- Musimy dobrze wypaść. Nie tylko z powodu tego, że większości Kolegów z KKMK nie znamy albo dawno nie widzieliśmy ale i dlatego, że udajemy się do naszych Nauczycieli, kopalni wiedzy na temat zasad prowadzenia ruchu pociągów samego Pawła Piotra i Tomka K naszego Szefa Wszystkich Szefów – mówiłem z wypiekami do Gawryluka.
Gawryluk ściskając instrukcję E1 spojrzał na mnie i wyszeptał – Wyjdą na jaw moje luki w wiedzy. Już raz Tomek K zasugerował aby mi uciąć premię…
- To nie
@Tomek K tylko
@Andrzej Harassek i pisał to żartem. Od Szefa Wszystkich Szefów dostałeś baty z nieprawidłowe przymocowanie napędu zwrotnicowego. – Naszła mnie chwila refleksji - Uff! Jak oni w tym Krakowie mogą funkcjonować? Cały czas pod bacznym okiem specjalisty? Pamiętasz jaki popłoch wywoływał nasz Naczelnik, kiedy się wzbudzał i biegł kontrolować nasze wypociny?
Gawrylukowi zabłysła łezka. – Dobrze pamiętam. Mają chyba ciężko. Ale za to są pewnie perfekcyjni – po chwili, jakby sobie coś przypomniał - Hej Michał, najważniejsze to pamiętaj, żebyś się nie popisywał.
- Co? No pardąsiu! A co ma piernik do wiatraka? A przy okazji przypomnę, że to Ty zawsze starałeś się być pierwszy, to Ciebie było wszędzie pełno i to nie o nikim innym tylko o Tobie mówiono: „wzorowy, niezastąpiony”. Ciekawe kto się bardziej popisuje?
- Ja nie będę miał okazji. Ruszę do robienia zdjęć i filmów. Rozmawiałem z Szymonem i Krzysztofem, a oni zdradzili mi pewne sekrety. Chciałbym je poodkrywać.
- Ty draniu! Zostawiasz mnie samego? - Szybko otworzyłem rozdział „Prowadzenie Ruchu Pociągów”. . „…. Zaleca się aby zmianę toru na przeciwny do zasadniczego, jeżeli istnieją ku temu warunki miejscowe, realizować przy wyjeździe ze stacji. Skraca to bowiem czas przejazdu pociągu….”
- Chorobcia, chyba nie opanuję całego materiału – zmartwiłem się w duchu – Ale gdybym tak zaczął odwracać uwagę od tego, czego nie umiem i eksponować to, co już opanowałem…..? Ha! Oto mój plan.
Wyglądaliśmy przez okno 19, jadącej niczym metro z Dworca Głównego do Muzeum Inżynierii Miejskiej. Dostrzegliśmy inny system sygnalizacji zastosowany w tunelu. Wykorzystano tu dwustawną samoczynną blokadę z klasycznymi kolejowymi głowicami sygnałowymi. Przy Muzeum stał doskonale zachowany, zabytkowy tramwaj.
Na porannej odprawie Gawryluk się nie stawił. Zostawił wiadomość: „Nie będzie mnie ze wzgl. Na „Stare Tory”.
- Proszę, to wasze pociągi koledzy maszyniści. Dyżurni ruchu? Podgórki? – obsadzone na trzy zmiany, Podborze? – obsadzone na trzy zmiany, Świerków Miasto? – pełna obsada, i to przez kontrolerów i biegłych, Pawłowo – obsadzone na każdy dzień. Jaśminowo? – Obsadzona stacja i przystanek PKS. Tychy?...... Tychy?...... co z Tychami?
Zadrżały mi nogi, serce przyspieszyło - wszystko z emocji. Ach gdybym mógł pełnić funkcję pełnowartościowego dyżurnego ruchu na tak obciążonej ruchem stacji…
- Kto obsłuży Tychy?!
- Moche kcha – wyszeptałem. Niestety gardło zacisnęło mi się z napięcia.
- Dobra! Wy z Gawrylukiem w Tychach.
I tak oto sam, bo oczywiście bez Gawryluka, rozpocząłem pracę w Tychach w nastawni dysponującej. Od zaprzyjaźnionego dyżurnego ruchu otrzymałem prawdziwy „lizak”. Z uwagi na brak tarcz manewrowych i semaforów wyjazdowych, nakazy jazdy i sygnały manewrowe podawane były ręcznie. Duży ruch manewrowy wymusił wykorzystanie dwóch kolorów chorągiewek (pomarańczowej i żółtej), do rozdziału sygnałów między maszynistów. Aż się zdziwił Szef Wszystkich Szefów. Jednak po krótkim wyjaśnieniu spojrzał na mnie, uśmiechnął się i zgodził na tę zmianę w regulaminie technicznym stacji (RTS). Czego mi trzeba było więcej? Byłem szczęśliwy, a że ruch na stacji wymuszał maksymalną koncentrację, wkrótce stałem się bardzo ważny, a chwilkę później wręcz upojony pełnioną funkcją. Złapałem więc gwizdek w usta i dawałem sygnały zarówno ręczne jak i dźwiękowe.
- Jak ja ci tu zaraz gwizdnę Michał, jak ja ci tu gwizdnę – usłyszałem surowy głos Szefa Wszystkich Szefów.
- Ale ja tylko tak po kolejowemu, żeby szef był ze mnie dumny
- Michał, przed nami kilka godzin wystawy, pękną nam uszy, a później głowa! Masz tu wpis do RTS-u: zakaz gwizdania.
Co było robić? Skrzydła trochę zostały mi podcięte ale w czasie służby na kolei najważniejsze jest wypełnianie obowiązków, do których należy posłuszeństwo względem przełożonych. Wpadek było kilka: raz nie obróciłem parowozu o 180 stopni, raz dałem nakaz jazdy na obrotnicę, bez jej przygotowania, wiele razy zbyt długo podawałem sygnał „do mnie”, czyli po Rp1 podanym przez maszynistę, który w ten sposób potwierdził odczytanie sygnału. Kiedy wracaliśmy z Gawrylukiem do domu, powróciłem do wizji jaką miał on w czasie hipnozy.
- Przypomniałem sobie jakie pytanie zadałem przed hipnozą: „ Jak opanować twojego „fiołka” aby dobrze wypaść przed Kolegami z Krakowa”
- Ha, ha. – Gawryluk nie wiedział, że pod koniec zabawy przyszedł do mnie Kolega Meteor i powiedział, że jeszcze nigdy tak miło nie wjeżdżało mu się do Tychów; nie wiedział, że większość maszynistów z chęcią przestrzegało nowego RTS-u; nie wiedział też, że sam Szef Wszystkich Szefów poklepał mnie po ramieniu i powiedział, że obsługa Tychów była bardzo dobra. Ta hipnotyczna wizja Gawryluka dotyczyła tylko jednego drobiazgu, tego, że zawsze na takich przyjaznych imprezach popadam w amok. To było zwykłe ostrzeżenie przed przegięciem z mojej strony. Tak było zawsze. Wszak Przyjaciele z Hazero, dopiero po kilku salonach Hobby, widząc moją słabość pozwolili mi gwizdać i przebierać się.
Nie było czasu na zdjęcia więc ode mnie tylko podwójna trakcja parowa przy wjeździe do Tychów (na zdjęciu i filmie później bo you tube nie chce przyjmować mojego hasła
).
Z pamiętnika Gawryluka: Szymon (
@pado ) zdradził tajemnicę związaną ze zmianami jakie zaszły w KKMK. Dzięki doświadczeniu własnemu i szkoleniom u Daniela Loko powstała nowa technika modelowania terenu, a zwłaszcza zieleni. Krakoloko – bo tak ją z Gawrylukiem nazwaliśmy ją w duchu zastosowano na całej linii Pawłowo - Jaśminowo.
Fort Pancerny Sudół bywał już na imprezach ale dopiero teraz otworzony został dla zwiedzających i za niewielką opłatą można było wejść w każdy jego zakamarek. Przy okazji Gawryllukowi udało się wykazać się ignorancją, kiedy mówił, że podziwia „przeciwpancerne działka”. Nie zajarzył bowiem, że „pancerny fort” oznacza, że to fort ma pancerz, a nie że ma działka przeciwpancerne, bo takie działka, w czasach kiedy powstawał, nie miałyby w co strzelać.
Do zaskakujących incydentów doszło na trasie Tychy-Pawłowo. Pierwszy dotyczył zablokowania przejazdu przez powalone wichurą drzewa.
Drugi miał miejsce podczas przechodzenia pod torami dwutorowej magistrali Tychy-Pawłowo. Tuż pod sklepieniem, na nici pajęczej niczym wisielec wisiało truchełko muchy.
Na słowa „Ojej, biedny „trupek””, biedny trupek się odezwał cichym, cienkim głosikiem.
- Jeszcze nie trupek
tufu, tufu ale mało mi brakuje
tufu, tufu.
Głos Gawrylukowi wydał się znajomy.
- Czy to pani? Pani Kaliforo? Kaliforo Womitorio?
- Tak, to ja
tufu, tufu, tylko pisana przez C, V i ph w środku,
tufutko, tufutko.
- A skąd się pani tu wzięła? Ostatnim razem zawieźli przecież panią do szpitala z powodu próby samobójczej. Już panią wypisali?
- Sama się wypisałam
tufuteńko, tufuteńko. Spotkałam tam mucha..
- Chyba muchę..
-Nie
tfjutenieńko, tfjutenieńko, to był samczyk …. Bolimuszek. Panie pismak czy dałby mi pan
tfutko, tfutko trochę wody z tej rzeki obok?
Tufutko, tufutko wylewała już z dziesięć razy odkąd tu
tfutkuję tfutkuję, zalała drogę ale nigdy lustro wody nie zbliżyło się do mnie. Usycham
tfsuchu, tfsuchu.