Fiat Roberta Muchy dobiega do mety. Robię naprawdę wszystko co w mojej mocy by, podobnie jak w rajdzie Monte Carlo, był na wysokim miejscu wśród konkurentów - a ponieważ nie bardzo znam się na rynku modeli rajdowych to po prostu idę najbardziej po bandzie jak umiem
Doszło podwozie, oszklenie i cholerne klamki, z którymi uporała się moja drukarka (nawet przyciski są
), ale ja miałem z nimi naprawdę nie lada problem. Przykleić na CA możne je w zasadzie za jednym dotknięciem. Stosuję wypraktykowaną wieki temu metodę na... plastelinę
Przedni zderzak uzbroiłem w cztery okalkowane halogeny Cibie (wtedy była to kultowa marka francuska). Niestety tu jest skucha, bo Polskie Fiaty w 72gim roku miały niestandardowo zamocowane dodatkowe oświetlenie (np samochód małżeństwa Zasadów miał cztery mniejsze reflektory zamontowane obok siebie, a Fiat Muchy miał zmodyfikowane kły i w tym miejscu zamontowane dwa reflektory. Rok później było jeszcze gorzej. Dodatkowo na zdjęciach są one ustawione pod różnymi kątami.
Co jeszcze zostało do zrobienia - kierownica (dwuramienna, ale mniejsza niż w standardzie), cholerna klatka z którą naprawdę nie wiem co na razie zrobić, klamry zamykające maskę i kufer i reflektor na tylny zderzak. Pewnie dołożę jeszcze obrotomierz i oczywiście, "taksometr" i... tablice rejestracyjne
Dlatego też na razie buda tylko leży na podwoziu.
To tyle pisania: