„Co mnie nie zabije to mnie wzmocni” ten cytat zaczerpnięty z wystąpienia Escherichi coli na Międzynarodowym Meetingu Bakterii Chorobotwórczych był moim mottem przy pracy w kanale rewizyjnym. Gdy wieczorem cały w smarze zajrzałem do biura siedzieli tam jeszcze Naczelnik z Gawrylukiem i z uśmiechem sobie gaworzyli.
- No wreszcie! – krzyknął szef na mój widok – Chyba nie wszystko jeszcze pan kulego nam tu opowiedział. Zniknęliście nam w tych czeluściach hali napraw na kilka dni! Już prawie wszyscy o was zapomnieli.
Oczywiście mógłbym strzelić focha na takie dictum ale prawda jest taka, że sam szukałem ujścia moim pozytywnym emocjom, które we mnie pozostały po powrocie i na wspomnienie o NZP.
-Hm - zacząłem elokwentnie - Rzeczywiście zapomniałem jeszcze opowiedzieć o bardzo ważnej rzeczy, która ukaże wielkość przedsięwzięcia jakim była NZP. Chodzi mi o ruch kolejowy. Do przygotowania rozkładu jazdy poproszono specjalistę z Torunia. Dzięki maksymalnemu wykorzystaniu możliwości przepustowych dwutorowej magistrali i jej jednotorowego odgałęzienia do Maciejowic uruchamiano 160 pociągów w czasie jednej sesji. Minimalne opóźnienia w ruchu powodowały powstawanie dużych zatorów, których rozładowanie czasem wymagało nawet zmiany kolejności przejazdu pociągów. To było duże wyzwanie i dawało mnóstwo pozytywnych emocji.
Dwutorowa magistrala zaczynała się tuż za Parowozownią Ostrów. Pierwszą zaś stacją było Padowo.
Dalej znajdowały się wspomniane wcześniej Raciborowice, gdzie pełniłem dyżur, a następnie przystanek osobowy Budziszewo. Dalej znajdował się Szadek – jedna z najpiękniejszych stacji na sieci Polskich Kolei Podomowych.
Udało mi się złapać w obiektywie bliźniaczki z ZNTK „Kwachy”.
Dalej magistrala biegła obok bazy samochodowej....
...... do zupełnie nowej stacji „Mareczki”.
Chociaż stacja ta jest w budowie uwagę zwraca jej wielkość i układ. Równolegle do stacji pasażerskiej biegną towarowe tory przyjazdowo-wyjazdowe. Wspomniany układ torowy najpewniej będzie zmieniany. Nie poznałem co prawda RTS-u ale patrząc na semafory to wszystkie tory są dwukierunkowe, podczas gdy na obu końcach stacji są tylko pół-trapezy.
- No wreszcie! – krzyknął szef na mój widok – Chyba nie wszystko jeszcze pan kulego nam tu opowiedział. Zniknęliście nam w tych czeluściach hali napraw na kilka dni! Już prawie wszyscy o was zapomnieli.
Oczywiście mógłbym strzelić focha na takie dictum ale prawda jest taka, że sam szukałem ujścia moim pozytywnym emocjom, które we mnie pozostały po powrocie i na wspomnienie o NZP.
-Hm - zacząłem elokwentnie - Rzeczywiście zapomniałem jeszcze opowiedzieć o bardzo ważnej rzeczy, która ukaże wielkość przedsięwzięcia jakim była NZP. Chodzi mi o ruch kolejowy. Do przygotowania rozkładu jazdy poproszono specjalistę z Torunia. Dzięki maksymalnemu wykorzystaniu możliwości przepustowych dwutorowej magistrali i jej jednotorowego odgałęzienia do Maciejowic uruchamiano 160 pociągów w czasie jednej sesji. Minimalne opóźnienia w ruchu powodowały powstawanie dużych zatorów, których rozładowanie czasem wymagało nawet zmiany kolejności przejazdu pociągów. To było duże wyzwanie i dawało mnóstwo pozytywnych emocji.
Dwutorowa magistrala zaczynała się tuż za Parowozownią Ostrów. Pierwszą zaś stacją było Padowo.
Dalej znajdowały się wspomniane wcześniej Raciborowice, gdzie pełniłem dyżur, a następnie przystanek osobowy Budziszewo. Dalej znajdował się Szadek – jedna z najpiękniejszych stacji na sieci Polskich Kolei Podomowych.
Udało mi się złapać w obiektywie bliźniaczki z ZNTK „Kwachy”.
Dalej magistrala biegła obok bazy samochodowej....
...... do zupełnie nowej stacji „Mareczki”.
Chociaż stacja ta jest w budowie uwagę zwraca jej wielkość i układ. Równolegle do stacji pasażerskiej biegną towarowe tory przyjazdowo-wyjazdowe. Wspomniany układ torowy najpewniej będzie zmieniany. Nie poznałem co prawda RTS-u ale patrząc na semafory to wszystkie tory są dwukierunkowe, podczas gdy na obu końcach stacji są tylko pół-trapezy.