Niedziela #08
Bez bicia przyznam się do pewnego oszustwa ponieważ prace poniżej zaprezentowane wykonałem w sobotę albowiem w niedzielę nie bedę miał czasu na modelarskie zabawy a także sprawiły to względy technologiczne takie jak czas schnięcia kleju czy wysychania farby wodnej.
Choć jest już po północy więc można nagiąć rzeczywistość i stwierdzić, że model na niedzielę w niedzielę został nie tyle wykonywany co zaprezentowany.
Imitacja szutru nie przypomina tego kruszywa niestety. Patrząc na to "dzieło" przyszła mi do głowy myśl aby zaprezentować je w jakiejś galerii sztuki współczesnej pod nazwą "Ośmiu iXów". Ciekawe jakie byłyby recenzje krytyków sztuki, choć domyślam się że pojawiłby się w nich wyraz "pacykarz"
Modelarskiego szutru ci u mnie dostatek, w różnych kolorach nawet
ale w tym przypadku postanowiłem sprawdzić czy taki szuter da się namalować. No i ta próba jest nieudana choć wydaje mi się, że gdyby nakładać jakąś gęstą szpachlę płaskim patyczkiem to może byłby lepszy efekt. Na ale po co się męczyć skoro za 20 PLN można kupić kilogramowe opakowanie szutru firmy Polak bo za ASOA chyba nie warto przepłacać. Może kiedyś z ciekawości jednak się wykosztuję.
Krawędzie podkładów "pomalowałem" kolorem rdzawym brązem za pomocą aplikatora wykonanego z kawałka gąbki ze zmywaka szorstkiego jak nazywa to kuchenne akcesorium producent. Ze skąpstwa go użyłem. Damskie aplikatory cieni do powiek używane w celach niecnych przez niewiasty (a podobno to modelarz jest oszustem jak pisał w jednym z numerów Aeroplana Andrzej Ziober) są zbyt kosztowne.
Ten pseudo-szuter potraktowałem farbką brązową, a potem na krawędziach i gdzieniegdzie między podkładami zieloną (trawa WSZYSTKO kiedyś zarośnie) choć nie widać tego na poniższym zdjęciu bo jest to jeszcze mokre.
Podstawkę okleiłem paskami tektury ale po niewczasie bo trzeba to było zrobić przed pracami malarskimi. Tekturka potraktowana specyfikami wodorozcieńczalnymi w lekki banan się wygięła a gdyby była oklejona wcześniej takie zjawisko pewnie by nie wystąpiło bo nie miałem takiego problemu przy podstawce do
T-34. No i na koniec przykleiłem podkłady.
Szyny z pasków kartonu. Jeszcze nie skończone a produkcja tej niezbyt realistycznej podstawki zajmie niedługo więcej czasu niż wykonanie modelu drezyny.
Strasznie monotonnie brązowo to wszystko wyszło więc jeszcze potraktowałem ten "szuter" jasnym piaskowym i jasnobrązowym kolorkiem a także poprawiłem "trawę" bo w ogóle nie było widać tej wcześniejszej zieleniny.
I tu nasuwa się pewnie pytanie ... "A gdzie jest drezyna :?: "
Ano tutaj
Czeka.
Podobno papier jest cierpliwy.