• Ten serwis używa "ciasteczek" (cookies). Korzystając z niego, wyrażasz zgodę na użycie plików cookies. Learn more.
  • Szanowny Użytkowniku, serwisy w domenie modelarstwo.info wykorzystują pliki cookie by ułatwić korzystanie z naszych serwisów. Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Kolekcja Wesołe przypadki MIKOTA 1

OP
OP
MIKOT 1

MIKOT 1

Znany użytkownik
Reakcje
3.961 99 132
Odcinek szósty (przedostatni).

* Każda opowieść musi kiedyś się skończyć.

W niewielkim pałacyku wśród łąk LIS, sierżant LIS, zażywał kąpieli w swojej porcelanowej wannie kunsztownie oprawionej w złote okucia. Wanna swoim wyglądem przypominała dużą białą filiżankę postawioną na złotym kocherze. Armatura tego cuda była wykonana ze szczerego złota. Mundur generalissimusa z zasłoniętymi dystynkcjami wisiał na wieszaku nieopodal. Sierżant zanurzony po szyję w cieplutkiej wodzie o zapachu różanym marzył o samo awansowaniu lub jak kto woli, nadaniu sobie najwyższej rangi w państwie. Długo pracował na swój sukces. Wspierał pochlebców i członków rodziny, słuchał donosicieli, wysłuchiwał skarżących się i niezadowolonych. Powoli rozbudowywał struktury zrzeszające swoich popleczników. W marzeniach już przydzielał swoim zaufanym najwyższe stanowiska. Miał ku temu możliwości i środki, ponieważ był dyrektorem banku samopomocy. Instytucja finansowa nie przynosiła spodziewanych zysków. Dyrektor wiedział o tym, ponieważ wypłacał sobie bardzo wysokie honoraria niejednokrotnie przewyższające wpływy. Co, tam!?!? Żyje się tylko raz.

Nagle zadzwonił telefon na stoliku w salonie kąpielowym. Ten telefon to było arcydzieło wykonane z masy perłowej. Cacko-pomyślał LIS. Powoli podniósł słuchawkę z której dobiegały odgłosy zajścia, które miało miejsce w miasteczku namiotowym. Słychać było ryk silnika wielkiego różowego Cadillaca, nieprzerwany pisk opon, wrzaski straszliwe i wycie złowrogie gnających, co sił w nogach wilków. LISOWI serce stanęło w gardle. Pomyślał: „Rewolucja!!! Tyle moich wysiłków ma pójść na marne? Nie poddam się łatwo! Będę kłamał ile się da! Powołam fałszywych świadków. Całą winą obciążę jego wysokość demencję Mechosława I. Celowo nie sprowadzałem do niego części serwisowych! Mechusia Pozłacanego też poleciłem „spierniczyć” tu i ówdzie. Faktury są ogólnie w porządku bo zakupy robiłem zgodnie z procedurami przetargowymi, czyli „po taniości” i podpisywał wszystkie władca, posiadacz mózgu zbudowanego na lampach elektronowych. Stary rupieć może mi jeszcze zaszkodzić! Jego pamięć jest niedostępna zdalnie, ponieważ ani Mechosław I ani Mechuś Pozłacany nie korzystali bezpośrednio z magistrali informacyjnych kiedyś nazywanych internetem.”
O ile w Mechusiu Pozłacanym udało się zmodyfikować, co nieco szpiegom LISA to jednak nie udało się im zmienić kodu źródłowego.

„No dobra rewolucjoniści!!! Zaraz się wami zajmę. Będzie straszliwa jatka!!!”-LIS włączył awaryjną radiostację na strychu swojego pałacu i nadawał do swoich współpracowników tajną, zapętloną informację nagraną na magnetofonie drutowym. Brzmiało to mniej więcej tak –„osiem zero dwa Tamara trzy pięć Sasza piętnaście trzy osiem zero dwa Tamara trzy pięć Sasza piętnaście trzy” to był kod oznaczający pełną mobilizację.

Wilki dobiegły do domu babci Czerwonego Kapturka. Pościg mechanicznych kaprali załamał się po około kwadransie. Akumulatory do super wypasionych hulajnóg dla strażników LIS kupił okazyjnie na pchlim targu, ale również oszczędzał na ich właściwej eksploatacji.

Domek babci Czerwonego Kapturka to nie był zwykły domek. Każdy zaoszczędzony grosz kobieta przeznaczała na doposażenie swojej posiadłości. Twierdza zwana Wilczym Szańcem w Gierłoży to pestka w porównaniu z domkiem Szalonej Staruszki. Babcia z wyróżnieniem ukończyła studia wojskowe w École spéciale militaire de Saint-Cyr w latach osiemdziesiątych XX wieku. Służyła w Légion étrangère piętnaście lat i doszła do stopnia kapitana. O tym, że nie jest to lipna pozycja w jej życiorysie świadczyły liczne blizny oraz muskulatura zazwyczaj niespotykana u pań w podeszłym wieku. W wielkim skrócie można powiedzieć, że wilki po dobiegnięciu do domku babci poczuły się bezpiecznie, ale na wszelki wypadek pochowały się po szafach i w kredensach w kuchni. Babci to specjalnie nie przeszkadzało. W czasie, kiedy wilki rozlokowywały się po meblach, babcia aktywowała pola minowe oraz zasieki otaczające jej twierdzę. Wieczorem spokojnie usiadła z szefem Wilkiem, Czerwonym Kapturkiem i gajowym Szyszeczką na ganku. Pili herbatę i sączyli Jasia Wędrowniczka. Wilk pykał fajkę i wypuszczał aromatyczne kółka. Na stole oprócz ciastek domowej roboty stała radiostacja SCR-300 nieznacznie zmodyfikowana przez Czerwonego Kapturka. Prowadzili z kimś spokojną rozmowę.
WP_20210408_21_04_24_Pro.jpg

CDN.
 
OP
OP
MIKOT 1

MIKOT 1

Znany użytkownik
Reakcje
3.961 99 132
Odcinek siódmy.

LIS, sierżant LIS, niedoszły generalissimus, niecierpliwie czekał w swoim pałacyku na orężną, mocarną pomoc swoich popleczników i rodziny. Mijały minuty, kwadranse, godziny i nic. Niebiosa nie rozerwały się z łoskotem nadlatujących maszyn, które rzekomo zakupili jego przyjaciele. Ziemia nie drżała z powodu pędzących mu na odsiecz pojazdów wojennych, Telefon milczał. Kilka razy niedoszły przywódca państwa sprawdzał, czy aby telefon działa. Działał! Można było można nawet zadzwonić na zegarynkę lub posłuchać telefonicznych bajek na dobranoc.
Nadszedł wieczór. Cisza panująca wokół napawała właściciela pałacu niepokojem. LIS wyposażył swoje domostwo w sekretny schowek w toalecie za pancernym weneckim lustrem była jego cytadela. Wyposażył ją we wszelkie możliwe udogodnienia i środki łączności. Był tak bardzo pewny swojej wygranej, że do obrony osobistej zakupił jedynie rewolwer na kapiszony. Tak uzbrojony drżąc ze strachu spędził noc w swojej cytadeli pod przepięknym szezlongiem.
Tak naprawdę nikt się nie przejął jego LISIM losem. Nikt nie nastawał na jego życie. Noc była ciepła, niebo bezchmurne i tylko cykady śpiewały.
Następnego dnia, tak po południu zaczęły spływać do niedoszłego dyktatora wieści. O zgrozo! Pomimo zaawansowanej techniki, jaką dysponował świat wykreowany przez uzurpatora, wiadomości były dostarczane specjalną pocztą butelkową. Nadawcy korespondencji mieszkający wzdłuż strumienia wrzucili listy w butelkach, które lądowały na specjalnym przetaku i powolutku staczały się specjalnym ukrytym korytkiem wprost na stół w cytadeli. Teraz na stole w swoim schronie miał LIS nie tylko mapę wojskową z kunsztownie wymalowanymi kolorowymi kredkami oddziałami swojej armii nacierającej na buntowników. Miał na niej pełno zacieków i mokrych butelek po najznamienitszych trunkach. Korespondencja przesłana tą specjalną pocztą zawierała wyrazy współczucia, pozdrowienia z ciepłych krajów, zaświadczenia lekarskie o niezdolności do pracy i temu podobne wymówki oraz wnioski i podania o zwolnienie z pracy za porozumieniem stron.
Okazało się, że przyjaciele mieli z głębokim poważaniu, co się teraz z nim stanie. Konsumowali w pośpiechu synekury, którymi ich obdarował. Korzystali z życia na wysokim poziomie, które w ich mniemaniu należało im się.


Tymczasem w domku babci Czerwonego Kapturka po kolacji wszyscy spokojnie poszli spać. Wieczorem rozmawiali z serwisem gdzie remontowano Mechosława I i jego cybernetycznego syna.
Siostra bliźniaczka Czerwonego Kapturka oraz wyśmienity programista Niedźwiedź pracowali bez wytchnienia nad usunięciem licznych awarii. Niedźwiedź oprócz tego, że był świetnym specjalistą od maszyn cyfrowych był też filozofem dekadentem. Natomiast siostra Czerwonego Kapturka była wybitnym specjalistą od sztucznej inteligencji i humanistą. Współpracowali z nimi specjaliści i serwisanci, którzy dokonali niezbędnych napraw. Wymieniono w pierwszej kolejności uszkodzone elementy elektroniczne i mechaniczne robotów. Okazało się, że zapasowe części serwisowe były w sekretnym magazynie, o którym wiedział tylko mgr inż. Niedźwiedź i jego blondwłosa, mądra, piękna i urocza współpracowniczka (kolejność zalet nie została wymieniona przypadkowo). Informatycy dokonali sczytania błędów w oprogramowaniu.
Znaleziono następujące: u Mechosława I był to błąd polegający na tym, że każdą informację traktował, jako prawdę. Nie zaprogramowano mu podejrzliwości i rozróżniania kłamców.
Z założenia miał pełnić rolę doradcy. Nie miał być władcą. To społeczeństwo rozleniwiło się w czasie zarazy i pod pretekstem mózgowej mgły poinfekcyjnej obarczyli go pełnieniem obowiązków władcy. Chcieli pozbyć się wszystkich obciążeń. Po co się wysilać, skoro mamy wysoko zaawansowaną technologię?
Wiedział o tym niedoszły tyran LIS.
W oprogramowaniu Mechusia Pozłacanego znaleziono podobny błąd, ale był on zwielokrotniony. Ktoś podstępny bardzo zadbał, aby następca Mechosława I był jeszcze bardziej naiwny. Dodatkowo wgrano mu algorytm złośliwego depilowania psów i wilków. Głupszej psoty nie mógł LIS szelma wymyśleć.


Co do zastrzyków, jakie otrzymały wilki owej szalonej nocy, kiedy odbywały niekontrolowane loty nad elektrownią, to była to tylko anatoksyna przeciwtężcowa. Nic specjalnego. Dotychczas jest to profilaktyka zakażeń wywołanych laseczkami tężca.
Natomiast miasteczko namiotowe i jego przeznaczenie nie było wiadome robotom. To była sprawka ryży kudły, który chciał się dodatkowo wzbogacić niewolniczą pracą. Gdyby jego plany się powiodły to……, wiecie sami.


Ostatecznie spece od elektroniki i programowania przywrócili mózgi elektronowe do ustawień fabrycznych. Sprawdzono ponownie oprogramowanie, co do zgodności z obowiązującym prawem. Tu nie mogło być kruczków prawnych, furtek i temu podobnych nieścisłości.
Co do LISA: to wyłączono prąd w jego pałacu. Od lat nie płacił rachunków za dostawy energii elektrycznej. Na poczet jego długów zamrożono wszystkie jego aktywa. Podobny los spotkał jego wspólników. Nikt nie wysyłał zbrojnych oddziałów policji przeciwko oszustom.
Po prostu zabrano im to, co im się nie należało.


EPILOG

Ponieważ formalnie władzę sprawował stary robot. On też zarządził wybory powszechne. Były to pierwsze wybory po okresie Wielkiej Zarazy.
Społeczeństwo dokonało wyboru. Prezydentem została babcia Czerwonego Kapturka, a premierem Wilk.


Wydania książkowego nie planuję.

Mam nadzieję, że dobrze się bawiliście przy lekturze tej bajki. Możliwe, że niektórzy z Was, drodzy Czytelnicy, sięgnęliście po książki.

Dzisiaj zatelefonował do mnie Steven Spielberg z propozycją ekranizacji mojej bajki.

Mgr inż. Niedźwiedź po pracy.
mgr inż Niedźwiedź po pracy..jpg

Serwisanci po pracy z wymienionymi elementami.
serwisanci po pracy z wymienionymi elementami.jpg
 
OP
OP
MIKOT 1

MIKOT 1

Znany użytkownik
Reakcje
3.961 99 132
Poszukajcie na zdjęciu mojego nowego, pluszatego przyjaciela. W poprzednim odcinku wystąpił w roli czarnego charakteru. Naprawdę nie jest taki zły. Zna się świetnie na elektronice, co widać.
WP_20210416_19_25_23_Pro.jpg

Linia kolejowa na mojej podłodze jeszcze działa. Przejazdy pociągów na mojej Łętowni.
PS. Czy chcecie jeszcze trochę bajek?
 
OP
OP
MIKOT 1

MIKOT 1

Znany użytkownik
Reakcje
3.961 99 132
Ja, MIKOT 1, miałem wczoraj urodziny. Balowałem z moimi Pluszaczkami. Dostałem ciasto czekoladowe od Niedźwiedzia.
WP_20210418_17_55_06_Pro.jpg

Mój prezent czekał już na Okęciu. Na szczęście rano DHL przytaszczył paczkę od Marianne Meiger.
Drobne braki są, ale wiedziałem o tym. Będziemy pracować, żeby coś było z tego modelu. Bazę już mam.
WP_20210420_12_21_26_Pro.jpg
WP_20210420_14_08_33_Pro.jpg
WP_20210420_14_08_52_Pro.jpg
WP_20210420_14_12_45_Pro.jpg
WP_20210420_14_13_16_Pro.jpg
WP_20210420_14_13_39_Pro.jpg
WP_20210420_14_15_16_Pro.jpg
WP_20210420_14_39_01_Pro.jpg

Filmik z jazdy w analogu.
 
OP
OP
MIKOT 1

MIKOT 1

Znany użytkownik
Reakcje
3.961 99 132
BR 03 Fleischmanna zaczęła robić zwarcie. Przyczyną była ta blaszka, która dociska drugą oś wiazaną. Blaszka wypadła i dotykała szyn odbieraków prądu. Blaszkę wyprostowałem i zamontowałem we właściwy sposób. Teraz już nie robi zwarcia.
WP_20210422_09_20_10_Pro.jpg

Chwilę po złożeniu BR 03 przyszła paczka z lokomotywami od kolegi i drobnym prezentem. Dziękujemy.
WP_20210422_14_07_53_Pro.jpg

Sekretem naprawy lokomotywy Trixa było zdemontowanie płozy, przylutowanie kabelka z korbowodów w miejsce kabelka od płozy i zamiana wózków stronami (przedni był z tyłu i odwrotnie).
Zdemontowana płoza.
WP_20210422_15_19_10_Pro.jpg

Płytka przed ingerencją.
WP_20210422_15_20_35_Pro.jpg

Płytka po mojej ingerencji.
WP_20210422_18_17_38_Pro.jpg

Wnętrzności BR 36 Roco i wielki dekoder z 2002 roku. Świetna robota. Odnoszę wrażenie, że jest bardziej odporny niż współczesne dekodery.
Z parowozem bardzo przyjemnie się pracuje. Jego demontaż jest bardzo prosty. Nic się nie urwało, nic się nie wygięło.
WP_20210422_18_25_11_Pro.jpg

Niestety głośnik okazał sie zepsuty. Ma opór 0 Ohm.
WP_20210422_18_26_59_Pro.jpg
 
Ostatnio edytowane:

Maciek Wójcik

Znany użytkownik
Reakcje
1.078 129 15
Bez pluszaków, aż miło się ogląda... :)
Próbowałeś czymś przeczyścić koła? Może to jest przyczyną złego odbioru prądu?

P.S.
Lepszy parowóz jeżdżący, niż leżący w szafie, więc ciesz się, że w ogóle jeździ ;)
 

FENIX

Znany użytkownik
Reakcje
3.288 248 30
u mnie chodzą Trixy właśnie z silnikami tej starszej generacji,
i zupełnie inna orkiestra,

na Twoim miejscu Mikocie ,
wypierdilił bym całą kablówkę z cud płytką daleko za okno i szybko je zamknął co by nie wróciły i włożył normalny dekoder na kablach,
gniozdo DDC/DCC nikomu nie potrzebne do cyfryzacji modelu !
biedny ten silnik, aż mnie zęby zabolały na dźwięk zarzynania modelu, idę zapalić
 

Andrzej Harassek

Moderator For Prawdziwa Kolej Koleje Innych Krajów
Zespół forum
Donator forum
Reakcje
11.392 463 29
wypierdilił bym całą kablówkę z cud płytką daleko za okno i szybko je zamknął co by nie wróciły i włożył normalny dekoder na kablach,
gniozdo DDC/DCC nikomu nie potrzebne do cyfryzacji modelu !
biedny ten silnik, aż mnie zęby zabolały na dźwięk zarzynania modelu
A w czym gniazdo tak strasznie przeszkadza, poza tym, że pozwala łatwiej scyfryzować model, bez plątaniny przewodów? Poza tym, ja na zdjęciach kolegi @MIKOT 1 w ogóle nie widzę płytki z gniazdem dekodera. A co do dźwięku wydawanego przez model, to wydaje mi się, że całość wymaga przeczyszczenia i nasmarowania, być może też sprawdzenia szczotek silnika.
Nie wiem, na lokomotywach niemieckich znam się jak na dziewczynach
To może zacytuję usunięty już wpis innego kolegi, z sąsiedniego działu:
Nie wiem ale się wypowiem
Chyba tu akurat pasuje... :p
 

Dariusz71

Aktywny użytkownik
Reakcje
961 2 0
Poszukajcie na zdjęciu mojego nowego, pluszatego przyjaciela. W poprzednim odcinku wystąpił w roli czarnego charakteru. Naprawdę nie jest taki zły. Zna się świetnie na elektronice, co widać.
Zobacz załącznik 808593
Linia kolejowa na mojej podłodze jeszcze działa. Przejazdy pociągów na mojej Łętowni.
PS. Czy chcecie jeszcze trochę bajek?
A stonka tak po cichu jak by się chciała ukryć ;)
Udźwiękowienie robi robotę ;)