Bajka MIKOTA 1, bo Niedźwiedź Nadłowczy udaje straszne zapracowanego.
Nie mówi nad czym się tak trudzi, że aż żyły mu na skroniach wyszły.
Z Kaczutką to była bardzo dziwna historia.
Pewnego lata po powrocie z zagranicznych wojaży pojechaliśmy do mojej Babci. Tak, właśnie tej, co ma domek w malowniczo położonej okolicy, nieopodal torów.
Z tą lokalizacją wiąże się zjawisko “duchów” stukających w szafach i dzwoniących szklanych przedmiotów w kredensie. Zjawisko to występuje tylko wtedy kiedy nieopodal domu mijają się dwa pociągi towarowe dobrze wyładowane. Takie ciężkie składy jeżdżą tylko nocą.
Ale, ale jak zwykle rozmarzyłem się o pociągach, a bajka ma być o Kaczusi.
Kaczusia pojawiła się w Gangu Pluszaków właśnie w domu Babci. Leżała w pudle w piwnicy razem z innymi zabawkami wyniesionymi tam celem wyprania i oddania w tak zwane “dobre ręce”.
Kaczutka była biedna, miała tylko szaliczek oraz urzekające zezowate spojrzenie. Ponadto była bardzo zakurzona. Przypomniałem sobie, że widzę ją już w tej sytuacji drugi rok z kolei. Nikt jej nie chciał biednej, brudnej, łysej, zezowatej kaczki. Po wykąpaniu w płynie do mycia naczyń Kaczutka odzyskała żółty kolorek oraz błysk w swoich kaprawych zezowatych oczkach. Miała też metkę z napisem BENELUX 1989.
Bondzik dla uświetnienia dołączenia do Gangu poświęcił swoją szalokominiarkę, którą teraz dumnie nosi Kaczutka.
Z powodu tego, że kiedy potrząsa się Kaczutką jej kacze łapki, które mają róźne długości, a co za tym idzie różne okresy drgań tudzież szalone różnice w amplitudzie. Razem wraz z brakiem kręgosłupka ma się wrażenie że ten „potworek” tańczy dzikiego kazaczoka.
Bondzik ma zaczepne zawołanie: „będę robić gryzu-gryzu.” Bojowy okrzyk Kaczutki to: „uwaga będę kąsić” i głośne "AAAAAAAAAAAA!!!"
Po niedługim czasie z powodu wielu szaleńczych pomysłów została szefem Gangu i uzyskała przydomek Kąsutka Jadowita.
A teraz sensacja-rewelacja:
Nowozdobyty, trofiejny Wars restauracyjny do fikcyjnego pociągu ekspresowego.
Ekspres z kawą do stolicy, jak to by powiedział Niedźwiedź Flaczek.
"Inspektory" przygotowywują wagon do "puszczenia" na tory. Pomalowano: środek, wierzch i spód-tak w skrócie powiedział Bondzik.
Próba dymu z nowozakupionym, dedykowanym dekoderem do tej lokomotywy. Parowóz pyka kółeczka dymu w takt lokomotywowej "muzyki" wydobywającej się z miniaturowego głośniczka, czyli jest dynamiczny. Super. Ale jak zauważył Niedźwiedź Bondzik, lokomotywa zużywa strasznie dużo destylatu.
Dzięki temu, że obudowa kotła jest metalowa równomiernie się nagrzewa oraz ma dobrze dobrany generator dymu nie osadzają się tłuste plamy na parowozie.
A teraz zdjęcie bez Kosmitów. Poszli na kolację.