W Ligotce nie brakowało przewozów towarowych, ale tam był przemysł - Setuza, Kviteckov, który spory ruch generował.
Tu były same stacje - a co tam można wozić - węglarkę z węglem itp duperele?
U nas niestety buduje się same stacje, a brakuje tego, co jest powodem istnienia kolei - bocznic przemysłowych.
Co prawda szuflady mogą "udawać" brakujący przemysł (stąd kolory szuflad), ale jako uzupełnienie, a nie tylko jeżdżenie tam i nazad.
Mam nadzieję, że przynajmniej w Poznaniu będzie Leśmierz, nohab i Prefabet.
Wieczorem dyskutowaliśmy też o sprawach organizacyjnych pod kątem przyszłych imprez -
głównie o przydzielaniu zadań maszynistom oraz o ich dyscyplinie.
Poruszane były następujące problemy:
1. puszczanie samopas młodych/początkujących osób prowadzących drogie, nieswoje modele
2. przekazywanie służby przypadkowym zastępcom i ulatnianie się bez dania informacji dyspozytorowi
3. traktowanie jazd rozkładowych po makiecie modułowej jako okazji do przewietrzenia swojej kolekcji
4. przynoszenie nieuzgodnionego taboru z nieuzgodnionymi adresami, bez kart itp.
Punkty 1. i 2. zazębiają się. Remedium na to to chyba zrobienie przed imprezą nie tylko listy uczestników z modułami i listy taboru, ale też listy maszynistów.
A właściwie
listy osób obsługujących całość - stacje i trakcję.
Wymaga to oczywiście odpowiednio wcześniejszego zrobienia rozkładu jazdy,
i wtedy po opublikowaniu turnusów (stacyjnych, trakcyjnych oraz rezerwowych) można się wpisywać na dany turnus danego dnia.
To powinno też załatwić bolączkę właścicieli stacji, których bolą nogi od stania przy nich.
Będą mieli pierwszeństwo w wyborze turnusu trakcyjnego, a trakcyjniacy będą zobligowani od odsłużenia turnusu na stacji.
Oczywiście organizator będzie miał prawo do ewentualnego przetasowania -
młodzi początkujący niech się najpierw zajmą przetokami, a nie odbierają przepustnicę Orzechowskiemu
Istnienie takiej listy umożliwi także wcześniejsze przeszkolenie zastępcy w zakresie obsługi urządzeń stacyjnych.
Punkty 3 i 4 też mają część wspólną.
Nawiasem mówiąc, mimo iż Loconet jest bardziej bezpieczny niż Xpressnet, w Rybniku zdarzył się
incydent z przejęciem adresu - dzieje się tak gdy FRED
legalnej lokomotywy jest odłączony dłuższy czas, centralka usuwa ten adres z pamięci, a ktoś przynosi lokomotywę z innym adresem i zaprogramowanym na ten adres FREDem i gotowe - 2 loki - jeden adres.
Widzę tu dwa sposoby -
albo wykluczyć niskie adresy - od tego są miniboxy, aby osoba odpowiedzialna za DCC zaprogramowała lok i Freda - bez tego nie wolno lokomotywy wykładać na szufladę, trzeba się zgłosić do DCC-mana;
albo zablokować w DCS100 dynamiczny przydział slotów - jeśli to jest możliwe, nie znam się -
ale to by załatwiło sprawę z "dzikimi" adresami - przydzielony do danej lokomotywy FRED o unikalnym Id byłby na całą imprezę, inny Fred nie ukradłby tego adresu - a nie wyobrażam sobie ganiania za uciekającą lokomotywą na hali 3000m2!