Blog osobisty z ostatnich doświadczeń i eksperymentów.
Bałem się dnia dzisiejszego. W zasadzie odwlekałem od tygodnia tę chwilę, kiedy trzeba będzie pożenić ze sobą (w końcu), pracowicie i ryzykownie odlewane, przemodelowywane i formowane elementy. Silikon, próżnia, skrzyneczki, błoneczki separacyjne, zabezpieczenia do rozformowywania. Od miesiąca pracowicie odlewane w nadziei , że małżeństwo to zostanie pomyślnie zawarte skonsumowane.
Korekta odstępów w ciągu rzędu kół spędzała mi dosłownie sen z powiek.
Widok poprzedniej wersji Rosomaka w wielkości H0 z TOLOLOKO nie dopełniał się poprzez brak dopieszczenia jego podwozia kołowego.
Niby ładnie a mizernie... Poprawnie i tyle.
A tymczasem napięcie rosło, bo w tolo atelier na blacie prototypów:
Nowe opony (wspaniałe) z felgami. Niby OK ale te 0,35 mm luzików...
NOWE podwozie ze skorygowanymi odstępami osi - ruletka. Na oko i ze suwmiarki OK. Ale co w praktyce?
Skorygowane podwozie z wahaczami i poprawionymi rozstawami osi.
Raport końcowy aby się nie rozpisywać:
pierwszy model Rosomaka H0 z TOLOLOKO stoi na NOWYM podwoziu z NOWYMI kółeczkami.
Potencjał tego zestawu jest ZACNY.
Poprawek wymaga jeszcze dystans pionowy zawieszenia. Proporcje i odległości są poprawione i poprawne.
Jutro wersja II.
Dla mnie KARDYNALNYM wymogiem dla końcowej estetyki modelu jest "podkucie konika". Byle jakie opony psują efekt.
Co mam na myśli w kwestii "podkuwania konika". Taka analogia: bardzo lubię ciężarówkę KrAZ 255. Jest moc i potencjał. Z wieloma zastosowaniami.
W wielkości H0 z wyglądu dla mnie to model MIZERNY. Pozbyłem się wszystkich 4 sztuk
Widziałem też wyczyny kolesia z Ustronia. Bez zmian.
W skali 1:72 z kołami Armory to model MOCARNY. Miód dla oczu. Szkoda, ze od lat niedostępny bo Ruskie formę rozsadzili... a ukraincy z Armory coś nie dostarczaja modeli do Martoli.
Vide moje Stary 660 i 266. Z moimi kołami miodzio. Albo mój super Iveco pożarniczy.
Koniec bicia piany w temacie. Dziękuję za zamówienia i za Waszą uwagę.