@Heniek_Star nie kop się z koniem. Dziś dowiedziałeś się, że dla części "prawdziwych modelarzy kolejowych" granicę między fanaberią a prawdziwym modelarstwem wyznacza ledwie "ugniatanie palcem"
I tego nikt im nie odbierze.
A teraz odnośnie złomu. Jeśli mówimy o czasach dzisiejszych to przed załadunkiem na wagony złom jest najczęściej rozdrabniany, łatwiej go też potem ładować do pieców. Być może o to chodziło koledze Mirkowi, gdy pisał o Tupolewie, choć tak naprawdę tylko on wie o co mu naprawdę chodziło (ja się mogę tylko domyślać).
Rozdrabnianie odbywa się za pomocą praso-nożyc
A co do realiów z lat 80tych, bo przypominam, że one są tu tematem przewodnim. W tym czasie odbywałem praktyki w Hucie Warszawa. Złom, który przyjeżdżał do huty nie wystawał poza burty wagonów. Natomiast to co się działo na torach wewnętrznych i bocznicach...
Nieraz fragmenty konstrukcji stalowych potrafiły nie tylko wystawać poza skrajnię, ale wręcz ciągnąć się po ziemi. Innym razem pozbawiony kół kadłub wozu WZT na podwoziu T34, załadowano w poprzek wagonu. Tak to czasem realia mieszają się z fikcją i nijak się mają do ortodoksyjnych przepisów kolejarskich i wiedzy książkowej.