Kilka dni temu wrocilismy z Polski i jako ze moja "Kicia" jest z Lodzi, spotkanie sie z rodzina bylo wspaniala wymowka na Lodzkie tramwaje. W Lodzi bylem pierwszy raz i musze przyznac ze bylem mile zaskoczony predkoscia waskotorowych maszyn. Szczegolnie fajnie rzucalo na czesciowo brukowanym skrzyzowaniu Kilinskiego i Przybyszewskiego jadac 3, lub 7. Syn bardzo szybko nauczyl sie doceniac starsze "Akwarium", jak raz wpadlismy do jednego z najnowszych przegubowych dziwadel. Czulismy sie jak sardynki w puszce, zapaszki od wszystkich ciasno stojacych dopelnialy "klimatu". Widzielismy tez kilka razy wygladajace na niemieckie wozy, trudno bylo je dopasc, ale udalo sie. Przewinelo sie takze "Akwarium" w tradycyjnych bialo czerwonych barwach, jednak z powodu dystansu nie mialem szansy zlapac go na zdjeciu. Na drugi dzien (22/06/2017), wybralismy sie tramwajem na poszukiwanie sklepu "Drim". Jako ze nie bylo nr2 przez dlugi czas, poszlismy piechota z okolicy Manufaktury. Po udanych zakupach, zatrzymalismy sie na pierogi z powrotem w Manufakturze. Nie mielismy w Lodzi duzo czasu, ale polecam te waskotorowe klimaty kazdemu kto nie widzial.
[DOUBLEPOST=1498643018,1498642505][/DOUBLEPOST]
Jeszcze kilka, w tym niemiecka maszyna i widok z tramwaju na nowy "dworzec tramwajowy".
[DOUBLEPOST=1498643018,1498642505][/DOUBLEPOST]