Mój błąd. Chodzi o egzemplarz Ty2-559, w maju 2009 przeszedł renowację. Wiem na pewno, że ma zdjęty ten element łączący wykorbienie na kole z tym takim przedłużeniem tłoka, co wykonuje ruch posuwisto-zwrotny.
Ty2-559 przeszedł renowację w Dzierżnie i jest w miarę kompletny. Jednak robiąc model wolałbym odtworzyć ten parowóz z okresu, kiedy nie był zimnym, świecącym się jak psu... (no
) eksponatem tylko lokomotywą w regularnej służbie. Zatem należy poszukać zdjęć z jego przeszłości. Zachowało się ich trochę, część z nich można zobaczyć pod poniższym linkiem:
http://www.polskieparowozy.pl/index2.php?desc=on&par=ty2-559
Warto tutaj zwrócić uwagę, iż ostatnie zdjęcie tej lokomotywy w stanie czynnym pochodzi z okresu eksploatacji w MD Chojnice i parowóz posiada wypukłe drzwi dymnicy, po lewej stronie inżektor na parę odlotową Metcalfa-Friedmanna. Parowóz sprzęgnięty jest z tendrem 26D5 po modyfikacji umożliwiającej połączenie tegoż tendra z budką typu zamkniętego. Tendry te były stosowane w parowozach serii Ty5. Trzecie zdjęcie Pan Jacek Raczkowski wykonał, kiedy lokomotywa była już odstawiona w 1990 roku i oczekiwała na skreślenie z inwentarza. Widzimy na nim tender wannowy 32D43 i płaskie drzwi dymnicy. Przeglądając kolejne zdjęcia, już z 1999 roku widać brak lewego inżektora na parę odlotową. Nie siedzę w tym aż tak głęboko, by stwierdzić podczas której naprawy dokonano tych modyfikacji, bezspornym faktem natomiast jest, że ten sam parowóz w różnych okresach czasu wygląda zupełnie inaczej.
Element o którym piszesz to korbowód. On leży na pomoście. Jednak w parowozie brakuje wielu elementów układu napędowego i rozrządu pary. Nie ma też smarotłoczni wraz z jej napędem.
Czyli jak dobrze zrozumiałem, większość zasadniczych zmian nastąpiło podczas eksplantacji lokomotyw w Polsce a nie było wynikiem wprowadzonych podczas produkcji modyfikacji. W sumie to powinno dziwić, że każdy ZNTK robił zmiany po swojemu i nie było jakiegoś znormalizowanego planu modernizacyjnego. Ale hasło "Polak potrafi" do dzisiaj jest obowiązujące. I tylko nasuwa mi się takie pytanie: czy w innych krajach każdy zakład naprawczy "modernizował" lokomotywy tak jak chciał lub potrafił?
I jeszcze jedno: czy to nie jest jakiś światowy rekord, że udało się doprowadzić ponad 1300 lokomotyw tego samego typu do takiego stanu, że każda była inna?
Tak to mniej więcej wyglądało. Już od zakończenia działań wojennych dużo parowozów uruchamiana była sposobem gospodarskim. W latach powojennych różne zakłady naprawcze miały swoje pomysły na wyposażenie parowozów. Wraz z rozwojem nowych trakcji parowa była spychana na dalszy plan, przez co ograniczano się już do najpotrzebniejszych napraw i montowano co się dało lub co akurat było pod ręką. Z drugiej strony lokomotywy elektryczne również każdy z zakładów malował inaczej, mimo, iż kiedyś obowiązywało ujednolicenie barw
Czy można też dopatrywać się jakieś rekordu - nie sądzę. W Polsce po II Wojnie Światowej, poza Niemcami oczywiście, znalazło się najwięcej parowozów niemieckiej serii 52 i dlatego wydaje się, że to tak dużo. Parowozy te jeździły jednak w zasadzie w całej Europie. Ciekawe modyfikacje były na kolejach dawnej Jugosławii czy Turcji (w Bośni jeżdżą jeszcze do dziś). Niemcy wiele swoich "Kriegsloków" zmodernizowało, podobnie zresztą do innych serii. Lokomotywy te charakteryzowały się głównie nowym kotłem z kątową komorą mieszającą umieszczoną na dymnicy przed kominem. REKO, będące skrótem od "Rekonstruktion" sprawiło, że w Niemczech Wschodnich większość parowozów wyglądała podobnie i patrząc od czoła ciężko było je rozróżnić. Osobiście uważam, że polskie koleje były najpiękniejszymi w dziejach kolejnictwa właśnie ze względu na tą różnorodność.
Nie ponad 1300 a ponad 1400
Ja jeszcze nie wspomniałem o maszynach zwróconych PKP przez ZSRR
Temat ogólnie rzeka. Zobaczcie te dwie fotki. Numeru nie udało mi się ustalić, ale to Ty2 z odchylaczami łamanymi od Ol49.
https://flic.kr/p/s5vTLT
https://flic.kr/p/soFtVJ
Wracając natomiast do meritum to osobiście odradzam wzorowanie się na jakichkolwiek pomnikach przy budowie modeli. Można oczywiście, co też niekiedy sam czyniłem, pościągać sobie wymiary elementów, jednak ostateczny wygląd modelu, wykończenie, malowanie... lepiej oprzeć na archiwalnych fotografiach a w zasobach internetu obecnie jest ich multum.