Podejrzani o popełnienie oszustwa też mogą być publikowani - zwłaszcza tutaj. Nie musimy tego nazywać oszustwem tylko stwarzaniem problemów. Rozmawiałem o tym z prawniczką - kwestia nazewnictwa jest tutaj bardzo ważna. Trzeba unikać określeń dosadnych.
Czyli - kolega forumowy Jan Nowak (mam nadzieję, że nikogo tutaj nie obrażam) obiecał, że wykona usługę Pani Annie Kowalskiej w miesiącu X, a mamy Y, telefonów nie odbiera, modele przetrzymuje. W tym miejscu kolega Jan ma prawo do weryfikacji i opisania sytuacji: koleżance Annie obiecałem że zrobię usługę jak zapłaci 50% kwoty, a że zapłaciła dopiero na początku miesiąca Y, muszę mieć czas na realizację usługi, bo zamówienie części trawionych trwa 4 tygodnie i przyspieszyć się nie da. Poza tym nabrałem innych zleceń i teraz musi poczekać.
Albo: Koleżance obiecałem usługę, ale nie wyrobiłem się w terminie, bo bolał mnie kręgosłup. Przepraszam, wykonam najpóźniej w miesiącu Z jeśli koleżanka Anna się zgodzi.
Prosta rzecz, a jeśli ktoś faktycznie kantuje, przytulił kasę i ściemnia, to na policję go. Gorzej jak jest drugie dno, np. zamawiamy coś w tajemnicy przed małżonkiem i trzeba rozdmuchać sprawę...
Sam przetrzymuję kilka cudzych rzeczy, kilka obiecałem też zrobić itp. I mam nadzieję, że tu nie zawisnę
ale sytuacje są różne i nie zawsze wynikają ze złej woli. Czasem z braku weny.