Żadnych krytycznych uwag.
A proszę, ja mam dwie
1. Szwagier pobrał bilety na ostatni kurs pociągu do Jelonek, a tym co usłyszał pochwalił mi się dopiero post factum, otóż jedziemy niespiesznie z Radiowa, 15km/h, mijamy już coraz mniej, ale nadal zalatującą smrodem Górę Śmieciową, jedziemy lasem, borem, to już Kampinos, czy jak, niemożliwe, no i nagle zatrzymujemy się. Co jest, kurde? Po krótkiej chwili zuruck. Ja rozdziawiłem gębę ze zdziwienia i dopiero wówczas szwagier raczył był łaskawie podzielić się zasłyszaną tajemnicą, iż ten ostatni pociąg jedzie w krótszej relacji i nie dojeżdża do Jelonek. Dla mnie to bez sensu, nie było takiej informacji podanej a autobusie do Radiowa, jazda "do lasu" i z powrotem to popelina. Coś się widocznie zdarzyło, ale ja osobiście byłem bardzo rozczarowany. Do lasu jadę rowerem, a nie pociągiem.
Może za rok uda mi się dojechać tą trasą do Jelonek.
2. Mój młodszy syn bardzo chciał posterować modelami pociągów, niestety od x Grygiera ku memu wielkiemu zdziwieniu dowiedziałem się, że ten, o, chłopiec siedzący za pulpitem jest "szefem" interesu i tylko on steruje lokomotywami. A mówimy tu o kolejce wielkości G, czy L, czy jak to tam się nazywa, z torami rozłożonymi na podłodze hali, więc nie grozi nam jakieś spektakularne wykolejenie i uszkodzenie delikatnej infrastruktury makiety. Uważam zatem za zupełne nieporozumienie i brak wyczucia sytuację, że jakiś 10-latek steruje makietą, przez co dzieci w podobnym wieku wyobrażają sobie, że one za chwilę zajmą jego miejsce, podchodzą, ustawiają się w kolejkę, a tu niestety czeka je przykre rozczarowanie. Zapytuję więc: czy to jest impreza dla gości tej imprezy, czy dla właścicieli makiet i ich rodzin? Ksiądz zobaczył zatem moje plecy bez uduchowionego pożegnania, na szczęście łzy synka obeschły po kilkuminutowej jeździe modelem ciężarówki z firmy Byś.
Pomimo tych dwóch IMHO nieprzyjemnych potknięć, Organizatorom należą się wielkie podziękowania i szacunek za organizację całości, bo i makiety na hali były, i wystawa taboru 1:1 + przejazdy pociągiem były, i drezynka z Piaseczna była, no i dogadać z ZTM autobus to też orzech do zgryzienia, etc.; organizacja tego wszystkiego była olbrzymim wyzwaniem. Brawo i z mojej strony - do zobaczenia za rok.