Dyskusja na temat wystawiania małych makiet z pętlami czy bez pętli i dużych makiet modułowych jest trochę bez sensu. Oznacza chyba niezrozumienie formuły danej zabawy. Duża makieta pozwala na zabawę w charakterze maszynisty bądź dyżurnego ruchu, przy czym jazda ta nie jest w kółko, tylko jak na prawdziwej kolei, na określonym, długim szlaku. Pociągi towarowe robią manewry, odstawiają lub zabierają wagony z bocznic itp. itd. Z kolei mała makietą z pętlą pozwala na jazdę w kółko i w zasadzie jest to prezentacja fragmentu makiety a nie zabawa w kolej którą dużo trudniej na takim fragmencie pokazać. Na takiej imprezie jak Hobby powinno być miejsce zarówno dla jednych jak i drugich makiet.
Każdy ma prawo wybierać taką formułę, jaka mu odpowiada. Wiele lat temu Leszek Lewiński rzucił hasło budowy makiet modułowych w całej Polsce i łączenia ich w trakcie wspólnych spotkań. Inni modelarze i inne kluby wcześniej również tworzyli makiety modułowe, ale nie było wspólnej normy i wspólnej wizji. Cykl artykułów LL w Świecie Kolei, dotyczących budowy makiety modułowej z pewnością przyczynił się do powstawania kolejnych modułów.
Niezrozumiały jest dla mnie obecnie atak niektórych na ideę makiety modułowej. Bawcie się po swojemu i dajcie się bawić innym - tak jak tego chcą. Wciąż rosnąca liczba spotkań przy makiecie modułowej to jednak dowód na to, że ta formuła zabawy wcale nie ma coraz mniej zwolenników. A wśród samych organizatorów imprez przy makiecie modułowej też są różne zasady i sposoby zabawy - jedni robią rozkłady na jeden pociąg, inni dla maszynisty na całą sesję, jedni wymagają losowania taboru (co oznacza że prawie na pewno nie pojedziesz swoim pociągiem po makiecie), inni znowu wymagają jazdy swoim składem itp. itd. I każdy organizator ma prawo ustalać swoje reguły gry.
Teraz odnośnie ogólnopolskiego stowarzyszenia miłośników kolei. Większość tego typu stowarzyszeń nie funkcjonuje dobrze, jeśli nie ma na to środków finansowych i jeśli wszyscy wykonują swoją pracę społecznie lub za "zwrot kosztów" - na przykład za wyjazdy. Bo nie ma na to czasu! Bo żeby coś zdziałać w takim stowarzyszeniu, to trzeba to robić na pełny etat, codziennie przez wiele godzin. To jest nie do pogodzenia z normalną pracą. Druga moja uwaga to cytat z klasyka "zamiast palić komitety zakładajcie własne".
Praca społeczna w takim nowym-starym PZMK nie ma racji bytu. Nie dlatego owi członkowie PZMK "nic nie robią", jak to opisują przedmówcy - bo nie chcą, nie dlatego nie ma nic na stronie "że im się nie chce", tylko dlatego, że mają swoje dzieci, rodziny, pracę i wreszcie także swój czas wolny. Społecznie można robić pewne rzeczy, ale zarządzanie taką organizacją, oraz praca na rzecz modelarzy - jeśli ma przynosić jakieś efekty - musi być wynagradzana, gdyż jest już praca na pełen etat, a nawet kilka etatów.
Aby spełnić oczekiwania modelarzy, w PZMK powinny być 1-2 osoby zatrudnione na stałą umowę i rozliczane z jej efektów, z pensją minimalną rzędu 500 zł a maksymalną np. 4-5 tysięcy złotych (w formule stałej premii), uzyskiwaną po zrealizowaniu postawionych przez zarząd stowarzyszenia działań - a więc po znalezieniu sponsorów, zorganizowaniu imprezy, wydaniu poradnika dla modelarzy.
Takie osoby powinien zatrudnić ów społeczny zarząd, zatrudnić je i rozliczyć z wykonanej pracy. Przed takimi osobami powinny być postawione określone umiejętności - a więc przede wszystkim: umiejętności modelarskie, a na pewno przynajmniej doskonała orientacja w tej kwestii, obsługa komputera i programów graficznych, umiejętność wykonania i montażu filmów, zdjęć, umiejętność redagowania i pisania tekstów, itp. itd.
Poniżej przykładowe działania którymi powinni zajmować się pracownicy takiego stowarzyszenia:
- prowadzenie strony internetowej i fb
- organizacja np. trzech wystaw modelarskich w Polsce w ciągu roku w różnych regionach
- organizacja np. pięciu warsztatów modelarskich w Polsce w ciągu roku w różnych regionach
- wydawanie informatorów, poradników i książek poświęconych modelarstwu
- kręcenie filmików instruktażowych poświęconych modelarstwu
- odwiedzanie wszystkich wystaw modelarskich w całej Polsce, z relacją zdjęciową i filmową,
- stałe informowanie mediów o wydarzeniach modelarskich
- współpraca z mediami (poprzez zamieszczanie w mediach artykułów popularyzujących modelarstwo)
- przydział adresów do fredów i pilnowanie puli ogólnopolskiej
- informacja o normach modelarskich
- skatalogowanie i opisanie wszystkich polskich modułów
- skatalogowanie i opisanie wszystkich makiet stacjonarnych
- pozyskiwanie sponsorów i partnerów medialnych
- współpraca ze sklepami modelarskimi i producentami taboru
- współpraca z branżowymi periodykami
Powyższe to już ogrom pracy na pełny etat dla dwóch osób.
Jeśli uważacie, że są w stanie realizować to osoby w takim stowarzyszeniu w ramach swojego hobby i wolnego czasu - pokażcie mi takich ludzi.
Dlatego szanowni koledzy, jeśli chcecie zakładać swój związek, lub reformować istniejący, najpierw zastanówcie się nad powyższym, i odpowiedzcie sobie na pytania:
- jak ów związek ma funkcjonować
- jakie ma mieć cele działania i czym ma się zajmować (ale konkretnie, nie mówimy tu u celach typu "popularyzowanie modelarstwa w Polsce" tylko np: "wydanie 3 poradników rocznie - jakich i o czym", "nakręcenie 5 filmów", "zrealizowanie 3 wystaw" itp. itd.
- skąd wziąć na to środki, i czy obowiązek ich pozyskania zatrudnionym pracownikom da efekt
- kim mają być członkowie owego związku - czy tylko kluby, czy też kluby i pojedyncze osoby, dzięki czemu możliwe będzie reprezentowanie w takiej organizacji grup nieformalnych
I dopiero wtedy dalsza dyskusja ma sens.
Pzdr, Piotr