Na początku tego roku po kilku latach nieruszania leżących w szafie różnorakich elementów modelarskich postanowiłem wreszcie coś zrobić - czyli zabrać się za makietę. Lata temu zbierałem trochę HO - praktycznie tylko PKP w czasach gdy wszystkie możliwości to było trochę PIKO, nie było żadnej lokomotywy a upolowanie serii limitowanej węglarki czteroosiowej nieistniejącego już Kleina czy też zdobycie 2 klasy z nadrukiem z Kongresu MOROP w Polsce było wydarzeniem epokowym. Największym osiągnięciem (???) było trafienie w Toruniu w realu Bdpum'a z dokładnie tym samym numerem inwentarzowym co świeżo wypuszczone PIKO (nie pamiętam już czy jako samodzielny model czy w zestawie startowym - nawet bez prymitywnego wyposażenia wnętrza). Wagon w realu miał grafitti więc to grafitti z wykorzystaniem niezmywalnych cienkopisów starałem się odwzorować na modelu. Trochę to wszystko waloryzowałem, ale patrząc na dzisiejsze podejście, dyskusje i superrealizm ... "daleko za Murzynami" (nikogo nie obrażając). Nigdy nie powstała makieta (miejsce) choć zrobiłem jakieś mikrodioramki - kawałek prostego toru, mostek, wiadukt lub trochę zieleni - tak by mieć co wstawić do pudełka z szybką aby nie kurzył się a jednocześnie stał w jakimś sensownym otoczeniu posklejany BR 01 czy BR 03 z zestawu Revella...
Bywając w Niemczech natrafiłem też na coś wtedy dla mnie bardzo egzotycznego czyli Zetkę i też trochę kupiłem. Nazbierałem też trochę budownictwa z przekonaniem, że prędzej (miejsce) zrobię coś w Zetce niż w HO. No i 10 lat sobie leżało to wszystko i nie było nawet dotykane.
No i przyszedł ten moment, że postanowiłem podziałać. Przy pomocy SCARM'a zrobiłem plan i zacząłem budowę. Trochę o tym planie było na innym wątku, wtedy kiedy sama makieta była już trochę zaawansowana. Założenie ogólnie było takie aby bazować na logice amerykańskiego standardu modułowego Z-bend Track, który zakłada dwie odrębne elektrycznie linie. Na skrajnych modułach, które czasami wykonywane są jako techniczne - bez scenerii są czasem tylko półokręgi. Ja postanowiłem trochę je wydłużyć i urozmaicić - tak by powstał trochę ciekawszy torcik - dający szansę jazdy po złożeniu dwóch modułów. W przyszłości mogą powstać kolejne - wbudowywane "w środek". Umiejscowienie w czasie i przestrzeni podyktowane jest taborem jaki posiadam - Niemcy, Epoka III. Ponieważ temat makiety jest zupełnie fikcyjny, to miejsca na niej będą nosiły nazwy związane z moją rodziną. Na pierwszym powstającym module jest więc przystanek kolejowy o nazwie Zellin (od imienia Celina).
Jak zauważyłem, niezbyt się tutaj lubi tych co planują a potem nic nie robią, a ponadto trochę sprowokował mnie kolega "Marcin Kempa" więc wrzucam trochę fotek. Jak ktoś jest bardziej zainteresowany to zapraszam na wątek na "mikroforum". W mojej pracy popełnię pewnie mnóstwo błędów, gdyż jest to moja pierwsza makieta w życiu.
Moduł ZELLIN - skrzynka ma wymiary 60cm x 90 cm.
Po różnych lekturach - głównie pozycji po angielsku zdecydowałem się na kładzenie torów na profilu wyciętym z pianki pod panele podłogowe a sam tor położony jest na dwustronnie klejąca taśmę z cienkiej pianki, co miało przyśpieszyć szutrowanie. Generalnie nie polecam tej metody - tory i tak trzeba było "doszutrować" bo było widać połysk taśmy pomiędzy ziarenkami a sama taśma klei bardzo mocno i trzeba praktycznie od razu położyć tor docelowo - nie ma szans na poprawki jak przy większości klejów.
Szutrowanie - początek prac:
Są już wszystkie tory na miejscu. Szuter nie jest taki sam na całości co ma symbolizować "różne linie". Ta zupełnie w środku to linia drugorzędna (mocno "skompresowana") idąca między "dwoma" głównymi - dwutorowymi - jedną wyszutrowaną w kolorze rdzawym (na dole) i drugą wyszutrowaną w kolorze bardziej szarym (na górze). W dalszej kolejności pojawią się elementy krajobrazu, które mają trochę tę iluzję wesprzeć. Jak można zauważyć zwrotnice mają być wyposażone w napędy podmakietowe co oznacza, że musiałem trochę "poniszczyć" firmowe napędy zwrotnic Marklina.
Część rzeźby krajobrazu powstaje w oparciu o piankę podkładową pod panele - czasami sklejaną w kilku warstwach pokrywanych potem papierem toaletowym nasączonym rzadkim wikolem zmieszanym z farbą akrylową:
Większe elementy rzeźby terenu powstają ze styroduru:
Dalszy postęp prac - w kolejnych wejściach...
Bywając w Niemczech natrafiłem też na coś wtedy dla mnie bardzo egzotycznego czyli Zetkę i też trochę kupiłem. Nazbierałem też trochę budownictwa z przekonaniem, że prędzej (miejsce) zrobię coś w Zetce niż w HO. No i 10 lat sobie leżało to wszystko i nie było nawet dotykane.
No i przyszedł ten moment, że postanowiłem podziałać. Przy pomocy SCARM'a zrobiłem plan i zacząłem budowę. Trochę o tym planie było na innym wątku, wtedy kiedy sama makieta była już trochę zaawansowana. Założenie ogólnie było takie aby bazować na logice amerykańskiego standardu modułowego Z-bend Track, który zakłada dwie odrębne elektrycznie linie. Na skrajnych modułach, które czasami wykonywane są jako techniczne - bez scenerii są czasem tylko półokręgi. Ja postanowiłem trochę je wydłużyć i urozmaicić - tak by powstał trochę ciekawszy torcik - dający szansę jazdy po złożeniu dwóch modułów. W przyszłości mogą powstać kolejne - wbudowywane "w środek". Umiejscowienie w czasie i przestrzeni podyktowane jest taborem jaki posiadam - Niemcy, Epoka III. Ponieważ temat makiety jest zupełnie fikcyjny, to miejsca na niej będą nosiły nazwy związane z moją rodziną. Na pierwszym powstającym module jest więc przystanek kolejowy o nazwie Zellin (od imienia Celina).
Jak zauważyłem, niezbyt się tutaj lubi tych co planują a potem nic nie robią, a ponadto trochę sprowokował mnie kolega "Marcin Kempa" więc wrzucam trochę fotek. Jak ktoś jest bardziej zainteresowany to zapraszam na wątek na "mikroforum". W mojej pracy popełnię pewnie mnóstwo błędów, gdyż jest to moja pierwsza makieta w życiu.
Moduł ZELLIN - skrzynka ma wymiary 60cm x 90 cm.
Po różnych lekturach - głównie pozycji po angielsku zdecydowałem się na kładzenie torów na profilu wyciętym z pianki pod panele podłogowe a sam tor położony jest na dwustronnie klejąca taśmę z cienkiej pianki, co miało przyśpieszyć szutrowanie. Generalnie nie polecam tej metody - tory i tak trzeba było "doszutrować" bo było widać połysk taśmy pomiędzy ziarenkami a sama taśma klei bardzo mocno i trzeba praktycznie od razu położyć tor docelowo - nie ma szans na poprawki jak przy większości klejów.
Szutrowanie - początek prac:
Są już wszystkie tory na miejscu. Szuter nie jest taki sam na całości co ma symbolizować "różne linie". Ta zupełnie w środku to linia drugorzędna (mocno "skompresowana") idąca między "dwoma" głównymi - dwutorowymi - jedną wyszutrowaną w kolorze rdzawym (na dole) i drugą wyszutrowaną w kolorze bardziej szarym (na górze). W dalszej kolejności pojawią się elementy krajobrazu, które mają trochę tę iluzję wesprzeć. Jak można zauważyć zwrotnice mają być wyposażone w napędy podmakietowe co oznacza, że musiałem trochę "poniszczyć" firmowe napędy zwrotnic Marklina.
Część rzeźby krajobrazu powstaje w oparciu o piankę podkładową pod panele - czasami sklejaną w kilku warstwach pokrywanych potem papierem toaletowym nasączonym rzadkim wikolem zmieszanym z farbą akrylową:
Większe elementy rzeźby terenu powstają ze styroduru:
Dalszy postęp prac - w kolejnych wejściach...