzo mocno na wcisk w metalowe elementy kotła lub tendra kilka drobniejszych elementów podczas demontażu zostało uszkodzonych, co zmusiło mnie do późniejszego "kombinowania", więc kilka elementów nie wygląda tak, jakbym tego oczekiwał.
Metalowe elementy to jest kocioł, koła, układ biegowy, oraz tender zostały oczyszczone z farby i wypiaskowane (ostoi parowozu nie ruszałem, gdyż była fabrycznie czarna), a następnie pomalowane aerografem podkładami i farbami Weinerta i Gunze. Przy tej okazji chciałem wypróbować podpatrzony na jednym z amerykańskich forów modelarskich sposób nakładania aerografem sadzy. Na pomalowany błyszczącą czarną farbą Weinerta kocioł z budą natryskiwałem z góry farbę Gunze imitującą sadzę, która daje chropowatą fakturę, na którą następnie nakłada się czarną suchą pastele wnikającą fakturę jej farby. Podobno daje to bardzo realistyczny efekt sadzy osadzającej się na parowozie - może robiłem coś źle, albo nie tak, bo efekt dla mnie nie jest jakiś powalający.
Dziś wieczorem skończyłem montaż modelu, nałożyłem suche pastele. Do uzupełnienia zostały detale (farba imitująca olej i smar na elementy podwozia i układu biegowego).Nie doszły jeszcze tabliczki fototrawione na tender oraz prądnica. W reflektorach brakuje jeszcze szybek. Oświetlenie oparte jest na fabrycznych rozwiązaniach - światłowodach - które zostały spiłowane do rozmiarów, umożliwiających montaż polskich świateł sprzed 1963 roku. Do montażu został jeszcze dekoder i głośnik.
Za późno na dobre zdjęcia, więc wrzucam jedno zrobione po wstępnym montażu kotła - bez armatury i patyny z pasteli.
Podziękowania dla Karola (Karol_Mar) za pomoc przy lutowaniu połamanych kabli.
Po kilku miesiącach żmudnego dłubania kończę pierwszą samodzielną konwersję parowozu na PKP.
Wybór padł na Tp4 - dosyć popularny parowóz w służbie PKP w epoce III (mieliśmy ich ponad 300 sztuk po II Wojnie Światowej), a na kolei piaskowej nawet w IV. Ponieważ jestem zakochany w modelach Trixa zdecydowałem, że bazą będzie model tej firmy, w malowaniu kolei francuskiej (SNCF) numer 22369
Dlaczego taka baza i w tej wersji? Przede wszystkim z powodu armatury - w zasadzie bardzo zbliżonej do polskiej, co oznacza mało ingerencji w kocioł (który jest metalowy, więc jego obróbka to masakra), przynajmniej w porównaniu z wersją DRG, czy DR.
Po obejrzeniu modelu zacząłem zastanawiać się nad numerem inwentarzowym PKP. Pewne szczegóły konstrukcji - rodzaj dachu, jednolita poręcz na kotle, ustawienie i ilość kołpaków na kotle) wykluczyły Tp4-169 ze MD Skierniewice, które zdjęcie z lat 60 jest powszechnie znane.
Przeglądając zasoby Flickr.com znalazłem idealnie pasujący egzemplarz - Tp4-217. Niestety wszystkie zdjęcia zostały wykonane w 1980/1981 roku z końcu jej służby na kolei piaskowej, ubolewam, że nie znalazłem żadnych zdjęć tego egzemplarza datowanych na epokę III. Na stronie Wciąż pod parą udało się ustalić, iż do 1959 roku ten egzemplarz służył na PKP postanowiłem odtworzyć ten egzemplarz, ale z czasów służby na PKP w epoce IIIb i wczesnej IIIc, przed sprzedażą na kolej piaskową. Zdecydowałem się na montaż lamp elektrycznych wg. wzoru stosowanego na PKP przed 1963 rokiem. Usunąłem też niespotykane na PKP elementy - np drabinki na kotle, oraz elementy typowe dla SNCF z tendra.
Cały model został rozebrany na czynniki pierwsze - niestety z uwagi na to, iż część drobnych elementów z plastiku jest mocowanych bardzo mocno na wcisk w metalowe elementy kotła lub tendra kilka drobniejszych elementów podczas demontażu zostało uszkodzonych, co zmusiło mnie do późniejszego "kombinowania", więc kilka elementów nie wygląda tak, jakbym tego oczekiwał.
Metalowe elementy to jest kocioł, koła, układ biegowy, oraz tender zostały oczyszczone z farby i wypiaskowane (ostoi parowozu nie ruszałem, gdyż była fabrycznie czarna), a następnie pomalowane aerografem podkładami i farbami Weinerta i Gunze. Przy tej okazji chciałem wypróbować podpatrzony na jednym z amerykańskich forów modelarskich sposób nakładania aerografem sadzy. Na pomalowany błyszczącą czarną farbą Weinerta kocioł z budą natryskiwałem z góry farbę Gunze imitującą sadzę, która daje chropowatą fakturę, na którą następnie nakłada się czarną suchą pastele wnikającą fakturę jej farby. Podobno daje to bardzo realistyczny efekt sadzy osadzającej się na parowozie - może robiłem coś źle, albo nie tak, bo efekt dla mnie nie jest jakiś powalający.
Dziś wieczorem skończyłem montaż modelu, nałożyłem suche pastele. Do uzupełnienia zostały detale (farba imitująca olej i smar na elementy podwozia i układu biegowego).Nie doszły jeszcze tabliczki fototrawione na tender oraz prądnica. W reflektorach brakuje jeszcze szybek. Oświetlenie oparte jest na fabrycznych rozwiązaniach - światłowodach - które zostały spiłowane do rozmiarów, umożliwiających montaż polskich świateł sprzed 1963 roku. Do montażu został jeszcze dekoder i głośnik.
Za późno na dobre zdjęcia, więc wrzucam jedno zrobione po wstępnym montażu kotła - bez armatury i patyny z pasteli.
Podziękowania dla Karola (Karol_Mar) za pomoc przy lutowaniu połamanych kabli.