Trzeba przyznać, że nasi odwieczni przyjaciele (przepraszam za sarkazm, nie zamierzam nikogo obrazić) pomimo swojej roli jaką odegrali w historii, a w szczególności w historii najnowszej mają dar opieki nad zabytkami kultury technicznej, a już nad wąskotorówkami w szczególności. Przeżyłem niezapomniane piękne chwile na wąskim torze w górach Harzu dwukrotnie.
Niestety Nordhausen zawsze będzie kojarzyć mi się z miejscem złowrogim i owianym tragiczną historią. W ramach mojej pracy zawodowej miałem zaszczyt poznać wybitnego Człowieka (zasłużonego i wyjątkowego Człowieka Nauki, związanego z mechaniką konstrukcji, mechaniką płyt i powłok, prawdziwego arcymistrza w wielu dziedzinach nauki i wiedzy, prawdziwego Humanistę, zmarłego niedawno w wieku prawie 100 lat, celowo nie piszę nazwiska, bo być może Rodzina Zmarłego nie życzyłaby sobie tego), który był więźniem najpierw KL Auschwitz, a później KL Mittelbau-Dora (Nordhausen). Pracował tam przy montażu rakiet V2. Tylko cudem ocalał. Jego kommando, przy zbliżających się frontach, przeznaczone było do zagłady. Opowieści i historie z KL Mittelbau-Dora, które opowiadał wiekowy pan Profesor, słuchałem z zapartym tchem. Wybaczcie ale zawsze ilekroć próbuję zobaczyć jakiś pierwiastek dobra u naszych zachodnich sąsiadów, mam w tyle głowy ich uczynki. Niestety.