niech wypowie się autor może wpierw -karamba !
Autor się, karamba, wypowie, tylko dopiero niedawno z pracy wrócił i na modelarstwo zostało mu tylko ze dwie godzinki
Więc do rzeczy - jak kolega Maxeus już napisał (dziękuję za wsparcie), ten model musiał być kompromisem. Skoro moim założeniem było (napisałem to w pierwszym poście mojego wątku o budowie modelu), że ma przede wszystkim jeździć i ciągnąć wagony, ba, ma nie być modelem do gablotki, tylko obsługiwać kilkudniowe imprezy modułowe i uciągnąć 40 talbotów po ciasnych łukach, rozjazdach i często nierównych łączeniach modułów (takie są realia), to musi mieć osie przesuwne na boki i w pionie, musi mieć dobry odbiór prądu z kół, musi być bardzo ciężki, musi mieć dekoder i głośnik, musi być rozbieralny do częstych konserwacji i napraw. Poniekąd to właśnie spowodowało, że popielnik "urywa się" nad ostoją - w miejscu tylnej ściany popielnika jest złącze elektryczne między parowozem i tendrem, do którego muszę mieć dostęp, ostoja zamiast 13,7 mm ma 10 mm szerokości żeby umożliwić przesuw osi na boki i akurat pod stojakiem jest zamknięta ze względów technologicznych, więc popielnika w nią nie wpuszczę, nad piątą osią wewnątrz kół mam zamontowane poprzeczne szczotki do odbioru prądu z piątej osi, koła mają obrzeża NEM więc zabierają trochę więcej miejsca niż w oryginale, a co najważniejsze, wewnątrz stojaka umieszczony jest dekoder z głośnikiem (tylko tam zostało mi miejsce), więc żeby dźwięk był słyszalny, nie mogłem zamknąć całkowicie stojaka od dołu popielnikiem. Oczywiście na zdjęciach z boku widać ten prześwit i jeśli aż tak razi kolegę Hoarta, to pomyślę nad zaślepieniem go jakoś, ale całego popielnika nie odwzoruję niestety tak jak trzeba.
Ze względu na założoną przesuwność osi początkowo nie odwzorowywałem układu hamulcowego, po założeniu go na MPMK w Poznaniu został, ale ograniczył pokonywanie łuków z R=500mm do R=800mm. Z tego też względu i ze względu na rozbieralność modelu nie przedłużałem rur piasecznic do kół. W tendrze z kolei każda wolna przestrzeń jest wypełniona obciążeniem, a napęd jest dość wysoki, więc węgiel musiałem posunąć jak najwyżej - ale tak zasypane tendry widziałem na wielu fotografiach (dwie załączam).
Zgadzam się, że żółte tabliczki są trochę za długie (mój błąd, to można zmienić przy okazji), ramki na oknach budki są o dwie dziesiątki za szerokie (wycinałem ręcznie z cienkiego polistyrenu, węższych mi się nie udało), ich biały kolor odgapiłem z jednej fotografii (też załączam) - taki schemat malowania mi się spodobał i go nie zmienię ani ramek nie będę odrywał. Tabliczki kupiłem gotowe trawione: orły od Hugwy (nie mierzyłem) a resztę z GPM-u (też nie mierzyłem, teraz mierzę - wysokość 1.95 mm a powinno być chyba 1.8 mm, więc są odrobinę większe).
Wiedząc ile razy trzeba model wyciągać z pudełka, kłaść na tory, zdejmować, czasem ręcznie przestawiać na makiecie w sytuacjach awaryjnych, nie mówiąc o obracaniu na plecy do czyszczenia kół i styków, żadnych przewodów między parowozem a tendrem nie montowałem. I tak po szczęśliwym odsłużeniu trzech imprez kilka zbiegów okoliczności na FREMO spowodowało konieczność małego remontu - we czwartek musiałem malować jeszcze raz cylindry, zbiornik powietrza i jedną ścianę tendra.
Oczywiście założenia, które przyjąłem budując model można było pewnie zrealizować trochę inaczej i może model wyglądałby lepiej - człowiek uczy się na błędach i w następnym modelu dekoder i głośnik planuję umieścić gdzie indziej, napęd ma bardziej zwartą budowę, odbiór prądu jest rozwiązany inaczej, a popielnik będzie odwzorowany lepiej
. Ale o tym jest już inny wątek.
Dziękuję Hoartowi za uwagi - przy okazji i przy najbliższym napływie ochoty na poprawianie poprawię co się da bezinwazyjnie poprawić, ale dla mnie ważne jest to, że parowóz bezawaryjnie obsłużył cztery duże imprezy, jeździ lepiej niż niejeden fabryczny model, nie wykoleja się nawet na karkołomnych kombinacjach rozjazdów, zwraca na siebie uwagę i dorobił się sporej grupki fanów. A przy okazji chciałbym zachęcić wszystkich czytających tę dyskusję do budowy własnych modeli parowozów polskiej konstrukcji - takich modeli jeszcze długo nikt nam nie wyprodukuje, a jakże inaczej wyglądałaby szopa z Ty51, Ty37, Ty45, Pt47, Ol49, Tkt48, Okl27...
Pozdrawiam,
Sławomir Dzierżek
(fotografie z internetu - niestety nie pamiętam stron ani autorów)